Ma 76 lat i zwiedził cały świat. Norweski pisarz zachęca do jazdy pociągami
Zobaczyć świat z perspektywy pociągu? Dlaczego nie?! Zdaniem norweskiego pisarza i podróżnika, pokonywanie drogi pociągiem, czyli „slow travel” jest doskonałym sposobem na to, by odpocząć od podróżniczej gonitwy.
Zobaczyć świat z pociągu
Ma 76 la i kilka ostatnich lat spędził w podróży – w sumie pokonał ponad 7300 km. Jego największą miłością są powolne podróże pociągami. Wydany przez niego reportaż „Orient Express” – w którym opisał podróż koleją z Londynu do Samarkandy – jest pochwałą podróżowania pociągami. Nie tylko ze względu na koszty i ekologię, ale dlatego, że to zupełnie inna jakość podróżowania.
Ale co to właściwie jest „slow travel”? Torbjørn Færøvik – norweski pisarz, podróżnik i historyk, który wydał już jedenaście książek wyjaśnia, że w tym powolnym sposobie podróżowania nie chodzi o pokonanie kilometrów, ale o doświadczanie drogi – poprzez egzotyczne smaki, nowe znajomości a przede wszystkim obserwację świata w jego zmienności. Zdaniem Torbjørna Færøvika podróżowanie pociągiem uczy pokory, wzmacnia uważność a przede wszystkim adaptuje do zmieniających się warunków.
–Kiedy przemieszczasz się wolno, widzisz, jak zmienia się nie tylko krajobraz, ale też kultura, ludzie, systemy polityczne. Takie powolne zmiany otaczającego świata są jak aklimatyzacja dla himalaistów – stopniowym przyzwyczajaniem się do warunków – wyjaśnił w rozmowie ze „Zwierciadłem” Torbjørn Færøvik.
Wiele możliwości i wiele kilometrów
Dzięki pociągom norweski pisarz kilkukrotnie odbył podróż do Chin. Podróżował pociągami z Oslo, przez Finlandię, Moskwę, a następnie Koleją Transsyberyjską. Kilka lat temu przebył drogę śladami Marca Pola: z Wenecji przez Turcję, Iran, Afganistan, Pakistan, Tybet i prowincje tzw. Mongolii Wewnętrznej. Takie podróże bywają długie, niekiedy dyskomfortowe – wymagają przy tym posiadania wolnego czasu, albo zmiany trybu pracy – ale jak zapewnia Færøvik karmią na wielu poziomach. Przede wszystkim są najbardziej socjalizującym sposobem zwiedzania świata i poznawania kultury danego kraju.
–[Podróż] Jest też bardzo elastyczna – jeśli po drodze spodoba ci się jakieś mijane miejsce, możesz wysiąść na dowolnej stacji. To daje poczucie wolności. W pociągach nie kontrolują bagaży jak na lotniskach, nie trzeba stać aż w takich kolejkach – dodał.
Ekologia nie wyklucza komfortu
I choć wydawać by się mogło, że wybieranie pociągów zamiast samolotu jest podróżowaniem „pod prąd”, wychodząc naprzeciw potrzebom osób ceniących ekologiczny styl życia, europejskie koleje są coraz wygodniejsze. Pojawiają się nowe trasy – wielkie miasta są ze sobą świetnie skomunikowane, a niektóre pociągi rozpędzają się nawet do 300 km/h (na przykład z Paryża aż do Wiednia). Dają przy tym okazję do zobaczenia widoków, które byłyby poza zasięgiem dla turysty lecącego samolotem.
–Sądzę, że to jeżdżeniu koleją zawdzięczam lepsze poznanie powiązań między krajami, ich kulturami, wynikające często z przeszłości. To dzięki powolnemu podróżowaniu wciągnęła mnie historia Azji, zwłaszcza Chin. Dziś dostrzegam szerszą perspektywę, bo historia Chin musi być postrzegana przez wpływy Mongolii, Indii czy Japonii – dodał podróżnik.
Podróż bez końca
Choć Torbjørn Færøvik skończył już 76 lat i napisał 11 książek, nie zamierza przechodzić na emeryturę. Aktualnie wybiera prace, które umożliwiają mu swobodnie podróżowanie bez względu na ilość urlopu. Swoje zamiłowanie do podróży realizuje również w kontakcie z pasjonatami podróży. Dziś zabiera pojedyncze osoby nad wielkie rzeki: Mekong, Ganges, Jangcy, bo tam gdzie jest woda, powstały największe cywilizacje takie jak: Chiny, Indie czy Angkor. Na pytanie, do kiedy zamierza podróżować odpowiada ze śmiechem:
–Moja matka zmarła w wieku 104 lat. Żartuję więc, że będę podróżował, aż osiągnę ten sam wiek.
Przeczytaj też:
Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: Zwierciadlo.pl