Na falochronie w Kołobrzegu utknął pies. Po kilku dniach prób zwierzę zostało uratowane
Na falochronie w Kołobrzegu znajdował się pies, który nie potrafił samodzielnie się wydostać. Po kilku dniach prób udało się go złapać. Zwierzę trafiło do schroniska, gdzie przejdzie badania.
Pierwsze zgłoszenie o uwięzionym psie straż pożarna w Kołobrzegu otrzymała 20 kwietnia. Jak poinformował młodszy aspirant Damian Romańczuk, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP, skomlenie psa usłyszał przechodzień w rejonie gwiazdobloków przy wyjściu z portu.
– Strażacy przy pomocy pracowników schroniska próbowali zlokalizować zwierzę. Nie udało się. W poniedziałek sytuacja się powtórzyła, ponownie otrzymali zgłoszenie, że spod falochronu dochodzą dźwięki świadczące o obecności psa. Pomimo kolejnych prób, nie udało się go odnaleźć – przekazał Romańczuk.
Zastawiono pułapki
We wtorek funkcjonariusz policji, będący po służbie, zauważył psa poruszającego się pod betonowymi blokami. – Na miejscu pojawiła się straż oraz pracownicy schroniska. Tak jak poprzednio próbowali psa wyciągnąć za pomocą chwytaków z przynętą, znowu bezskutecznie – relacjonował strażak.
Arkadiusz Pluciński, kierujący schroniskiem, poinformował, że zdecydowano się rozstawić tzw. żywołapki. – Zwierzę nie było uwięzione w jednym miejscu, swobodnie przemieszczało się pod betonową konstrukcją – wyjaśnił.
Sierżant Pamela Borkowska, rzeczniczka kołobrzeskiej policji, przekazała, że w środę rano patrol sprawdził rozstawione pułapki. – Pies był w środku, więc wezwano pracowników schroniska – poinformowała. – Udało się także ustalić właściciela zwierzęcia – dodała.
– Zwierzę było wystraszone i lekko odwodnione. Trafiło do naszego schroniska, gdzie zostanie przebadane przez naszego weterynarza. Mamy wątpliwości czy pies wróci do właścicielki – podsumował Pluciński.