fbpx

Lekarze rozdzielili 20 lat temu siostry syjamskie. Jedna z nich urodziła córkę w tym samym szpitalu

Bliźniaczki syjamskie Charity i Kathleen Lincoln urodziły się w 2000 roku. Siostry zostały rozdzielone operacyjnie, co było wtedy uznawane za cud, gdyż miały wspólne narządy wewnętrzne. Lekarze zaznaczyli, że obie raczej nie będą mogły zostać matkami. Jednak po 21 latach, Charity urodziła swoją córkę Alorę w tym samym szpitalu, pod okiem tych samych lekarzy.

Charity i Kathleen Lincoln przyszły na świat 21 lutego 2000 r. w Seattle. Dziewczynki były bliźniaczkami syjamskimi, złączonymi od mostka do miednicy. Siostry miały wspólne narządy wewnętrzne — jelita, pęcherz moczowy i wątrobę. Jest to rzadka cecha — do 1997 roku w literaturze medycznej opisano tylko 18 par takich bliźniąt.

Lekarze rozdzielili siostry siedem miesięcy po urodzeniu, w szpitalu dziecięcym w Seattle. W tej trudnej operacji wzięło udział 30 lekarzy i pielęgniarek. Byli to nie tylko chirurdzy, ale także urolodzy, ortopedzi, chirurdzy plastyczni i anestezjolodzy.

Wszyscy lekarze byli pewni, że dziewczyny przeżyją. Ich szanse na pełne wyzdrowienie oceniono na 85 procent.

Kilka miesięcy przed operacją lekarze wszczepili dziewczynkom plastikowe urządzenia do piersi, aby rozciągnąć i rozszerzyć tkankę w tym obszarze. Ta interwencja zakończyła się sukcesem. Operacja trwała 31 godzin.

Siostry zostały rozdzielone, a każda z nich miała tylko jedną nogę, ale to nie przeszkodziło im żyć pełnią życia. Charity i Kathleen udzieliły pierwszego wywiadu 16 lat po operacji. Mówiły, że świetnie sobie radzą — dziewczynki chodziły do Harrisburg High School, miały wielu przyjaciół, a nawet grały w piłkę nożną.

„Koło się zamknęło”

Dwadzieścia jeden lat później Charity Lincoln Gutierrez-Vasquez wróciła do szpitala w Seattle, gdzie urodziła swoją córkę Alorę. Obserwowali ją ci sami lekarze, którzy rozdzielili ją i jej siostrę siedem miesięcy po urodzeniu.

„Wygląda na to, że koło się zamknęło” – powiedział lekarz Erin McLaughlin.

Jego kolega John Waldhausen opisał ten poród jako jeden z najtrudniejszych w ich praktyce. To właśnie do tego lekarza Charity zadzwoniła, gdy dowiedziała się, że spodziewa się dziecka. „Przebyliśmy razem długą drogę” – powiedziała pacjentka.

— Kiedy bierzesz udział w takiej operacji, masz nadzieję, że uda ci się uratować życie matki i dziecka — mówi Waldhausen. — Dzień, w którym urodziła się córka Charity, był ważnym dniem dla nas wszystkich — dodaje.

Dr Waldhausen obawiał się, czy Charity będzie w stanie nosić dziecko po rekonstrukcji ściany jamy brzusznej, którą przeszła jako niemowlę.

Alora urodziła się w 34 tygodniu po cesarskim cięciu. Dziewczynka trafiła na oddział intensywnej opieki medycznej. Jednak lekarze uznali, że zarówno matka, jak i dziecko są zdrowe.

— To nie cud, a zwycięstwo lekarzy — powiedział Waldhausen.

 

Dodaj komentarz