Śmieci zamienione w wodór? To pomysł dwójki Polaków
Dwójka Polaków – inżynier i były bankowiec – będą przetwarzać tony śmieci w czysty wodór. Ta opłacalna technologia będzie mogła znaleźć zastosowanie w każdym miejscu na świecie.
Adam Zadorożny i Krzysztof Nieć – współzałożyciele opolskiej firmy WTT stworzyli nowoczesną technologię przetwarzania odpadów i śmieci w czysty wodór. Technologia o nazwie „zewe” (ang. zero emission waste elimination) polega na przetworzeniu śmieci w gaz – paliwo, które znajdzie zastosowanie w nowoczesnych pojazdach, ogrodnictwie i budowie dróg czy alejek.
Z jednej tony odpadów będzie można uzyskać 51 kilogramów wodoru, czyli tyle ile autobusy o napędzie wodorowym potrzebują do przejechania 600 kilometrów. Wykorzystać będzie można zwłaszcza te śmieci, które są najbardziej szkodliwe dla środowiska naturalnego: folię, plastik, zmieszane odpady komunalne, a także lakiery i farby wraz z pojemnikami, czy odpady drewnopodobne z fabryk meblowych.
To najlepsze możliwe paliwo do naszej technologii. Dzięki zgazowaniu takich opadów w wysokiej temperaturze jesteśmy w stanie uzyskać z nich czysty wodór – wyjaśnił Krzysztof Nieć, prezes firmy WTT.
Do wytworzenia wodoru wykorzystuje się zgazowarkę plazmową – śmieci podgrzewa się do temperatury 1300 stopni Celsjusza, by zamieniły się w gaz. Obróbka gazu pozwala na separację czystego wodoru oraz odzyskanie energii cieplnej. Na końcu całego procesu pojawia się wytwór przypominający lawę – naturalną skałę bazaltową, a także sól i woda. Po ostudzeniu materiał można skruszyć i wykorzystać jako żwir do alejek. W procesie wychwytywany jest również dwutlenek węgla, którym napełnia się butle, a następnie wykorzystuje się w produkcji materacy, pianek czy „dokarmia” atmosferę w szklarniach.
Zgazowarki plazmowe istnieją w przemyśle od wielu dekad. My znaleźliśmy dla nich nowe zastosowanie i przemyśleliśmy, co da się odzyskać z tego gazu. Poziom cen i skala nierozwiązanego problemu śmieciowego oznacza, że koszt wytworzenia wodoru z odpadów pokrywa się z kosztem samej utylizacji. Szacujemy, że inwestycja w naszą instalację zwraca się po 4-5 latach – mówi Krzysztof Nieć.
Pomysł dwójki Polaków opiera się na zupełnie innym podejściu do odpadów i co ważne – jest uniwersalny. To oznacza, że technologię będzie można wykorzystać w każdym miejscu na świecie, w zależności od potrzeb.
Stworzymy małe kontenerowe instalacje po to, aby śmieci nie trzeba było wozić, składować, przerabiać w skali milionów ton. Będą mogły być utylizowane bliżej miejsca, gdzie powstają. Najmniejsze instalacje mogą obsłużyć szpitale czy osiedle zamieszkane przez 30 tys. osób – dodaje Krzysztof Nieć.
Pierwsza instalacja powstaje w Brzegu, w miejskiej oczyszczalni ścieków. Za pomocą zgazowarki osady ściekowe zostaną zutylizowane i powtórnie przetworzone. Według ekspertów technologia o nazwie „zewe” umożliwi transformację typowych miejskich oczyszczalni w „fabryki surowców”, czyli miejsca, które będą produkować pełnowartościowe materiały do ponownego wykorzystania w przemyśle. Co więcej, technologia „zewe” zwróci koszty jej wdrożenia już po 4-5 latach.
Największą zaletą naszej instalacji jest to, że łatwo jest zmienić jej położenie. Można postawić ją na statku i wysyłać w takie najbardziej zapaskudzone miejsca, robiąc trochę porządku na planecie – podsumowuje Krzysztof Nieć.
Przeczytaj inne artykuły dotyczące pomysłów na utylizację śmieci TU.
Opracowanie: Diana Malicka
Źródło: wp.pl
Dobry pomysł, warty wsparcia i propagowania! (A nie jakieś miniaturowe elektrownie atomowe)
No dobra a ile prądu potrzeba by zamienic w gaz tone odpadów? Dla właściwej skali przyjąć należy gorszą jakość odpadów a nie wysokoenergetyczne??
Przynajmniej 10 lat temu Polacy robili ropę i wodór z plastiku i opon zgazowując beztlenowo odpady. To nie jest nowy pomysł ale pewnie jak stary zostanie gdzieś zapomniany.