Zrób sobie przegląd! – oczyszczanie organizmu
Oczyszczanie jest jak przegląd samochodu. Raz w roku warto zregenerować filtry (wątrobę i nerki), sprawdzić kondycję silnika (umysłu). Z kucharzem Maćkiem Szaciłło rozmawia Karolina Kopocz.
MACIEJ SZACIŁŁO:
Masz samochód?
Mam.
A jak często robisz przegląd techniczny?
Przynajmniej raz w roku…
No właśnie. Oczyszczanie organizmu jest dokładnie takim przeglądem. Jeżeli jesteśmy zdrowi, nie cierpimy na choroby wątroby czy problemy z jelitami, stosujemy zdrową dietę opartą na produktach roślinnych – to nasz organizm radzi sobie z regularnym oczyszczaniem. Jednak dieta większości osób pozostawia wiele do życzenia. Dodatkowo zanieczyszczenie środowiska, pestycydy, nietolerancje pokarmowe (glutenu, kazeiny czy laktozy z mleka) zwiększają ilość toksyn w organizmie. W związku z tym tak naprawdę każdy z nas powinien się od czasu do czasu oczyścić.
Kiedy jest ten właściwy moment?
Jeśli chodzi o porę roku, najlepsza jest wiosna i jesień – wtedy, kiedy temperatury są umiarkowane. Hania Stolińska, dietetyczka z Instytutu Żywienia i Żywności, wśród wskazań do oczyszczania organizmu wymienia: nadmierne zakwaszenie, spadek witalności, problemy z nadwagą, wypadanie włosów, łamliwość paznokci, suchą, szarą skórę oraz problemy z pracą jelit i wypróżnianiem. Nasze złe nawyki żywieniowe prowadzą do zachwiania równowagi kwasowo-zasadowej organizmu, obciążenia wątroby, nerek i śledziony, odkładania się złogów cholesterolu oraz toksyn.
Brzmi przerażająco! Wiem jednak z własnego doświadczenia, że źle dobrany detoks może zrobić więcej szkód niż pożytku. Najczęściej po kilku dniach oczyszczania szybko wracałam do starych nawyków. Po okresie restrykcyjnej diety największy problem miałam ze słodyczami.
No tak: karałaś się, a następnie nagradzałaś. Dziecko od najmłodszych lat koi słodkim smakiem rozczarowania i smutki. Wiąże więc z nim swoje poczucie bezpieczeństwa. Za ładnie zjedzony „obiadek” dostaje w nagrodę „deserek”. Później w dorosłym życiu samo się wynagradza i karze.
Jak wyjść z tego schematu?
Detoks powinien być przede wszystkim przyjemny. Dobrze, jeżeli potraktujemy go jako początek zmian, a nie przykry obowiązek i chwilowy kaprys. Menu powinno być nie tylko zdrowe, ale również smaczne. Pamiętajmy, że biały cukier, obecny w większości słodyczy, jest bardzo szkodliwy. Jest jak gąbka. Sam pozbawiony wartościowych substancji, wypłukuje je z organizmu. Co ciekawe, łaknienie na niego wzrasta, kiedy w diecie pojawia się dużo białka zwierzęcego! Czy wiesz, że nawet kiedy patrzysz z ochotą na ciastko, ale sobie go odmawiasz, odkłada się odrobina tłuszczu w ciele…?
Jak to możliwe?
Do ust napływa ślina. Wydzielają się soki trawienne i następuje tzw. wyrzut insuliny. Zabiera ona część cukru z krwi i odkłada w postaci tłuszczu. Powstaje jeszcze większy brak – zarówno psychiczny, jak i fizyczny. Stajemy się rozdrażnieni i jeszcze bardziej głodni. W chwili stresu, złego humoru najprawdopodobniej wynagrodzimy sobie tę stratę. Dlatego, aby uniknąć pustki po detoksie, należy się do niego odpowiednio przygotować.
Jak zatem to zrobić?
Z przygotowaniami startujemy na 10 dni przed rozpoczęciem detoksu. Z diety eliminujemy wszystkie używki, mięso, ryby, jajka, biały cukier, mleko i jego przetwory, napoje gazowane, żywność wysoko przetworzoną oraz fast foody. Unikamy glutenu, czosnku, cebuli i zbyt ostrego jedzenia. Wprawdzie czosnek i cebula to naturalne antybiotyki, ale zbyt często używane stają się ciężkostrawne i obciążają nadmiernie jelita. Z detoksu wychodzimy analogicznie. Przez kolejnych kilka dni unikamy wymienionych wyżej produktów.
Jesteśmy przygotowani. Co dalej?
Pierwsze cztery dni detoksu to dieta wyłącznie owocowo-warzywna, która pomaga odkwasić organizm. Wzbogacamy ją o olej z lnianki, olej kokosowy i oliwę z oliwek. Tłuszcze są nośnikiem smaku i witamin. Odgrywają również ważną rolę psychologiczną. Ich obecność w diecie wypełnia ową pustkę i daje nam poczucie bezpieczeństwa. W ostatnich trzech dniach w menu pojawiają się węglowodany złożone, które dostarczają energii. Kasze, pełne ziarna, pestki czy orzechy zawierają błonnik, który poprawia perystaltykę jelit i przemianę materii.
