Ponad dwa lata temu zrezygnowała z alkoholu. Jak zmieniło się jej życie?
W maju tego roku, Europejskie Stowarzyszenie Kardiologiczne, opublikowało raport, z którego wynika, że osoby, które przyjmowały dziennie 12 gramów czystego alkoholu etylowego — co odpowiada jednemu kieliszkowi wina lub jednej porcji piwa — były o 16 proc. bardziej narażone na ryzyko wystąpienia nieregularnego tętna w ciągu najbliższych 14 lat w porównaniu z osobami, które nie spożywają alkoholu w ogóle. Badanie europejskich naukowców było prowadzone na zasadzie obserwacji stanu zdrowia liczącej blisko 108 tys. osób grupy badawczej osób dorosłych w wieku od 24 do 97 lat zamieszkałych w Szwecji, Norwegii, Finlandii, Danii oraz we Włoszech.
Zaburzenie regularności i prędkości bicia serca według Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego jest przyczyną blisko jednej piątej wylewów krwi do mózgu.
Ze względu na fakt, iż na kondycję kardiologiczną każdego człowieka, poza używkami, ma wpływ szereg innych czynników, m.in. tryb życia, warunki, w jakich dana osoba żyje, nie można w sposób jednoznaczny powiedzieć, że umiarkowane picie bezpośrednio wpływa na problemy z sercem. Natomiast wnioski płynące z wieloletnich obserwacji pozwalają zweryfikować rolę alkoholu w budowaniu codziennych nawyków żywieniowych.
Zdaniem Dr. Renate Schnabel, kierującą zespołem odpowiedzialnym za publikację raportu, pojawiające się w różnych środkach przekazu rekomendacje, dotyczące m.in. lampki wina dziennie, należy zweryfikować oraz uczulać ludzi na te mniej pożądane skutki regularnej konsumpcji alkoholu.
Na jeszcze inne aspekty „picia lampki wina do kolacji” zwraca uwagę Urszula Chincz, dziennikarka prowadząca programy śniadaniowe w TVP2 i TVN , znana również na YouTube jako Ula Pedantula. W jednym z ostatnich nagrań na swoim kanale przyznała, że przestała pić alkohol ponad dwa lata temu.
Zdradziła, że abstynencja jest jej świadomym i prozdrowotnym wyborem. W przeszłości picie lampki wina było dla niej stałym, wieczornym rytuałem, a kiedy go nie było, odczuwała wyraźny jego brak. Takie zachowanie wzbudziło w niej lekki niepokój. Zauważyła też, że teraz ma świeże, pełne energii, dobrze wyspane, pogodne poranki. Wiadomo bowiem, że nawet niewielka ilość alkoholu wypita przed snem, choć ułatwia zasypianie, to znacząco pogarsza jakość fazy NREM, podczas której dochodzi do głębokiej regeneracji całego organizmu. W efekcie, po wypiciu wina wieczorem, sen jest mniej efektywny.
Chincz zwróciła uwagę na fakt, że obowiązkowa zawieszka w barach informująca o szkodliwości picia alkoholu to nie tylko pusty frazes. Jak powszechnie wiadomo, alkohol jest czynnikiem kancerogennym w przypadku wielu nowotworów.
Dziennikarka pod koniec nagrania podkreśliła, że choć nie czuje potrzeby namawiania innych do porzucenia alkoholu, to temat poruszyła dlatego, że może on być inspiracją dla kogoś, kto chce zadbać o swoje zdrowie. Przypomniała, że alkohol pity nałogowo może sprawić wiele szkód w różnych aspektach i dlatego „jeżeli ktoś czuje, że potrzebuje pomocy, aby wyjść z nałogu, niech nie waha się sięgnąć po wsparcie”.
Tekst: Anita Seredyńska