Cud narodzin w Łodzi, kobieta urodziła córkę będąc w śpiączce
Lekarze z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi walczyli o życie Nikoli i jej mamy przez 12 tygodni. Kobieta urodziła córeczkę będąc w śpiączce. To co się wydarzyło nazywają “cudem narodzin”.
Mówili, że nasza córeczka może nie przeżyć, a teraz są dwa życia – mówi Robert Kasiura, ojciec maleńkiej Nikoli.
Wioletta i Robert byli ze sobą od 2015 roku. Bardzo poważnie myśleli o wspólnym życiu, mieli w planach dziecko. Kiedy Wioletta zaszła w ciążę byli bardzo szczęśliwi.
Marzyli o własnych czterech kątach, aby nie brać kredytu, zdecydowali, że pojadą jeszcze popracować za granicę. Robert wyjechał pierwszy. Nagle, w ciągu jednego dnia wszystko się zawaliło. W październiku 2017 r Wioletta wyjechała samochodem z Czarnocina, gdzie mieszkała u rodziców narzeczonego, do Łodzi. Z nieznanych powodów po ujechaniu pięciu kilometrów uderzyła w drzewo.
Nie wiem czy zasłabła, nie wiem, co się stało – opowiada pan Robert.
Kobieta z poważnymi obrażeniami głowy trafiła do szpitala im. Kopernika. Była wtedy w trzecim miesiącu ciąży. Z dzieckiem było wszystko w porządku. Lekarze po miesiącu utrzymywania kobiety w śpiączce zdecydowali o umieszczeniu jej w szpitalu Centrum Zdrowia Matki Polki ICZMP. Tam od niedawna działa jedyny w Polsce oddział intensywnej terapii dla kobiet w ciąży.
Walka o dwa życia
Największym problemem było takie dobranie leków ratujących życie matki w taki sposób, aby nie zaszkodziły nienarodzonemu dziecku. Nie wiemy czy pacjentka słyszy, czy rozumie, czy rzeczywiście kontaktuje się ze światem. Możliwe, że chociaż nie mieliśmy z nią kontaktu, że była w stanie tzw. wegetatywnym, walczyła o dziecko. W tak skrajnie trudnych warunkach ciąża rozwijała się prawidłowo. Kobieta w ciąży jest zdolna do wszystkiego – mówi Bogusław Sobolewski, koordynator Zespołu Lekarzy Anestezjologów z ICZMP.
Panią Wiolettą opiekował się cały sztab lekarzy.
Przez cały czas monitorowaliśmy stan ciąży za pomocą USG. Wszystko przebiegało normalnie! W 28 tygodniu ciążę trzeba było przerwać. – Pojawiły się objawy, które mogły zagrażać dziecku – opowiada Mariusz Grzesiak p.o. kierownika Kliniki Położnictwa w ICZMP.
Dziewczynka urodziła się w 27 tygodniu ciąży z masą ciała 850 gramów. W klinice leczyliśmy ją przez 12 tygodni (84 dni), z czego większość czasu w oddziale intensywnej terapii noworodka. Przez 9 dni stosowano wentylacje kontrolowaną leczono ciężką niewydolność oddechową. W kolejnych dniach dziecko wymagało delikatniejszych form wspomagania oddechu. Wypisana została 10 maja i był to okres planowanego zakończenia ciąży, tzn. w tym czasie planowo dziecko powinno się urodzić. Wypis z masą ciała 3420 gramów, w stanie dobrym, z dobrym rokowaniem co do dalszego rozwoju – mówi Dr hab n med. Ewa Gulczyńska, prof ICZMP i kierownik Kliniki Neonatologii.
Aby Nikola prawidłowo się rozwijała pracowało kilkadziesiąt osób od pielęgniarek do lekarzy różnych specjalności.
Nasi mali pacjenci mają dużo różnych mniej lub bardziej poważnych problemów zdrowotnych. Sytuacja Nikoli była nietypowa z uwagi na historię, stan zdrowia mamy oraz związaną z tym sytuację prawną dziewczynki – opowiada Tomasz Talar, lekarz kliniki neonatologii, który opiekował się Nikolą.
Nikolce cały czas towarzyszył tata i babcia.
Nie odstępuję jej na krok. Panie pielęgniarki mi pokazywały, jak się nią zajmować, bo się bałem na początku nawet jej dotknąć. Taka była malutka, to był strach, żeby nie zrobić krzywdy. Na początku nie można się było do niej przytulać, bo była podłączona do respiratora. Później mogła się ze mną oswajać, to się nazywa kangurowanie – mówi pan Robert.
Z tymi dziećmi i ich rodzicami spędzamy często wiele tygodni. W przypadku Nikoli było to 84 dni. W takich sytuacjach między lekarzami i rodzicami powstają pewne relacje, można powiedzieć, że czasem prawie rodzinne – dodaje Tomasz Talar.
Po 84 dniach Nikolka pojechała do domu. Kiedyś na pewno pozna historię swojej dzielnej mamy, która całą sobą walczyła o maleństwo, o to, aby wydać na świat upragnioną córeczkę. Pani Wioletta nadal musi walczyć. Dla siebie dla Nikolki, dla narzeczonego.
Mam nadzieję, że nowoczesne technologie, że medycyna pomoże Wioli. Wiola reaguje na dotyk. Cały czas jej powtarzam: Kochanie moje, czekamy na Ciebie z Nikolką – mówi Pan Robert.
Źródło: fakt.pl