Uciekał Tavrią z Ukrainy – 2250 km bez żadnej awarii. Teraz auto jest do kupienia
71-letni Oleksandr Biłyj uciekał 2250 km z ogarniętej wojną Ukrainy do Niemiec skromnym, prawie zapomnianym samochodem miejscowej produkcji. Jego ZAZ Tavria ma 64 tys. km na liczniku, a on jest pierwszym właścicielem. Obecnie poszukuje kolekcjonera, który odkupi auto.
Oleksandr Biłyj rozpoczął swoją ucieczkę z Ukrainy 1 marca. Jego rodzinne miasto Winnica leży w centralnej Ukrainie, około 260 km na południowy zachód od Kijowa. Rakiety spadły tam już pierwszego dnia wojny. Wszystko, co 71-latek zabrał ze swojego mieszkania, to trochę ubrań i na wpół gotowy model łodzi. „Żaglówka z drewna… chciałbym ją jeszcze dokończyć” – mówi emerytowany inżynier. Miał również ze sobą zapas żywności na kilka dni, dla siebie i kota, którego zabrał ze sobą. Własnej roboty konfiturę z wiśni również włożył do bagażu. „Nie powinna wpaść w ręce Rosjan” – mówi z uśmiechem.
Jego córka, która od wielu lat mieszka w Dolnej Saksonii, skoordynowała całą ucieczkę. Wiedziała, że na przejściach granicznych z Polską są długie kolejki, dlatego wysłała go w kierunku Rumunii, żeby potem przekierować na Węgry. Swoją leciwą 53-konną Tavrią Oleksandr przemierzył teren objęty wojną. Nieraz musiał się zatrzymywać z powodu alarmu przeciwlotniczego. Wtedy po prostu zjeżdżał na pobocze, zatrzymywał auto i po prostu czekał. „Dokąd miałbym biegać?” – pyta. Po drodze wielokrotnie trafiał na blokady dróg. Do granicy miał 700 km, raz potrzebował na przejechanie 120 km aż 30 l paliwa, tak długo trwało przedzieranie się przez teren działań wojennych. Na Ukrainie tankował jeszcze benzynę 92-oktanową, ale jego Tavria jest niewymagająca. Najważniejsze, że szczęśliwie udało mu się pokonać całą trasę.
Oleksandr mieszka teraz u swojej córki i 9-letniej wnuczki. „Nie sądziłam, że uda mu się dojechać tym małym starym autem aż tutaj” – mówi córka Kateryna. Jednak zdarzył się mały cud i Tavria dzielnie wytrzymała trudy ucieczki. Oleksandr wierzy, że będzie mógł wrócić na Ukrainę. Jednak jego wierna towarzyszka, Tavria, ma zostać na Zachodzie. Dlatego szuka dla niej nowego domu – najlepiej u kolekcjonera youngtimerów. Właściciel chce ją sprzedać, ponieważ potrzebuje pieniędzy. Przyda się każde euro!
Źródło: auto-swiat.pl
Pingback:Uciekał Tavrią z Ukrainy – 2250 km bez żadnej awarii. Teraz auto jest do kupienia – Newsy ze świata