Matematycy chcą pomagać miłości
Matematyczny model związku romantycznego, który pozwoli prognozować, czy dana relacja przetrwa czy się rozpadnie, chcą rozwijać badacze z Uniwersytetu Warszawskiego. Być może na podstawie symulacji będzie można doradzić partnerom, jak ratować związek.
Matematycy udoskonalać chcą matematyczny model, który opisywałby funkcjonowanie partnerów w danym związku. „Relacje między ludźmi możemy opisywać na takiej samej zasadzie, jak wszystkie inne zjawiska” – uważa dr hab. Urszula Foryś z Wydziału Matematyki, Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego (MIM UW).
Foryś zaznacza, że relację międzyludzką można by było zobrazować jako układ dwóch równań. „Model ma rozwiązania, które się albo stabilizują na pewnym satysfakcjonującym partnerów poziomie – wtedy układ ma szanse funkcjonować – albo będą coraz bardziej odbiegać od stanu, który satysfakcjonuje partnerów – wtedy raczej taki związek ma mniejsze szanse na przetrwanie” – opisuje matematyk.
Wyjaśnia, że za pomocą odpowiednich parametrów odzwierciedla mentalność danego partnera, m.in. czy jest optymistą, czy pesymistą, albo jak wpływają na niego zdarzenia czy procesy zachodzące w związku. W szczególności dr Foryś stwierdza, że w przypadku Romea i Julii – działały destruktywnie. Dodaje, że w rzeczywistości na jedną osobę relacja wpływa bardziej destruktywnie, na inną – twórczo.
Urszula Foryś interesuje się zwłaszcza wzajemnym wpływem partnerów na siebie nawzajem – bo to, co przeżywa jeden z partnerów, ma wpływ na reakcje drugiego. Tego typu zjawisko nazywa się sprzężeniem zwrotnym i czasem może być opisane za pomocą opóźnienia.
Na pomysł, by sprawdzić, jak opóźnienie w reakcjach partnerów może wpływać na dynamikę związku wpadł prof. Tadeusz Płatkowski z MIM UW. Pracę magisterską na ten temat napisała Natalia Bielczyk, a publikacja – której współautorami oprócz Bielczyk, byli też dr Foryś oraz prof. Płatkowski – ukazała się kilka miesięcy temu w „Journal of Mathematical Sociology”.
Jak mówi dr Foryś, może się okazać, że jeśli do niestabilnego układu wprowadzi się pewne opóźnienia, model się ustabilizuje. „Pomyśleliśmy, że warto byłoby wykorzystać pomysł i znaleźć dla niego praktyczne zastosowania” – komentuje badaczka. Przyznaje, że pewne związki można by było ustabilizować, podpowiadając partnerom, jakie „opóźnienia”, a więc rodzaje reakcji byłyby dla nich korzystne. Np. może się okazać, że układ byłby stabilniejszy, gdyby któryś z partnerów nie reagował na wszystkie zdarzenia tak impulsywnie, a był bardziej refleksyjny. „Chociaż jeśli refleksyjna będzie nie ta osoba, co trzeba, to może zaszkodzić” – dodaje matematyk.
„Wiadomo, że za pomocą kilku parametrów nie jesteśmy w stanie dokładnie odwzorować tego, co dzieje się w związku, ale model ten może dać pewne ogólne wskazówki, dzięki którym będziemy mogli zasugerować któremuś z partnerów, że musi nad sobą popracować. Wydaje się, że warto rozwijać to zagadnienie” – uważa dr Foryś.
Matematycy z UW chcieliby zdobyć grant na serwis internetowy, w którym na podstawie badania zachowań partnerów, szacowano by, jakie reakcje byłyby dla związku optymalne. „Informowalibyśmy więc partnerów, kto powinien być bardziej refleksyjny, a kto powinien reagować szybciej” – mówi matematyk.
Wyjaśnia, że matematyczny model związku miałby przede wszystkim posłużyć tym związkom, którym grozi rozpad. „Ale trzeba przyznać, że nie zawsze związek da się naprawić odpowiednio wprowadzonym +opóźnieniem+” – mówi Foryś. Dodaje, że model można stosować nie tylko do związków romantycznych, ale i relacji przyjacielskich.
PAP – Nauka w Polsce