Ojciec, który chciał zostać pilotem, zbudował w domu niesamowity symulator lotu—teraz jego córka jest nim zafascynowana
Anglik, któremu powiedziano, że „nie jest wystarczająco bystry”, by zostać pilotem, zbudował w swoim domu niesamowity symulator lotu za 25 000 dolarów, wykorzystując części zamienne—teraz on i jego córka mogą „latać” każdego dnia.
Craig Cullingworth spędził dwa lata na budowie dokładnego modelu kokpitu Boeinga 737-800NG, korzystając głównie z używanych części, które zdobył przez internet.
Teraz, dzięki programowi komputerowemu, wyrusza w przestworza ze swoją „zafascynowaną” córką Sophie, nie wychodząc z domu w Leeds w hrabstwie West Yorkshire.
Plan 40-letniego Craiga na stworzenie repliki zrodził się po tym, jak jego żona podarowała mu na święta Bożego Narodzenia doświadczenie w symulatorze lotu w lokalnym centrum lotniczym.
Kupił wtedy skorupę kokpitu—ze wszystkimi tarczami i dźwigniami, jakie można znaleźć w prawdziwym, dwusilnikowym samolocie—i mozolnie przekształcił ją w w pełni działający model (widoczny na poniższym filmie).
Pierwszy „lot” odbył około trzech miesięcy temu. „Zawsze chciałem zostać pilotem, ale w szkole mówiono mi, że nie jestem wystarczająco bystry”—mówi Craig.
„Moja żona zorganizowała mi doświadczenie z Boeingiem 737, ponieważ wiedziała, jak bardzo tego pragnę. To było najlepsze przeżycie w moim życiu—a w drodze do domu szukałem informacji, jak zbudować taki symulator. Znalazłem różne części w całym kraju i zacząłem budować go w wolnym pokoju po pracy, mając nadzieję, że pewnego dnia uda mi się nim „latać”.
„Około trzech miesięcy temu odbyliśmy nasz pierwszy lot, który udostępniłem w mediach społecznościowych i otrzymałem mnóstwo pozytywnych opinii. Moja ośmioletnia córka jest teraz zafascynowana. Bardzo szybko to przyswaja wiedzę”.
Craig powiedział, że jego instruktor symulatora lotu, który jest również pierwszym oficerem w Ryanair, uznał go za „naturalny talent” po ich pierwszej wspólnej lekcji w 2021 roku. Później Craig zdobył swoje „skrzydła” na realistycznym modelu komputerowym, którego profesjonalni piloci z linii takich jak Virgin i Jet2 często używają do doskonalenia swoich umiejętności.
Teraz lubi latać na swoim symulatorze nad brytyjskim niebem, ciesząc się nawigacją po trudnych regionalnych pasach startowych. Startuje z Leeds-Bradford i ląduje w Manchesterze, potem leci do East Midlands Airport i dalej do Heathrow, potrzebując około trzech godzin na przelot do lokalnego lotniska, lądowanie i przygotowanie się do kolejnego startu.
„Zazwyczaj wybieram Leeds-Bradford, ponieważ to jedno z dziesięciu najtrudniejszych lotnisk do lądowania i jest dość wymagające. Zwykle to praca dla dwuosobowej załogi, która dzieli się obowiązkami.”
Koszt zakupu nowego symulatora lotu Boeinga 737 wynosi około 70 000 dolarów (55 000 funtów), ale Craig wydał mniej niż połowę tej kwoty na swój model, korzystając z używanych części.
Doświadczenia w symulatorach lotu kosztują znacznie ponad 100 dolarów za 30 do 90 minut „w powietrzu”, więc Craig myśli o stworzeniu biznesu, który oferowałby to unikalne doświadczenie większej liczbie aspirujących pilotów.
„Spotkałem ludzi w całym kraju, którzy zbudowali własne symulatory lotu, ale zazwyczaj są to emerytowani piloci, a nie ludzie w moim wieku. To doświadczenie jest tak praktyczne, że nie wiesz, czy jesteś w tym dobry, dopóki nie spróbujesz”.
Craig, który zawodowo zajmuje się lakierowaniem samochodów, powiedział, że może teraz zaoferować innym zainteresowanym możliwość korzystania z jego symulatora—lub innych, które zbuduje w przyszłości—w ramach przedsięwzięcia biznesowego.
„Mój warsztat się rozrasta, więc będziemy mieli więcej miejsca, abym mógł ustawić dwa lub trzy symulatory do użytku, szczególnie celując w pilotów, ponieważ mogą oni odbywać szkolenia na tych maszynach”.
Tymczasem Sophie może być pierwszą w rodzinie, która zostanie prawdziwym pilotem, dzięki marzeniom swojego ojca.