Jest milionerem, mimo to zaczyna każdy swój dzień od sprzątania ulic
Choć pieniądze potrafią zepsuć człowieka, są jeszcze na tym świecie osoby, które mając na koncie miliony, pozostają normalni. Zalicza się do nich pewien biznesmen, któremu ogromne sumy na koncie z pewnością nie zawróciły w głowie. Nie tylko zachował zdrowy rozsądek i skromność, ale postanowił zrobić coś dla świata i dać dobry przykład innym. Jeśli komuś wydaje się, że to jedynie chwilowa forma autopromocji, to jest w błędzie. Mr Yo – jak sam siebie nazywa – zajmuje się sprzątaniem ulic od 11 lat.
W rządzonym przez pieniądz świecie sukces zawodowy czy biznesowy potrafi doprowadzić do błyskawicznego uderzenia wody sodowej do głowy. Ale to z pewnością nie zdarzyło się z panem Yo – pochodzącym z Korei biznesmenem, który na co dzień mieszka w Bahrajnie. Mężczyzna jest inwestorem, który dorobił się milionów. Ale nie przeszkadza mu to w realizacji misji, jakiej się podjął lata temu. Dziś w Bahrajnie coraz częściej nazywany jest “szefem sprzątania”.
O godzinie 5:00 rano część osób przekłada się na drugi bok. Niektórzy, podobni do pana Yo ludzie sukcesu popijają zaś mocną kawę, by wkrótce wyruszyć z domu i pomnażać fortunę. Ale nie pan Yo. On swój dzień zaczyna, wychodząc na ulicę i zbierając śmieci. Nie ogranicza się jednak tylko do tego – potem spędza czas na sortowaniu odpadków, a niektóre poddaje recyklingowi. Zapytany, dlaczego wyręcza w obowiązkach pracowników zakładu oczyszczania miasta i wykonuje coś tak nietypowego dla ludzi, którym udało się w życiu tak wiele osiągnąć, odpowiada krótko: – Po prostu chcę.
Koreański biznesmen pozostałby pewnie anonimowy, a o jego działalności wciąż wiedziałaby jedynie garstka osób, gdyby nie Umar Farooq – młody filmowiec i fotograf, który dowiedział się o nim od swojej przyjaciółki i postanowił zrobić o nim krótki materiał. Pan Yo nie protestował, choć jako bardzo skromna osoba nigdy nie marzył o rozgłosie. I tak oto przestał być anonimowy. W ciągu miesiąca od momentu publikacji w serwisie YouTube materiał o wykonującym obowiązki sprzątacza milionerze odnotował ponad 1,2 miliona odtworzeń. Jego historia stała się też hitem w popularnym serwisie Reddit. Artykuły o bossie, który chwycił za miotłę, opublikowały gazety na całym świecie.
Jak sam przyznaje pan Yo, nie wyobraża dziś sobie, by jego życie mogło wyglądać inaczej. Oczyszczanie ulic po prostu weszło mu w krew. Nie uważa też, by robił coś wyjątkowego. Zwyczajnie to lubi, a poza tym traktuje to jako wyraz troski o własne zdrowie oraz swoje otoczenie.
Wszędzie jest mnóstwo śmieci. Od tego ludzie chorują. To po prostu wywołuje problemy – wyjaśnia pan Yo, który dodaje, że czasami w tej społecznej działalności pomagają mu własne dzieci, w których stara się zaszczepić podobne nawyki.
Podczas sprzątania, na rękach nosi rękawice. Ma też przy sobie szczypce. Niektórzy mylą pana Yo z nędzarzami. Zresztą jak przyznają jego znajomi, przez wiele lat jego działalności dochodziło do wielu zabawnych sytuacji. Policji zdarzało się mylić go z pracownikiem z zakładu oczyszczania miasta. Pewnego razu funkcjonariusze zapytali się go, czym się zajmuje. Gdy odpowiedział, że sprząta, kazali mu założyć służbowy ubiór. Gdy odpowiedział, że nie pracuje w zakładzie sprzątania miasta, zrobili wielkie oczy. Wielu mijających go przechodniów także przygląda mu się z uwagą. Większość z nich oczywiście nie ma pojęcia, że mijają człowieka, który mógłby równie dobrze zamawiać właśnie kawę do łóżka w pięciogwiazdkowym hotelu.
W dzisiejszych czasach jest on przykładem prostoty i skromności – powiedziała jedna z osób, która regularnie widuje pana Yo na ulicy. – Prawdziwy wzór do naśladowania dla młodych.
Źródło: RC/PFi, facet.wp.pl