Co by się stało, gdyby wszyscy nagle zrezygnowali z jedzenia mięsa?
Hodowla zwierząt i wysoka konsumpcja mięsa, zwłaszcza w krajach takich jak Stany Zjednoczone, są istotnymi czynnikami przyczyniającymi się do zmian klimatycznych. Przekształcanie terenów zielonych na potrzeby hodowli przemysłowej, emisja metanu przez zwierzęta takie jak krowy, owce czy kozy, a także procesy związane z produkcją, przetwarzaniem i transportem mięsa generują znaczne koszty środowiskowe. Dodatkowo, uprawa roślin, takich jak kukurydza i soja, które stanowią paszę dla tych zwierząt, wiąże się ze stosowaniem nawozów zawierających podtlenek azotu – kolejny gaz przyczyniający się do ocieplenia klimatu.
Ze względu na te i inne czynniki, naukowcy oraz aktywiści apelują o ograniczenie lub nawet całkowite zaprzestanie spożycia mięsa.
Hodowla zwierząt odpowiada za około 15% globalnych emisji gazów cieplarnianych. Warto zauważyć, że przeciętny weganin generuje o 75% mniej emisji niż osoba spożywająca dużą ilość mięsa. Choć te dane brzmią obiecująco, problem jest bardziej skomplikowany. Szybka i masowa zmiana diety mogłaby nie wywołać tak gwałtownego efektu jak natychmiastowe odrzucenie paliw kopalnych, ale mogłaby znacząco zakłócić gospodarki, pozbawiając wielu ludzi pracy oraz zagrażając bezpieczeństwu żywnościowemu, szczególnie w regionach bez alternatywnych źródeł białka.
Według danych Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa, hodowla zwierząt stanowi około 40% produkcji rolnej w krajach rozwiniętych i 20% w krajach o niskich dochodach. Dla 1,3 miliarda ludzi na całym świecie jest ona niezbędna zarówno pod względem ekonomicznym, jak i żywieniowym.
Ponad 1/3 białka i prawie 1/5 kalorii spożywanych na świecie pochodzi ze źródeł zwierzęcych.
Nagłe zaprzestanie produkcji i spożycia mięsa mogłoby szczególnie dotknąć kraje o niskich dochodach, takie jak Niger czy Kenia, gdzie gospodarka rolnicza odgrywa kluczową rolę. W Nigerze przemysł hodowlany stanowi około 13% PKB, podczas gdy w USA cały sektor rolniczy to jedynie około 5% PKB. Taki krok mógłby również prowadzić do masowych zwolnień i spowolnienia wzrostu gospodarczego. Z drugiej strony, wzrost popytu na alternatywne źródła białka mógłby częściowo zrównoważyć te straty.
Zaprzestanie hodowli zwierząt mogłoby również zagrozić dostępowi do kluczowych składników odżywczych, szczególnie w regionach takich jak Azja Południowa i Afryka Subsaharyjska, gdzie mięso, choć spożywane w niewielkich ilościach, dostarcza istotnych witamin i minerałów, jak witamina B12, witamina A, wapń i żelazo. Utrata tych źródeł pożywienia mogłaby prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych w tych regionach.
Ponadto, mięso jest głęboko zakorzenione w wielu kulturach na całym świecie. Jego eliminacja mogłaby spowodować nie tylko zmiany dietetyczne, ale również społeczne i kulturowe.
Z tego powodu wielu badaczy uważa, że całkowite wycofanie mięsa nie jest idealnym rozwiązaniem na kryzys klimatyczny. Lepszym podejściem byłoby stopniowe ograniczanie konsumpcji mięsa, szczególnie w krajach o wysokim spożyciu, takich jak Stany Zjednoczone. Taka zmiana mogłaby również przyczynić się do zmniejszenia ryzyka chorób serca i nowotworów związanych z nadmiernym spożyciem czerwonego i przetworzonego mięsa.
Komisja EAT-Lancet, składająca się z międzynarodowych naukowców, sugeruje, że idealna dieta powinna zawierać około 16 kg mięsa rocznie na osobę. Przyjęcie tej diety wymagałoby drastycznego ograniczenia hodowli zwierząt w krajach takich jak USA, Australia, Chiny, Brazylia i Argentyna, przy jednoczesnym niewielkim wzroście produkcji mięsa w niektórych częściach Afryki i Azji Południowej.