Nowojorska agencja nakręciła dokument o skrzypku ulicznym z Katowic
Wiele w swoim życiu przeżyłem, nigdy się nie poddawałem. To są moi słuchacze. To jest moja scena. To jest moje życie – mówi Władysław Tomczyk, uliczny skrzypek z Katowic, którego można spotkać pod wiaduktem kolejowym przy kinoteatrze Rialto. Mini dokument o muzyku zrealizowała nowojorska agencja Variable, tworząca dla takich firm jak Coca Cola, Nike, czy Everlast!
Pana Władysława zna większość katowiczan i wszyscy, którzy do centrum stolicy aglomeracji przyjeżdżają do pracy. Muzykuje zawsze w tym samym miejscu, zawsze z kasą fiskalną. To jego znak rozpoznawczy, każdemu, kto wrzuci kilka groszy do futerału, wręcza paragon.
Mężczyzną zainteresowała się nowojorska agencja Variable, która zrealizowała mini dokument o skrzypku. Nagranie pochodzi sprzed roku, ale warte jest promocji. Zdjęcia do filmu robią wrażenie, sporo tu Katowic, ale nie ma wątpliwości, że gwiazdą jest Tomczyk, który opowiada o swoim życiu.
–Wiele w swoim życiu przeżyłem, nigdy się nie poddawałem. To są moi słuchacze. To jest moja scena. To jest moje życie – mówi. Wspomina, że niegdyś był biznesmenem, handlowcem, ale się nie udało, firma splajtowała.
–Nie mam do nikogo żalu (…). W życiu osiągnąłem pewien etap takiego właśnie spokoju. Codziennie występuję dla setek tysięcy osób – opowiada. – Dla niektórych dźwięk skrzypiec może się kojarzyć z obojętnością, z jakimś smutkiem, dla mnie wywołują skojarzenie z radością, miłością, pasją i z nadzieją.
Źródło: katowice.naszemiasto.pl