fbpx

Zasięg 700 km, 3 gr za kilometr – Inż. Kopeć z Gdańska lepszy od Tesli?

Inżynierowi z Gdańska udało się to, czego nie potrafi wiele koncernów samochodowych. Zbigniew Kopeć od 17 lat nie zatankował do swojego samochodu ani kropli paliwa. Jeździ wyłącznie na prąd z gniazdka. Potrafi każdy samochód przerobić na elektryczny. W Polsce jest ich już setka.

„To łatwe. Wyrzucam z samochodu całą część spalinową: silnik z osprzętem, rury wydechowe, tłumik oraz zbiornik paliwa. W to miejsce instaluję silnik elektryczny o średnicy na przykład 20 centymetrów, kontroler i zestaw” – opowiada Zbigniew Kopeć w wywiadzie dla portalu natemat.pl. To prawdopodobnie pierwszy Polak, który już w 1999 roku zarejestrował samochód przerobiony z napędu spalinowego na elektryczny.

Daewoo Nexiato to auto, które nie wzbudza w na ulicach zbyt wielu emocji. Na wolnym rynku taki pojazd można kupić za niewiele ponad tysiąc złotych. Jednak inżynier Zbigniew Kopeć ma jedną przewagę nad posiadaczami współczesnych samochodów. Przejechanie 100 kilometrów kosztuje go 3,40 zł. Pan Zbigniew zasila swoje auto prądem z domowego gniazdka. Elektrykami, które sam zbudował, przejechał już ponad 450 tys. kilometrów. Zamiast około 100 tys. zł na paliwo, wydał 10 tys. złotych na prąd.

Auto spalinowe przerobione na pojazd EV można bez przeszkód zarejestrować. Cała instalacja jest zbudowana według standardów Stowarzyszenia Elektryków Polskich. Auto przejdzie badanie techniczne, bo hamuje, jak hamowało, skręca, jak skręcało, spełni wszelkie normy bezpieczeństwa: światła, poduszki powietrzne itd. Od oryginału różni się tylko tym, że nie widać rury wydechowej. Ten szczegół konstruktor uznaje na największy plus, bo jego zdaniem trucie bliźnich nawet najbardziej oczyszczonymi spalinami to ciężki grzech.

„Zajmuję się projektowaniem oraz budową instalacji elektrycznych i systemów awaryjnego zasilania. Ta praca oznaczała ciągłe dojazdy do klientów i wydatki na paliwo. Pomyślałem, że skoro jestem fachowcem to dlaczego nie spróbować zrobić samochodu elektrycznego na własny użytek. Tak do mojego garażu trafiła stara Toyota — wspomina pan Zbigniew„

Do napędu swojego pojazdu, inżynier wykorzystał elektryczny silnik od pompy olejowej wózka widłowego typu „Bułgar” oraz to, co miał pod ręką w warsztacie. W jego garażu powstał samochód, który – jak się okazało – żwawo poruszał się po ulicy. To był rok 1996, Elon Musk, twórca Tesli nie skończył jeszcze studiów, a inżynierowie Toyoty dopiero pracowali nad hybrydowym modelem Prius, który premierę miał dopiero rok później.

Polski inżynier stworzył w swoim garażu wiele elektrycznych aut, były to między innymi: Tavria, Toyota Corolla, Renault 5, Fiat 126p, czy amerykańska limuzyna Buick Regal. W sumie zrealizował kilkadziesiąt udanych operacji przeszczepienia elektrycznego silnika do tradycyjnego samochodu.

Tesla po polsku

Kiedy Tesla zakomunikowała światu, że wprowadza swój „model 3”, zebrano 325 tys. zamówień. Po doliczeniu podatków i akcyzy amerykańskie auto kosztowałoby w Polsce 160 tys. złotych. To cena za markę i wspaniały design bardzo nowoczesnego samochodu. Kopeć przekonuje, że nie trzeba wydać fortuny, a mieć prawie to samo we własnym ulubionym aucie. Wystarczy 15-20 tys. zł na nowy silnik elektryczny z akumulatorami i osprzętem.

Przepis na idealne auto

Kup Toyotę Corollę w miarę dobrym stanie (może być z uszkodzonym silnikiem), z serii E10 z lat 90 za ok. 4 tys. zł. Dodaj silnik firmy Etek, który kosztuje ok. 2,9 tys. zł. Konieczne będzie zastosowanie sterownika/regulatora — jest to urządzenie, które pozwala na dozowanie mocy w silniku elektrycznym (3000 zł). Niezbędna jest też 12-voltowa, elektryczna pompa podciśnienia  do wspomagania hamulców — cena ok. 800 zł. Nowe muszą być akumulatory, których zestaw konstruktor wycenia na około 4 tys. złotych. Litowe ogniwa z wyższej półki kosztują 8 tys. złotych.

