Ten człowiek udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych. Niepełnosprawny student przebiegł pełny dystans maratonu
Ukończenie maratonu to nie lada wyczyn. Przebiegnięcie 43 km wymaga nie tylko świetnej kondycji, ale również ogromnej determinacji. Ten bieg był wyjątkowy zwłaszcza dla jednego uczestnika. Ricardo Benitez urodził się z fizycznym defektem – bez obu kości udowych. Mimo to, z powodzeniem ukończył trudny maraton.
Ricardo Benitez wyznał, że jego fizyczna niepełnosprawność sprawiała, że ludzie zawsze starali się zamknąć go w klatce. Mówili, co może i co powinien robić, a czego definitywnie mu nie wolno. Gdy przekroczył linię mety, wydał z siebie okrzyk radości, który jednocześnie skierował do wszystkich, którzy w niego wątpili.
– Wszystko co o mnie mówiliście było kłamstwem. Twierdziliście, że nie będę mógł grać w piłkę. I wiecie co? Grałem w piłkę. Mówiliście, że nie będę mógł przebiec maratonu. Ukończyłem go! Twierdziliście, że nie powinienem iść na studia. A właśnie teraz jestem na Uniwersytecie Baylor – krzyczał po wyścigu zadowolony Benitez.
Przebiegnięcie maratonu trwało 14 godzin. Benitez wyznał, że po 25 km miał spadek energii, ale nigdy nie wątpił, że ukończy bieg.
– Przekroczenie tej mety miało dla mnie posmak wolności! – powiedział.
Bohater przebiegł maraton wraz z przyjaciółmi, którzy towarzyszyli mu na trasie. Wśród nich znalazła się również słynna atletka, Nancy Goodnigt a także przyjaciele i znajomi ze szkoły średniej. Wszyscy chcieli go wesprzeć w tym niezwykłym wyczynie i dodać otuchy. Bliscy wiedzieli, że ukończenie biegu przez Ricardo Beniteza ośmieli ludzi, którzy z powodu niepełnosprawności rezygnują z marzeń.
– Możesz pokonać wszystkie przeciwności losu, jeśli tylko masz silną wolę i ducha wiary. Ricardo zrobił to, co zamierzał i to jest zaraźliwe – powiedziała o koledze Nancy Goodnight.
Benitez czuje radość nie tylko z faktu ukończenia maratonu, ale również dlatego, że zainspirował młodzież, do pokonywania własnych lęków i wątpliwości. Jego przykład udowadnia, że wszystko jest możliwe, a wszelkie przeszkody istnieją jedynie w głowie. Teraz maratończyk myśli o przygotowaniach do jednego z najtrudniejszych tras w dziejach ludzkości – chce wystartować w „Ironmanie”.
– Myślę, że moi przyjaciele i ja zaczniemy już trenować. Wierzę, że to również jest w zasięgu naszych możliwości – wyznał Benitez.
Historia udowadnia, że „Ironman” pomógł już nie jednej osobie uwierzyć w siebie. W maratonie brali udział ludzie chorzy, niepełnosprawni czy na odwyku. Trzymamy kciuki, aby Ricardo również i ten wyścig ukończył z powodzeniem. W końcu – jak pokazał – jest człowiekiem ze stali i o wielkim harcie ducha.
Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: baylorlariat.com