Zapomniana sztuka kucania jest cudownym wsparciem dla ciał osłabionych przez ciągłe siedzenie!
Zwroty takie jak „Pewien guru powiedział mi kiedyś…” zazwyczaj spotykane są z wyraźnym znudzeniem lub irytacją. Ale ostatnio podczas lekcji jogi w East London, siedząc w tzw. malasanie, czyli głębokim przysiadzie, uderzyło mnie coś, co powiedział mój instruktor: „Pewien guru powiedział mi kiedyś, że problem z Zachodem polega na tym, że nie kucają”.
I niestety, to jest niewygodna prawda. W większości krajów rozwiniętych siedzenie jest zazwyczaj kojarzone z odpoczynkiem. Spędzamy czas na krzesłach biurowych, jemy posiłki siedząc, dojeżdżamy do pracy siedząc w samochodach czy pociągach, a potem wracamy do domu, by odpoczywać na kanapach, oglądając Netflix. Poza krótkimi przerwami na przejście z miejsca na miejsce, czy na krótkie sesje ćwiczeń, nasze dni są zdominowane przez pozycję siedzącą.
To przyzwyczajenie do umieszczania naszych ciał na krzesłach czyni nas zacofanymi, zarówno globalnie, jak i historycznie. Nasze coraz częstsze unikanie przebywania w pozycji przysiadu, ma pewne implikacje biomechaniczne i fizjologiczne, ale wskazuje również na inny problem o trochę szerszym zasięgu. W świecie, w którym życie toczy się w naszych głowach czy telefonach, brak odpowiedniego uziemienia, pozostawia nas bez siły harmonizującej i stabilizującej nasze “gorące głowy”. Takie ugruntowanie zapewniała nam kiedyś postawa naszych przodków. Dla jasności, kucanie nie jest tylko artefaktem naszej ewolucyjnej historii. Duży procent populacji na naszej planecie nadal robi to codziennie, czasem po to by zwyczajnie odpocząć, czasem żeby się pomodlić, żeby móc coś ugotować, podzielić się posiłkiem lub także po to by móc skorzystać z toalety (toalety wymagające kucania są normą w Azji, tak jak i latryny na obszarach wiejskich na całym świecie). W krajach, w których szpitale nie są tak powszechne, kucanie jest również pozycją związaną z najbardziej podstawową częścią życia: narodzinami.
Kultura Zachodnia nie jest jedyną, która unika kucania; chodzi głównie o bogate i średnie klasy na całym świecie. Mój kolega, Akshat Rathi, pochodzący z Indii, zauważył, że ta refleksja guru będzie „tak samo prawdziwa wśród bogatych w indyjskich miastach, jak i na Zachodzie”, ale w krajach zachodnich cała populacja – bogata i biedna – porzuciła już na dobre tę postawę.
Ogólnie rzecz biorąc, kucanie jest postrzegane jako niegodna i niewygodna postawa – której całkowicie unikamy. W najlepszym razie możemy podjąć się tego podczas treningu crossfit, na pilatesie lub podczas podnoszenia ciężarów na siłowni. Faktem jest jednak, że głęboki “przykuc” jako forma aktywnego odpoczynku jest wbudowana zarówno w naszą ewolucyjną, jak i rozwojową przeszłość: to nie jest tak, że nie potrafisz wygodnie usiąść w głębokim przysiadzie… jedynie zapomniałeś jak to się robi.
Dlaczego więc kucanie jest dla nas tak dobre? I dlaczego tak wielu z nas przestało to robić?
To sprowadza się do prostej kwestii: „używasz albo tracisz” mówi dr Bahram Jam, fizjoterapeuta i założyciel Advanced Physical Therapy Education Institute (APTEI) w Ontario, Kanada. „Każdy staw w naszym ciele ma w sobie płyn maziowy. To olej w naszym organizmie, który zapewnia odżywianie chrząstki – mówi Jam. „Do wytworzenia tego płynu potrzebne są dwie rzeczy: ruch i kompresja. Jeśli więc staw nie przechodzi przez cały zakres – jeśli biodra i kolana nigdy nie przekraczają 90 stopni – ciało mówi „Nie jestem używany” i zaczyna się degenerować i zatrzymuje produkcję płynu maziowego.” Zdrowy układ mięśniowo-szkieletowy nie tylko sprawia, że czujemy się gibcy i sprawni, ale ma również wpływ na nasze zdrowie w szerszym rozumieniu. Badanie przeprowadzone w roku 2014, w European Journal of Preventive Cardiology wykazało, że badani, którzy wykazywali trudności z podnoszeniem się z podłogi bez wsparcia rąk lub łokcia (tzw. „test siadania i wstawania”) wykazywali krótszą długość życia niż w przypadku osób, które wstały z łatwością.
