fbpx

Wrocław rezygnuje z grabienia liści, chce chronić jeże

Podczas okresu letniego wrocławscy urzędnicy polecili miejskim służbom zaniechanie koszenia części trawników, teraz ogłosili, że w części Wrocławia jesienią nie będą grabione liście. Takie działania mają pomóc w przezimowaniu jeżom, chronić owady i użyźnić glebę.

Wkrótce w niektórych wrocławskich parkach staną tabliczki z informacją: „Tu nie grabimy! Dajemy schronienie zwierzętom, użyźniamy i chronimy glebę”

Przedstawiciele miasta ogłosili w w piątek, 25 października, nowe podejście do utrzymania terenów zielonych. Tegoroczne liście, które spadły z drzew i krzewów, w wielu miejscach nie będą sprzątane.

 – Takie parki, jak park Staszica czy park Południowy, są intensywnie utrzymywane zarówno pod kątem koszenia, jak i grabienia liści. Mamy też takie parki, jak park Tysiąclecia, który jest tak naprawdę naturalnie rosnącym lasem. Tam ta bioróżnorodność jest znacznie większa i tam nie kosimy i nie będziemy też grabić liści – wyjaśniał wiceprezydent Wrocławia Adam Zawada.

W parkach które były do tej pory intensywniej pielęgnowane, powstaną tak zwane „enklawy”, w których liście nie będą sprzątane. Przykładowo w parku Staszica, w którym nowa polityka dotycząca niegrabienia liści została ogłoszona, łąka w środku będzie koszona i grabiona z liści, ale na obrzeżach parku liście pozostaną. Te miejsca nie będą również odśnieżane.

Wiceprezydent zastrzegł, że miasto będzie starało się zachować równowagę między tymi fragmentami przestrzeni, które będą pielęgnowane i pozostawionymi bez pielęgnacji: – Chcemy stworzyć enklawy dla przyrody: zwierząt, owadów, ale przede wszystkim dla naszych innych mieszkańców takich jak jeże, żeby dać im możliwość schronienia i przezimowania – komentował Zawada.

Liście, które spadną w obszarze chronionym, mają tam pozostać. Miasto zakłada, że do wiosny rozłożą się tam użyźniając glebę. Liście, które wiatr wywieje z „enklaw” na chodniki i ulice, mają być sprzątnięte.

– Liście to nie odpad, to dla nas surowiec, z którego robimy kompost – zaznaczała Dorota Witkowska z Ekosystemu i dodawała, że także mieszkańcy powinni je albo zbierać do worków i oddawać, albo kompostować w swoich ogrodach i pozyskiwać nawóz. Witkowska zachęcała również zarządców nieruchomości, by także wyznaczali tereny, gdzie pozostawią liście.

Tam, gdzie miasto będzie sprzątać liście, wykonawcy mają kategoryczny zakaz używania dmuchaw. Ma to ograniczyć erozję gleby, hałas i zanieczyszczenie powietrza.

Tabliczkami nie zostaną oznaczone wszystkie niesprzątane miejsca. Jak podkreślał Adam Zawada, ma to być jedynie symbol nowej polityki. Gdzie dokładnie powstaną niesprzątane „enklawy”? To jeszcze nie jest ustalone.

– Takie miejsca będą wyznaczane w zależności od uwarunkowań, od obszaru, w którym się znajdujemy – mówił wiceprezydent, Jacek Mól. Dodał że będą to obszary, na których występuje duży drzewostan, bez chodników i ulic, tak aby pozostawione liście nie były utrudnieniem.

Źródło: gazetawroclawska.pl

Dodaj komentarz