fbpx

Zadzwonił z Luksemburga do żony i powiedział, że ma zawał. Pomogła bydgoska policja

Dzięki profesjonalnej, szybkiej reakcji bydgoskiego dyżurnego, udało się uratować życie polskiemu mężczyźnie, który będąc na trasie Francja-Polska, dostał zawału serca. Kierowca zadzwonił do żony, ale zanim powiedział jej gdzie jest, upuścił telefon.

Zdarzenie miało miejsce 23 lipca, o godzinie 19. Roztrzęsiona kobieta zadzwoniła na komendę policji w Bydgoszczy i powiedziała dyżurnemu, że przed chwilą odebrała telefon od męża, który powiedział jej, że ma zawał. Mężczyzna był w pracy – jechał ciężarówką z Francji w stronę Polski. Nie zdążył jednak powiedzieć małżonce, w którym kraju się znajduje. Jak informuje TVN 24, mężczyzna miał trudności z oddychaniem i upuścił telefon, zanim przekazał małżonce tę kluczową informację.

Odnalazł się w Luksemburgu. Zaparkował niedaleko szpitala

Żonie kierowcy nie udało się skontaktować z firmą, w której pracuje mężczyzna, dlatego zadzwoniła na policję. Dyżurny zebrał od kobiety najważniejsze informacje i przystąpił do działania. Zadzwonił do pracodawcy mężczyzny i na szczęście się do niego dodzwonił. Po chwili miał już zapis GPS z samochodu, którym jechał potrzebujący pomocy kierowca.

Okazało się, że mężczyzna jest w Luksemburgu, a jego samochód stoi koło szpitala. Policjant zadzwonił do biura współpracy międzynarodowej policji i wyjaśnił, że trzeba ratować kierowcę, który ma zawał. Po kilkudziesięciu minutach otrzymał informację zwrotną, że karetka znalazła potrzebującego pomocy i zabrała go do szpitala.

Policjant z Bydgoszczy skontaktował się z Ambasadą RP w Luksemburgu, aby dowiedzieć się czegoś o stanie mężczyzny. Jednostka dyplomatyczna przekazała mu, że kierowca musiał trafić na stół operacyjny, ale udało się go uratować. Mając tę wiedzę, dyżurny oddzwonił do żony kierowcy i przekazał jej dobrą informację.

Dodaj komentarz