 „Naturalnie im lepsze podzespoły kupi właściciel, tym lepsze uzyska parametry pojazdu. Patrząc na zawrotne ceny elektrycznych aut, sądzę, że koncerny samochodowe tworzą wielką tajemnicę i pompują ceny wokół zastosowania już świetnie znanych technologii. Chciałem pokazać, że auto elektrycznie nie musi dużo kosztować. Sprawne silniki, dobre akumulatory to wszystko jest na wyciągnięcie ręki, a fizyka jest jedna i do tego powszechnie znana — mówi inżynier„

Elektryczna Corolla, którą przemieszcza się pan Zbigniew, na jednym ładowaniu przejeżdża średnio 260 kilometrów po mieście. Poza terenem zabudowanym, ze średnią prędkością 60 km auto przejedzie 400 kilometrów. Prędkość maksymalna, jaką udało się rozwinąć, wynosi 140 km/h. Czas ładowania zależy od zastosowanej ładowarki, a w przypadku zwykłego domowego gniazdka 230V wynosi 12 godzin, natomiast z gniazda siłowego 400V znacznie krócej. Tanio przerobiony samochód nie jest demonem prędkości. Do 50 km na godzinę rozpędza się w 7 sekund.

Własne patenty

Polski pasjonat po latach doświadczeń opracował kilka własnych nowinek.  Zbadał, jakie profile opon są optymalne dla jego pojazdów elektrycznych. Jaki zestaw akumulatorów jest akurat dla naszego klimatu. Jak rozwiązać problem nagrzania auta zimą. Przede wszystkim poprawił sprawność i trwałość silnika elektrycznego jednej ze znanych marek. Dziś chce produkować własny sprzęt pod marką Zbykoptek. Gdy w Corolli zainstalował droższe akumulatory litowo-polimerowe, zwiększył zasięg auta do 700 kilometrów. Są to zasięgi, których pozazdrościć mogą wielkie koncerny samochodowe. Po przeróbce samochód waży 1240 kg, czyli około 100 kg więcej od wersji spalinowej.

Podobnych inżynierów działa już w Polsce kilkunastu, a kilku z nich to wychowankowie z garażu Kopcia. A najciekawsze jest to, że osiągają efekty lepsze niż profesjonalni konstruktorzy opłacani za wielomilionowe dotacje. Oto przykład: w Agencji Rozwoju Regionalnego w Mielcu kosztem 8 mln dotacji zbudowano od podstaw nowe, w pełni polskie, elektryczne auto ELV 001. Choć wzbudza sensację osiągami i wyglądem, to po sześciu latach wciąż nie może wyjechać na publiczną drogę. Jeszcze nie udało się uzyskać homologacji. Mało tego, koszty budowy wraz z wytworzeniem niezbędnej dokumentacji prototypu przekroczyły już 19 mln zł. Tyle wydano na nikomu niepotrzebny produkt i bez szans na masową produkcję.

Pan Zbigniew prowadzi również swój kanał na Youtube, na którym dzieli się swoją wiedzą o elektryczności.

Źródło: natemat.pl

6 thoughts on “Zasięg 700 km, 3 gr za kilometr – Inż. Kopeć z Gdańska lepszy od Tesli?

  • 16 września 2021 at 20:59
    Permalink

    Silnik pompy hydro z wózka widłowego “Bułgara” ma kilka kW mocy. Nawet zakładając że jest to 10kW i taki silnik jest umieszczony przy każdym kole daje to 40kW, czyli 55KM. Prędkość obrotowa – poniżej 3000obr/min. Nie ma opcji żeby taka konfiguracja żwawo rozpędzała się do 140km/h.
    A komentarz do akapitu o spiskach producentów samochodów elektrycznych sobie daruję

    Reply
  • 1 listopada 2021 at 22:39
    Permalink

    @Janusz Celowo to robisz? Silnik z „Bułgara” to był pierwszy prototyp w 1996 roku! Pytaj o parametry aktualne, bo porównujesz gruszki z jabłkami.

    Reply
  • 17 marca 2022 at 18:41
    Permalink

    Proszę o patent na LEGALNE zarejestrowanie takiego wynalazku zgodnie z Polskimi – chorymi przepisami ! Każdy przerabia i się chwali tylko nie mówi co dalej… taka zmiana nie ma aprobaty DTD i pojazd taki nie może się poruszać po Polskich drogach.

    Reply
  • 19 marca 2022 at 10:48
    Permalink

    Jeśli jednemu inżynierowi się udaje coś osiągnąć, a drugiemu nie. To zaraz temu drugiemu ulewa się ,,ŻÓDŹ” i pod tym pierwszym ,,RYJE” — rzekomą swoją wiedzą. Więc dlaczego sam czegoś nie wymyśli (Wyprodukuje, ulepszy).

    Reply
  • 2 września 2022 at 13:29
    Permalink

    A jakie tam są pola elektromagnetyczne i czy da się w tym jeździć

    Reply
    • 4 czerwca 2023 at 11:02
      Permalink

      PRAD STALY NIE WYTWARZA JAKIS silnych POL , przemyslowe silniki pradu zmiennego tak jak najbardziej, nie wiem czy w teslach i klonach nie uzywaja silnikow pradu zmiennego

      Reply

Dodaj komentarz