Jeden z powodów dla którego ludzie na Zachodzie przestali regularnie kucać, ma wiele wspólnego z kształtem ich toalet. Otwory w ziemi, przybudówki i naczynia wymagały przyjęcia pozycji przysiadu. Badania pokazują, że większe zgięcie bioder w tej pozycji jest skorelowane z mniejszym obciążeniem podczas załatwiania. Świadomość, że kucanie poprawia pracę jelit, podnosi więc popularność platform takich jak: Lillipad i Squatty Potty, które zamieniają toaletę w stylu zachodnim w taką przy której można kucnąć – i pozwalają użytkownikowi przyjąć pozycję, która naśladuje przysiad. „Powodem, dla którego kucanie jest dla nas tak niewygodne jest fakt, że tego nie robimy” mówi Jam. „Ale jeśli raz lub dwa razy dziennie pójdziesz do toalety za potrzebą i pięć razy dziennie żeby opróżnić pęcherz, to pięć lub sześć razy dziennie kucniesz”. Chociaż ten fizyczny dyskomfort może być głównym powodem, dla którego nie kucamy, niechęć Zachodu do przysiadu jest również uwarunkowana kulturowo. Podczas gdy kucanie lub siedzenie ze skrzyżowanymi nogami na krześle biurowym byłoby idealne dla stawu biodrowego, współczesna moda – nie wspominając już o oficjalnej etykiecie biura – generalnie czyni przyjęcie tej postawy niemożliwym. „Kucanie samo w sobie, jest uważane za prymitywne i takie świadczące o niskim statusie społecznym” – mówi Jam. „Kiedy myślimy o kucaniu, myślimy o jakimś wieśniaku w Indiach, członku afrykańskiego plemienia albo niehigienicznym piętrze miasta. Uważamy, że ewoluowaliśmy i to jest już za nami – ale tak naprawdę od-ewoluowaliśmy od tego bardzo daleko.”
Czy powinniśmy więc zastąpić siedzenie kucaniem i pożegnać się z naszymi biurowymi krzesłami? Mówi się, że „każda postawa utrzymywana zbyt długo powoduje problemy”. Istnieją nawet badania sugerujące, że populacje, które spędzają zbyt dużo czasu w głębokim przysiadzie (godziny dziennie), są bardziej narażone na występowanie problemów z kolanami lub chorób zwyrodnieniowych stawów. Ale dla tych z nas, którzy w dużej mierze porzucili kucanie, osteopata Phillip Beach radzi: „Tak naprawdę nie można przesadzić z tymi rzeczami”.
Oprócz tego, że ten rodzaj ruchów, poprawia nasze zdrowie i elastyczność stawów, Avni Trivedi, osteopatka z Londynu wskazuje, że rosnące zainteresowanie jogą na całym świecie jest prawdopodobnie po części uznaniem, że „bycie blisko ziemi pomaga się fizycznie uziemić i być bardziej w sobie” – coś, czego w dużej mierze brakuje w naszym zdominowanym przez ekran, hiperintelektualizowanym życiu. Beach zgadza się, że nie jest to trend, ale ewolucyjny impuls. Nowoczesne ruchy odnowy biologicznej zaczynają uznawać, że „życie na podłodze” jest kluczowe. W pewnym sensie to właśnie z tej pozycji wszyscy wyszliśmy, stąd wzięli się ludzie, więc powinniśmy do tego wracać tak często, jak to tylko możliwe.
Źródło: qz.com
Tłumaczenie: Joanna MM
To wszystko wina cywilizacji. Kiedyś gdy ludzie chodzili srać za stodołę, kucanie było normalką.
Okazuje się, że “słowiański przykuc” jest pożyteczny