„Zmartwychwstanie” w Karolinie Płn. Jego serce nie biło przez 40 minut
36-letni John Ogburn z USA miał szczęście w nieszczęściu. Gdy pracował z laptopem w kawiarni niedaleko Charlotte w Karolinie Północnej, nagle zasłabł i osunął się na podłogę. Policja bardzo szybko przyjechała na miejsce. Zaczęła się długa reanimacja.
U ojca trójki dzieci doszło do zatrzymania akcji serca, jego twarz spurpurowiała. Pracownica kawiarni natychmiast wezwała pomoc.
Ta pojawiła się szybciej niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Jeden z policjantów był wcześniej ratownikiem medycznym i fachowo zabrał się do rzeczy.
Długa resuscytacja
Chory nie oddychał i nie miał pulsu. Policjanci rozpoczęli resuscytację. W tym czasie na miejsce przyjechała karetka, a lekarzom udało się przywrócić mężczyźnie puls. Akcja reanimacyjna trwała łącznie 42 minuty, czyli rekordowo długo. Pomoc w takich przypadkach przerywa się zwykle po 20 min., jeśli nie przynosi żadnego efektu. W tym czasie zwykle dochodzi do śmierci mózgu.
„To bardzo poruszyło emocje”
Mężczyzna został przewieziony do szpitala. Lekarze utrzymywali go przez trzy doby w stanie śpiączki.
Rodzina Johna jest wdzięczna policjantom, którzy nie przestali walczyć, by utrzymać go przy życiu. Funkcjonariusze też nie kryli wzruszenia. – To było bardzo emocjonalne, miałem gęsią skórkę, kiedy zobaczyłem go z żoną – tak jeden z policjantów opisał wizytę w szpitalu u Johna Ogburna.
Źródło: BBC, tvp.info