Klocki z Mielca podbijają świat. Wcześniej wygrały spór z Lego
COBI to polska firma produkująca klocki konstrukcyjne, która z małego, rodzinnego biznesu przekształciła się w liczącego się gracza na rynku zabawek. Za rozwój marki odpowiada Robert Podleś, który przez ponad trzydzieści lat systematycznie budował pozycję firmy. Dziś ponad 80 procent wyrobów powstających w Mielcu trafia na rynki zagraniczne, m.in. do Stanów Zjednoczonych, Niemiec czy krajów afrykańskich.
Firma COBI powstała w 1987 roku dzięki inicjatywie Roberta Podlesia, który zaczął od produkcji puzzli. Od samego początku działał na własną rękę, bez wsparcia dużych firm czy inwestorów. Swoją przygodę z biznesem rozpoczynał w czasach stanu wojennego, pracując w piekarni w nocy, a w weekendy prowadził handel na tzw. wolumenie. Zarobione środki inwestował w rozwój, co finalnie zaowocowało powstaniem marki będącej dziś jednym z liderów w branży klocków w Polsce.
Nowy kierunek – klocki dla dorosłych
Kluczowym momentem w historii COBI była decyzja o produkcji zestawów przeznaczonych nie tylko dla dzieci, ale również dla dorosłych. Oferta firmy została poszerzona o historyczne, militarne zestawy konstrukcyjne, które szybko zdobyły uznanie wśród dorosłych kolekcjonerów i miłośników historii.
– W tym roku wypuścimy zestaw składający się z 11 tysięcy elementów. To nie jest zabawka dla dzieci, to projekt skierowany do hobbystów – podkreśla Podleś. Przykładem jest model King Tiger, czyli czołg z czasów II wojny światowej, kosztujący 799 euro, będący jednym z najbardziej zaawansowanych produktów w ofercie.
Walka z LEGO
W ciągu trzech dekad działalności firma musiała zmierzyć się także z trudnościami, w tym długotrwałą i kosztowną batalią sądową z duńską firmą LEGO. Spór, trwający osiem lat, wymagał sporych nakładów finansowych, jednak COBI ostatecznie obroniło swoją niezależność, dowodząc, że ich produkty nie naruszają praw Duńczyków.
– Nie chodziło nam o kopiowanie, tylko o robienie tego, co uważaliśmy za słuszne – mówi Podleś. Dziś to doświadczenie stanowi ważny element firmowej historii i wpłynęło na podejście COBI do rynku.
Dlaczego produkcja w Polsce?
Choć większość firm branży zabawkarskiej przeniosła produkcję do Chin, COBI zdecydowało się rozwijać własną fabrykę w Mielcu, zatrudniającą około 500 osób. – Konkurencja produkuje w Chinach, ja jednak zawsze wierzyłem, że nie wszystko można robić za granicą – tłumaczy Podleś. Taki model pozwala firmie szybko reagować na zamówienia i elastycznie planować produkcję. To właśnie szybkość i elastyczność zdecydowały o zdobyciu niektórych kontraktów – COBI potrafiło dostarczyć dodatkową partię produktów w 30 dni.
Ekspansja na rynki światowe
Światowy rynek zabawek wart jest około 90 miliardów dolarów. Chociaż polski rynek jest dla COBI istotny, zdecydowana większość sprzedaży trafia za granicę. Największe rynki zbytu to Europa, Ameryka Północna oraz Afryka. Zdaniem Podlesia rynek amerykański jest bardzo wymagający – sprzedaż koncentruje się tam wokół gigantów pokroju Walmartu czy Targetu, gdzie konieczne są ogromne inwestycje. Firma COBI w USA skupia się na współpracy z mniejszymi firmami, które prowadzą własne sklepy. W Niemczech natomiast sprzedaż dynamicznie rośnie zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i przez internet.
Wytrwałość i pasja kluczem do sukcesu
COBI przeszło przez wiele trudnych chwil, jak chociażby pożar fabryki w 2020 roku, jednak firmie udało się szybko odbudować produkcję. Obecnie jest przykładem przedsiębiorstwa, które łączy pasję z profesjonalizmem. Jak podkreśla Robert Podleś: „Jak masz cel i wierzysz, że to osiągniesz, nie zatrzymuj się. Idź do przodu”.