W czym jeszcze pomaga jedzenie warzyw i owoców?
Hania Stolińska twierdzi, że bomba witaminowo-mineralna w postaci diety warzywno-owocowej dostarcza antyoksydantów, oczyszcza krew, alkalizuje ją, usprawnia też działanie narządów oraz dodaje energii. Pozwala na zdrową redukcję masy ciała bez liczenia wartości energetycznej i przy spożywaniu dowolnej ilości zdrowego pożywienia. Taka dieta jest doskonała w trakcie oczyszczania, ale również na co dzień, uzupełniona w pozostałe grupy produktów, m.in. zboża czy rośliny strączkowe.
Siedem dni wystarczy, żeby wrócić do formy?
Raczej nie. Detoks jest dopiero początkiem. Oczyszczanie organizmu to proces złożony. Wymaga czasu. W aucie zabrudzone filtry możemy wymienić podczas przeglądu. Nie sposób jednak zastąpić dwóch głównych filtrów naszego organizmu – wątroby i nerek. Możemy je jedynie stopniowo oczyszczać. Radykalna dieta, nastawiona na szybki efekt, prowadzi do zachwiania równowagi, a nawet poważnych konsekwencji zdrowotnych. Organizm nie poradzi sobie ze zbyt intensywnym uwalnianiem się toksyn…
Co więc zrobić, aby po tych siedmiu dniach kontynuować oczyszczanie, ale nie wyrządzić sobie krzywdy?
Po pierwsze, słuchać się swojej intuicji! Po drugie, zmienić złe nawyki żywieniowe.
Jeżeli mam ochotę na mozzarellę, mam sobie nie odmawiać?
Każdy z nas ma inne potrzeby. Coś, co dla jednej osoby jest lekarstwem, dla drugiej może stać się trucizną. Ajurweda, najstarsza nauka o zdrowiu, sprzyja diecie wegetariańskiej. Jednak w niektórych przypadkach zaleca jedzenie mięsa. Taka mozzarella, jak wszystkie produkty z mleka krowiego, zawiera kazeinę – trudne do strawienia białko. Przy jego rozkładzie w organizmie pojawia się homocysteina (toksyczny aminokwas przyczyniający się m.in. do chorób zwyrodnieniowych i miażdżycy). Z drugiej strony, sery zawierają witaminę B12, która występuje tylko w produktach pochodzenia zwierzęcego, bardzo ważną dla prawidłowej pracy układu nerwowego. Ochota na mozzarellę może więc oznaczać niedobór kazeiny. W jedzeniu, jak w życiu, chodzi o równowagę. Najlepiej słuchać jednocześnie i rozsądku, i wewnętrznego głosu.
Trzeciego dnia każdego detoksu czułam się fatalnie – zmęczenie, dreszcze, zimne stopy i ręce, ból głowy, a nawet wymioty… Czy to normalne? Jak można złagodzić te objawy?
Złe samopoczucie jest efektem ubocznym uwalniania się dużej ilości toksyn. Negatywne objawy mogą wystąpić, ale nie muszą. Jeżeli się pojawią, wspomóżmy oczyszczanie lewatywą. To naprawdę nic strasznego. Irygator dostępny jest w każdej aptece. Wlewkę możemy zrobić z letniej, przegotowanej wody z dodatkiem soku z cytryny lub octu jabłkowego. W trakcie detoksu zaleca się picie dużej ilości wody niegazowanej, najlepiej ciepłej. Ułatwia ona usuwanie zanieczyszczeń. Łagodzi ból głowy. Na nudności i podniesienie temperatury ciała doskonała jest z kolei imbirówka, zwłaszcza z dodatkiem kurkumy.
Czy oczyszczanie jest zawsze związane z redukcją masy ciała? W trakcie tych 7 dni schudłam 4 kilogramy. Mój metabolizm przyspieszył i w ciągu kolejnych 12 miesięcy straciłam 20 kilogramów…
W moim przypadku odstawienie glutenu, nabiału i cukru sprawiło, że przytyłem. Choć odżywiałem się zdrowo, nie zdawałem sobie sprawy, że nie trawię pszenicy. Im więcej chleba i makaronu jadłem, tym mniej ważyłem. Oczyszczanie reguluje metabolizm. Osoby cierpiące na niedowagę tyją, a te z nadwagą chudną.
Czy wystarczy oczyścić samo ciało?
Jeśli żyjemy w stresie, to nie będziemy mieli nigdy dobrego trawienia. Dlatego oprócz zdrowych nawyków żywieniowych polecam stosowanie wszystkich metod sprowadzających umysł do chwili obecnej: ćwiczeń oddechowych, medytacji, jogi, biegania, sztuk walki, malowania, a nawet pielenia ogródka. Liczy się bowiem nie tylko to, co mamy na talerzu, ale również w głowie…
Maciej Szaciłło (kucharz) prowadzą warsztaty kulinarno-oddechowe MEDYtuJEMY (www.medytujemy.pl). Ich wspólna książka „Karolina na detoksie” jest zapisem siedmiodniowego detoksu Karoliny na bazie menu przygotowanego przez Maćka
Artykuł pochodzi z archiwum magazynu SENS
Źródło: zwierciadlo.pl