fbpx

Wciąż warunkujesz własne szczęście? To błąd! Hiszpański terapeuta proponuje niekonwencjonalne podejście

Los, fatum, przeznaczenie? Nic z tego. Słynny terapeuta mówi, że to my sami tworzymy nasze życie, a do szczęścia wystarczy niewiele. Jedynie odpuszczenie i tworzenie.

 

Zmień soczewki

Rafael Santandreu, to autor poradników, które stały się bestsellerami na całym świecie. Nie bez powodu. Ten autor i psycholog pochodzący z Hiszpanii uczy jak odnajdywać w sobie szczęście niezależnie od warunków. Jego zdaniem zadowolenie i spełnienie są możliwe w każdej życiowej sytuacji, a kluczem do nich jest po prostu zmiana perspektywy.

Santandreu proponuje pójść nawet o krok dalej – niejako w opozycji do dzisiejszej mody kupowania i gromadzenia – i wyrzec się tego, co daje natychmiastową gratyfikację, w zamian za przyjemność długoterminową i przynoszącą pożytek wszystkim.

„Radosne odpuszczenie to zdolność nieprzywiązywania się do żadnego dobra, przekonanie, że istnieje nieskończona liczba źródeł dobrego samopoczucia, że żyjemy pośród pełni obfitości” – czytamy w bestsellerze jego autorstwa, „Wszystko jest łatwiejsze, niż nam się wydaje”.

 

To ty jesteś twórcą

Dlaczego jest tak, że niektórzy wciąż narzekają, że są niezadowoleni, podczas gdy innym „los” sprzyja? To tylko kwestia nastawienia. Równie dobrze szczęśliwym można być w mercedesie jak i na rowerze, w willi z basenem lub w wynajmowanej klitce. Wszystko zależy od tego, czy naszemu szczęściu stawiamy warunki.

„Istota ludzka jest twórcą znaczenia tego, co nam się zdarza” – przekonuje w swojej książce.

Jeśli zawsze będziemy wychodzić z pozycji biedaka – „będę szczęśliwy, gdy zdobędę dyplom/kupię mieszkanie/zmienię pracę (wybierz dowolne)”-  to odsuwamy szczęście sprzed nosa i umieszczamy je w dalszej, bezterminowej przyszłości, która ostatecznie może nie nadejść. Ma to również zastosowanie do codziennych sytuacji, które nas irytują.

 „Stanie w korkach jest konsekwencją przywileju posiadania samochodu” – proponuje  Rafael Santandreu.

 

Siła psychiczna i asceza

Takie podejście wymaga nauki i zmiany nawyków myślowych. Świadczy przy tym o emocjonalnej sile i dojrzałości. Zdaniem psychologa jest ona zdolnością do czucia się dobrze, nawet wtedy, gdy wydaje się, że jest źle.

Aby osiągnąć siłę emocjonalną terapeuta poleca trening mentalny, który nazywa „poczuciem mocy w warunkach niedoboru”. Oznacza on, że w sytuacji dyskomfortu, głodu, zmęczenia czy zdenerwowania nie poddajemy się, lecz kontynuujemy to, co mamy do zrobienia. To pewna forma ascezy – rezygnujesz z rezygnowania, lenistwa i bezpiecznego komfortu na rzecz rozwoju.

„Stosowały ją [ascezę przyp. red.] wszystkie religie i systemy filozoficzne starożytności. Była nieodzowna, jeśli chodziło o szlifowanie systemu wartości oraz więzi z siłą wyższą – uczyła, że radość życia i komunia z Bogiem czy Naturą jest tak potężną siłą, że żadne zło jej nie pokona. To samo daje praca nad dużą tolerancją frustracji – zachęca autor i dodaje, że gorsze samopoczucie czy niesprzyjające dają niezwykłą szansę rozwoju.

„Kiedy jesteś zgnębiony, smutny, obolały, prawie przybity – rozejrzyj się wokół siebie. Pomyśl, że mówią do ciebie liście drzew, dla ciebie świeci słońce na błękitnym niebie, symetryczne linie eleganckich budynków łączą się z tobą. Chcą ci pokazać, że wszystko jest miłością, a ty do niej należysz i jesteś tak wielki i pełen harmonii, że nic z tego, czym się przejmujesz, nie jest warte wzmianki”.

 

Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: zwierciadlo.pl

 

 

Dodaj komentarz