fbpx

Wychyl się nieznacznie poza swoją krawędź

Kiedy szczerze potrafisz przyznać gdzie leży twoja rzeczywista krawędź strefy komfortu, wtedy najlepiej przekraczać ją tylko nieznacznie. Bardzo niewielu mężczyzn ma odwagę do takiej praktyki. Większość albo poprzestaje na łatwej ścieżce, albo chcąc nadać sobie znaczenie, idzie na całość, wybierając drogę ekstremalnie trudną. Twoja niepewność może spowodować, że zaczniesz wątpić w siebie i wybierzesz „łatwą drogę”, nie zbliżając się nawet do prawdziwej krawędzi lub twojego prawdziwego daru. Twój brak pewności siebie może też skłonić cię do nieustannego, siłowego wychodzenia coraz dalej, starając się przezwyciężyć własne poczucie niedoskonałości.

Oba podejścia unikają bycia świadomym prawdziwego stanu w danym momencie, którym często jest lęk. Jeśli pełen obaw unikasz lęku, nie możesz odprężyć się w tym co nieustraszone.

Twój strach jest najbardziej precyzyjną definicją ciebie. Powinieneś go dobrze poznać. Powinieneś go czuć właściwie nieustannie. Strach ma się stać twoim przyjacielem, abyś nie czuł się nim skrępowany. Pierwotny strach pokazuje raczej to, że znajdujesz się na krawędzi. Bycie ze swoim strachem, pozostawanie na własnej krawędzi, pozwala na dokonanie prawdziwej transformacji. Życie na krawędzi, ani zbyt leniwe, ani zbyt dynamiczne, pozwala dostrzegać i obejmować każdy moment z jak najmniejszym rozproszeniem. Jesteś gotowy przyjmować rzeczywistość taką jaka jest i nie starasz się od niej uciekać. Nie chowasz się też przed nią, dążąc do jakiegoś przyszłego celu.

Strach przed strachem może doprowadzić do wycofania się i życia uboższego niż możesz przeżyć. Strach przed strachem może też prowadzić do życia pełnego parcia do przodu i napięcia, w którym przegapiasz obecną chwilę.  Zdolność odczuwania każdej chwili, w tym również strachu, bez prób ucieczki, tworzy stan autentycznego ożywienia i pełnej pokory spontaniczności. Jesteś gotowy na to, co przychodzi, na nieznane… nic cię nie odciąga ani nie popycha do przodu od nieboskłonu danej chwili. Wisisz tuż nad krawędzią.

Kiedy wychylasz się tuż poza swój strach, wyzwanie jakie rzucasz swoim granicom ma w sobie wiele współczucia – nie próbujesz uciec przed samym sobą ani przed poczuciem lęku. Z otwartym sercem robisz krok poza pewny grunt strefy komfortu. Znajdujesz się w przestrzeni niepoznanego – prawdziwy i czujny. Wtedy przyciąganie głębi istnienia pomoże ci dotrzeć do jedynej przestrzeni gdzie lęk nie istnieje – ku wiecznemu, pełnemu wolności spadaniu, które jest twoim domem… miejscem, gdzie zawsze JESTEŚ.

Przyznawaj się do własnego strachu i nieznacznie wychylaj się poza niego. W każdym aspekcie twojego życia. Zacznij od teraz.

 

Fragment pochodzi z książki Davida Deidy – Droga prawdziwego mężczyzny

Dodaj komentarz