Został w kraju dla bezdomnych zwierząt. Historia Kociarza z Aleppo wzrusza do łez
Kociarz z Aleppo to były elektryk, który zamiast uciec z kraju ogarniętego wojną został, aby opiekować się bezdomnymi zwierzętami. Mohammad Alaa al-Jaleel utworzył schronisko, w którym wszystkie zwierzęta są dziś mile widziane.
Mohammad Alaa al-Jaleel stworzył Sanktuarium dla kotów Ernesto w syryjskim Idlib, po tym, gdy uciekł z Aleppo pod koniec 2016 r. Choć miał szansę opuścić kraj i udać się w bezpieczne miejsce zdecydował, że zostanie aby wspierać ludność cywilną. Mohammad zaznacza przy tym, że nie jest członkiem żadnej z bojowniczych grup. Jego misją jest po prostu niesienie pomocy najbardziej potrzebującym. Przede wszystkim bezdomnym kotom. Dzięki mediom i prywatnym osobom udało mu się pozyskać pracowników, w tym lekarzy weterynarii, ale również wyszkolić najlepszych wolontariuszy.
– Czuję wokół siebie niebezpieczeństwo, ale koty dodają mi odwagi, by tu zostać. Nie mogę ich zostawić – wyjaśnia Mohammad Alaa al-Jaleel.
Choć nazwa sanktuarium przywodzi na myśl głównie koty, to Mohammad Alaa al-Jaleel przyjmuje wszystkie zwierzęta, w tym: psy, małpy, konie, gołębie, kaczki, gęsi i kurczaki, a czasem również osły i kozy. Jego instytucja nie jest w żaden sposób finansowana przez kraj, a pieniądze pozyskuje wyłącznie od miłośników zwierząt z całego świata.
– Wojna wciąż jest blisko naszego sanktuarium, a Syria nadal jest krajem pogrążonym w wojennej zawierusze. Ale będziemy kontynuować naszą misję poprawy życia tak wielu zapomnianych ofiar wojny – zwierząt – i poprawy przyszłości zwierząt w Syrii – napisał na swojej stronie Kociarz z Aleppo.
Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: noizz.pl