fbpx

Przyniosła „jeża” do kliniki. Weterynarz nie mogła uwierzyć własnym oczom

W sercu kobiety z zachodniej Anglii zapłonęło współczucie, kiedy na chodniku znalazła „małego jeża”. Przez noc otaczała go opieką, serwując mu pokarm, a gdy nastał dzień, postanowiła odwieźć swojego nowego podopiecznego do kliniki weterynaryjnej. Tam jednak odkryto, że obiekt jej troski w rzeczywistości nie był ani jeżem, ani jakimkolwiek znanym nauce stworzeniem.

Ta niecodzienna historia ratunkowa miała miejsce w Cheshire. Pewna kobieta zgłosiła się do weterynaryjnego szpitala w Knutsford z tym, co opisywała jako „małego jeża”, odnalezionego nocą na chodniku. Zdecydowana udzielić pomocy, przyniosła go następnego dnia do lekarzy, umieszczając go w kartonowym pudełku z gazetą i miseczką z jedzeniem oraz wodą.

Z opieką nad „małym jeżem” zetknęła się Janet Kotze, dyrektor szpitala, która zdziwiła się, kiedy usłyszała o jeżu na drodze o tej porze roku. W wywiadzie dla „Daily Mail” wyznała, że kiedy otworzyła pudełko, natychmiast zrozumiała, że to nie może być jeż, a nawet nie jest to żywe stworzenie.

To, co kobieta uratowała, myśląc, że to jeż, w rzeczywistości okazało się puszystym pomponem z czapki. Reakcja kobiety, gdy personel szpitala uświadomił jej pomyłkę, była mieszanką zdziwienia i wstydliwej rezygnacji. Zabrała swojego”jeża” i opuściła klinikę z cichym zażenowaniem.

„Jej intencje były jak najbardziej szlachetne” – skomentowała Kotze, dodając, że pomimo nieporozumienia, kobieta postąpiła prawidłowo, reagując na potrzebę pomocy. „Jeśli jeż jest widziany w ciągu dnia i na otwartej przestrzeni, to zwykle oznacza problem. W takich przypadkach najlepiej jest zwrócić się po pomoc do specjalistów” – radzi ekspertka.

Źródło: theguardian.com

Dodaj komentarz