fbpx

Zredukuje lęk i poprawi relacje z ludźmi. Prosta metoda znanej mniszki

Ta buddyjska praktyka dowiodła, że  sami możemy uśmierzyć lęk i wpłynąć pozytywnie na relacje z innymi. Metoda ujrzała światło dzienne dzięki amerykańskiej mniszce, która doświadczyła jej na sobie i rozpropagowała w formie porad w swoich książkach. 

Przez kilkadziesiąt lat wiodła zwyczajne życie kobiety z wyższej klasy średniej z bogatych przedmieść.  Jednak to, co o sobie wiedziała oraz poczucie szczęścia i życiowego celu zniknęło w ciągu paru chwil, gdy jej mąż oświadczył, że odchodzi do innej kobiety. Kryzys skierował ją do miejsca, do którego w innym wypadku nigdy by się nie dotarła – buddyjskiego klasztoru.

Niezwykła historia amerykańskiej mniszki

Surowy klasztor okazał się być prawdziwym schronieniem oraz miejscem konfrontacji z tymi częściami siebie, których nie chciała u siebie dostrzec. Niezależnie od pogody ducha czy problemów Pema (takie imię przybrała po wyświęceniu na mniszkę) siadała każdego dnia na poduszce medytacyjnej i liczyła oddechy, koncentrowała się na wrażeniach w ciele, a także wysyłała światło w kierunku osób, które głęboko ją zraniły. Niekarmiony uwagą lęk rozpuszczał się coraz bardziej, aż przekształcił się w mądrość i wiedzę.

Między sesjami medytacyjnymi Pema ciężko pracowała w klasztorze, zaczęła również udzielać wykładów, a w końcu podjęła się zadania zredagowania ich w formie książek. Tak powstały: „Rusz z miejsca”, „Nigdy nie jest za późno” oraz „Zacznij tam, gdzie jesteś”. Jej duchowe porady zawarte w książkach rezonują ze współczesnymi ludźmi wielu pokoleń niezależnie od wyznania, poglądów, stanu zdrowia czy statusu społeczno-ekonomicznego. Wszystkie wskazówki bez problemu można odnieść do swojego życia – bo tak jak nauki Buddy sprzed 2500 lat – są uniwersalne i aktualne.

Sposób na lęk

Ludzie na całym świecie niemal każdego dnia doświadczają lęku. Nieopanowany lęk natomiast budzi inne uczucia i zachowania, które mogą komplikować naszą codzienność. Z powodu lęku stajemy się zazdrośni, gniewni, niecierpliwi i niemili. Zdaniem Pemy Chiedryn najlepszym sposobem na oswojenie lęku jest przygarnięcie go zamiast odrzucania, oraz świadomość, że każdy człowiek czy zwierzę doświadcza go od urodzenia do śmierci. Ostatecznie też ludzie, którzy krzywdzą, robią to, bo sami cierpią lub czegoś się boją.

W tej sytuacji mniszka poleca wykonywać pewną buddyjską praktykę o nazwie tonglen. Polega ona na przyjmowaniu całego cierpienia świata do siebie, a następnie dzieleniu się szczęściem i życzeniem wszystkiego, co najlepsze w stosunku do innych – również nieprzyjaciół i obcych.

Szczególnie polecam wykonywanie tej praktyki w momencie, w którym pojawia się doświadczenie, kiedy na przykład idziesz ulicą i widzisz cierpienie innej osoby. Medytacja dawania i brania „na miejscu” oznacza, że nie przechodzisz po prostu obok, wdychasz powietrze, pragnąc, żeby ta osoba uwolniła się od swego cierpienia, a wydychając wysyłasz jej dobre życzenianapisała w jednej ze swoich książek.

Już po miesiącu regularnej, codziennej praktyki możemy odczuwać znacznie mniej lęku. Tonglen sprawia bowiem, że czujemy się połączeni z każdą istotą – rośnie również nasza świadomość, że u podstaw wszyscy jesteśmy tacy sami – pragniemy doświadczać szczęścia, a uniknąć cierpienia.

Praktyka tonglen

Pema radzi, aby codzienna praktyka miała pewne formalne ramy. Dzięki nim medytacja jest prostsza w zastosowaniu. Oto one:

  • Najpierw rozluźnij umysł w spokojnym stanie otwartości. Następnie zacznij wdychać gorące, ciemne i ciężkie uczucia, wydychać natomiast przyjemne, jasne i lekkie. Promieniuj poprzez każdy por swojej skóry, dopóki w pełni nie zsynchronizujesz się ze swoim oddechem.
  • Następnie skoncentruj się na bolesnych, osobistych sytuacjach, które rzeczywiście sprawiają ci problem. Tradycyjnie zaczyna się od robienia tej medytacji dla kogoś, kto jest nam bardzo bliski.  Jednak jeżeli coś bardzo cię męczy, popracuj najpierw nad swoimi problemami, równocześnie
    myśląc o wszystkich, którzy mają takie same trudności.
  • Teraz poszerz zakres swojej praktyki. Jeśli robisz ją dla kogoś, kogo kochasz, albo kogoś, kogo zobaczyłeś w telewizji, zrób ją dla wszystkich, którzy są w podobnej sytuacji. Możesz wykonywać medytację dawania i brania nawet dla ludzi, których uważasz za swoich wrogów –
    ludzi, którzy zranili cię lub innych. Rób dla nich tę medytację, myśląc, że mają takie same problemy, tak samo cierpią z powodu pomieszania, jak twoi przyjaciele, czy ty sam.
lęk
Zdjęcie: www.buddyzm.edu.pl

 

 

Opracowanie: Kamila Gulbicka

Źródła: zwierciadlo.pl

oraz: http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=261

Dodaj komentarz