fbpx

Umysł na siłowni. Co nam daje czytanie książek?

Badania naukowe wskazują, że czytając, dosłownie ćwiczymy nasz mózg, niemal jak mięśnie na siłowni!

Okazuje się, że nie bez powodu w starożytnej bibliotece aleksandryjskiej widniały słowa „Książki to lekarstwo dla umysłu”. Rację można też przyznać Wisławie Szymborskiej, mawiającej, że „czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła”. Od pierwszych dni naszego życia czytanie (nam, a później – przez nas) daje nam w zasadzie same korzyści.

2012 rok przyniósł fascynujące wyniki badań pewnego zespołu z Uniwersytetu Stanforda (Goldman, 2012). Zespół ten postanowił wykorzystać (za pomocą tzw. funkcjonalnego rezonansu magnetycznego, w skrócie fMRI)możliwość „podglądania” mózgów osób zajętych czytaniem „Mansfield Park”–znanej powieści Jane Austen, XVIII-wiecznej brytyjskiej pisarki. W ten sposób odkryto niezwykłą rzecz – otóż lektura powieści aktywizuje dokładnie te rejony w naszych mózgach, które byłyby aktywne w sytuacji, w której sami przeżywalibyśmy przygody będące udziałem opisywanego bohatera czy bohaterki.
Z badania wynikło, że lektura powieści pobudza nasz mózg do tego stopnia, jakbyśmy dosłownie wskoczyli w fabułę i zaczęli zupełnie fizycznie jej doświadczać. Jak się okazuje, tego typu zdolność aktywizowania naszych mózgów mają w zasadzie wszystkie historie (powieści, opowiadania), z zwłaszcza te charakteryzujące się wartką, wciągającą akcją. Wykazano to znów dzięki zastosowaniu fMRI, a dokonał tego zespół badawczy z Emory University w Atlancie w USA (Woźniak, 2014). W tym badaniu dwunastu ochotników przez kolejnych dziewięć dni wieczorem czytało jeden rozdział (ok. 30 stron) książki „Pompeja” – wciągającego thrillera autorstwa brytyjskiego powieściopisarza Roberta Harrisa. Następnie następnego ranka oglądano ich mózgi za pomocą fMRI. Zaobserwowano dzięki temu podwyższony poziom aktywności kory skroniowej lewej półkuli – części mózgu odpowiadającej za rozumienie i przetwarzanie komunikatów językowych.

Jednak korzystny wpływ czytania na pamięć na tym się nie kończy. Zespół badawczy pod kierownictwem dr. RobertaFreidlanda wykazał, że czytanie (jako czynność w wysokim stopniu aktywizująca pracę naszego mózgu), podobnie jak np. gra w szachy, może w znacznym stopniu chronić nas przed zapadaniem na chorobę Alzheimera (warto tu zaznaczyć, że badaczki i badacze są przekonani, że zapadalność na tę chorobę tylko w minimalnym stopniu wiąże się z czynnikami genetycznymi, a w bardzo dużym – z naszym stylem życia i wpływem środowiska, działania profilaktyczne mają więc ogromny sens). Ze wspomnianego badania wynikło, że ryzyko zachorowania na chorobę Alzheimera jest 2,5 razy mniejsze u tych osób, które regularnie czytają.

Udowodniono wreszcie, że czytanie, zwłaszcza beletrystyki (fikcji), w dużym stopniu pomaga nam radzić sobie ze stresem. W momencie, kiedy po stresującym dniu przenosimy się do fikcyjnych światów choćby tylko na 6 minut, poziom stresu może się nam zmniejszyć nawet o 68% (dla porównania – słuchanie muzyki zmniejsza go o ok. 61%, a spacer o 42%). Udowodnił to w badaniu w 2009 roku zespół badawczy z Uniwersytetu Sussex pod kierunkiem dr. Davida Lewisa. Jego zdaniem to właśnie to, że czytając, „przenosimy się” do innych światów, pozwala nam dosłownie oderwać się od stresującej rzeczywistości i wyciszyć. To bardzo ważne, bo skuteczne przeciwdziałanie stresowi jest niezwykle korzystne nie tylko dla naszego samopoczucia, ale również dla zdrowia.

„Umysł (…) potrzebuje książek, podobnie jak miecz potrzebuje kamienia do ostrzenia, jeśli ma oczywiście zachować ostrość”.
– George R.R. Martin, “Gra o tron”
Czytaj więcej na: niestatystyczny.pl

Dodaj komentarz