fbpx

Jacht zbudowany przez bezdomnych został zwodowany

O historii jachtu budowanego przez bezdomnych pisaliśmy w 2017 roku. Pomysłodawcą budowy statku był w 2006 roku o. Bogusław Paleczny. Zajęli się nią bezdomni mężczyźni mieszkający w Pensjonacie Socjalnym „Św. Łazarza” w warszawskiej dzielnicy Ursus. Teraz statek doczekał się wodowania.

– Statek jest przeznaczony do żeglugi wielkiej, bez ograniczeń. To solidna jednostka – powiedział kapitan o jachcie zwodowanym właśnie na Kanale Żerańskim.

Jacht typu szkuner, któremu nadano nazwę „Ojciec Bogusław” ma 17 metrów długości i 5 metrów szerokości. Zwodowano go w poniedziałek na Kanale Żerańskim. Na razie było to tak zwane wodowanie techniczne, ale kapitan statku i prezes fundacji im. Ojca Bogusława Palecznego Waldemar Rzeźnicki zapowiedział, że 12 czerwca odbędzie się chrzest jednostki.

– Chcemy wraz z wodą świętojańską 24 czerwca spłynąć do Gdańska. A potem już rejsy próbne i niepróbne, dziękczynne dla sponsorów – wyjawił. Mówi się nawet o rejsie dookoła świata.

– Statek jest przeznaczony do żeglugi wielkiej, bez ograniczeń. To solidna jednostka. Nie wątpię w jej solidność i trwałość – mówił Rzeźnicki.

Przy budowie szkunera ważącego 37 ton pracowało łącznie 200 osób.

– Rotacyjnie byli to ludzie z całej z Polski – mówił.

Wielu uczestników budowy odkrywało w sobie nowe talenty

Budowa jachtu to wspólna inicjatywa bezdomnych z Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej w Ursusie. Jego powstanie zainicjował w 2006 roku ojciec Bogusław Paleczny, duchowny katolicki i twórca Pensjonatu Socjalnego „Św. Łazarz” dla bezdomnych mężczyzn w Ursusie, który miał zamiar wraz z podopiecznymi opłynąć świat. Ojciec Paleczny zmarł jednak w czerwcu 2009 roku, a inicjatywę przejęła prezeska Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej Adriana Porowska.

– Ideą przyświecającą projektowi była walka ze stereotypem bezdomnego jako osoby nieporadnej. W czasie trwania budowy wielu z nich odkrywało w sobie rozliczne talenty. Niektórzy mieli nawet za sobą doświadczenie wyniesione z pracy w stoczni. Z kolei dla niemałej części statek i jego budowa stały się życiowym celem – mówiła Porowska w 2018 roku.

Z kolei Waldemar Rzeźnicki podkreślał wtedy znaczącą rolę Polskiego Rejestru Statków, instytucji kwalifikacyjnej, która kontrolowała przebieg budowy okrętu: – PRS prześwietlał naszą działalność, mierzył wymiary i badał solidność wykonywanej przez nas roboty. Bez tego nie podjąłbym się całej inicjatywy. To był nasz anioł stróż.

Dodaj komentarz