94-latka dotrzymuje słowa. Po 7 dekadach zakłada wymarzoną suknię ślubną
Są marzenia, na których spełnienie warto czekać. Nawet jeśli zajmuje to… siedem dekad.
W 1952 roku Martha i Lehman Tucker zostali mężem i żoną. Chociaż małżeństwo było wynikiem prawdziwej miłości, podczas ślubu brakowało jednego ważnego elementu, który panna młoda bardzo chciała wówczas mieć – tradycyjnej białej koronkowej sukni ślubnej.
W tamtych czasach Martha nie była w stanie dokonać takiego zakupu. W stanie Alabama, gdzie mieszkała, wciąż panowała segregacja rasowa i kobiecie o ciemnym kolorze skóry nie wolno było wejść do sklepu z sukniami ślubnymi.
Martha przez lata trzymała te wspomnienia tylko dla siebie, ale niedawno 94-latka zwierzyła się swojej wnuczce Angeli Strozier i ujawniła marzenie sprzed lat.
Znając historię kobiet, którym odmawiano podstawowych praw czy nawet zwykłej uprzejmości w tamtych czasach, Strozier zdecydowała, że nadszedł czas, aby zadośćuczynić tej niesprawiedliwości społecznej i spełnić marzenie babci o sukni ślubnej.
W lipcu tego roku, wnuczka Marthy przygotowała uroczyste przyjęcie poprzedzone sesją makijażową oraz zaaranżowała wizytę w salonie sukien ślubnych David’s Bridal w Hoover w Alabamie. Tutaj w komplecie z długimi koronkowymi rękawami i dopasowanym welonem czekała suknia ślubna, o której Martha zawsze marzyła. W zestawie znalazła się nawet urocza, koronkowa podwiązka.
Kiedy po raz pierwszy założyłam tę sukienkę, byłam bardzo podekscytowana – powiedziała Martha CNN. Poczułam się tak, jakbym znowu brała ślub. Kiedy zobaczyłam siebie w lustrze nie mogłam się rozpoznać. Nie potrafię nawet wytłumaczyć tego uczucia.
Angeli, na pytanie, jak się poczuła widząc babcię w sukni ślubnej, odparła:
Moja babcia była zawsze ogromnie hojna w stosunku do innych, więc podarowanie jej takiego prezentu i spełnienie jej marzenia sprzed wielu dekad, było wspaniałym doświadczeniem. ‘Szczęśliwa’ to mało powiedziane.
Niestety, mąż Marthy, Lehman Tucker zmarł w 1975 roku. W dniu, w którym wyszła za niego, Martha obiecała sobie, że pewnego dnia założy suknię wartą ich wspólnej przysięgi.
Chociaż zajęło jej to 70 lat, dotrzymała obietnicy – a jeśli istnieje życie pozagrobowe, jesteśmy pewni, że jej ukochany pan młody uśmiechał się z góry do swojej pięknej narzeczonej, kiedy w końcu to zrobiła.
Opracowanie: Agata Pałach, autorka bloga Nigdy za późno, o podróżach, życiowych zmianach i języku angielskim.
Źródło: Good News Network