Zaćma leczona farmakologicznie? Odkrycie badaczy budzi nadzieję
Naukowcy od lat szukali skutecznych metod leczenia groźnej choroby oczu. Choć zaćma zbiera żniwo wśród osób powyżej 50. roku życia, z braku lepszych rozwiązań jedynym sposobem „naprawy” był zabieg operacyjny. Bardzo możliwe, że wkrótce choroba będzie leczona drogą nieinwazyjną – przy pomocy farmakologii.
Badacze specjalizujący się w chorobach oczu poinformowali, że odkryli najważniejsze czynniki funkcjonowania ludzkiej soczewki. Białka błonowe włókien soczewki, które regulują odpływ płynów i adhezję, są zaangażowane w rozwój choroby. To kluczowe odkrycie, które pomoże stworzyć i dopasować do pacjentów środki farmakologiczne, takie jak krople czy tabletki.
– Nasze wyniki wskazują na rolę białek akwaporyny, które są kluczowe dla prawidłowego funkcjonowania soczewki i wyraźnego widzenia – wyjaśniła badaczka, Barbara Pirshenek.
W wyniku tego odkrycia będzie można leczyć zaćmę bez ingerencji lasera czy skalpela. Przypomnijmy, że do tej pory jedyną metodą było operacyjne założenie substytutu sztucznej soczewki – jest to zabieg kosztowny i wciąż niedostępny dla każdego. Najnowsze odkrycie budzi nadzieję dla wszystkich osób z diagnozą. Farmakologia ma być przede wszystkim tańsza i łatwo dostępna na każdym etapie choroby.
Jeśli zainteresował Cię ten temat, być może spodoba Ci się artykuł o bionicznym oku.
Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: zmianynaziemi.pl
Interesująca wiadomość. Znalazłem podobną, która może zainteresować czytelników „Dobrych Wiadomości”:
Zespół naukowców częściowo przywrócił wzrok niewidomemu, budując w jednym z oczu białka przechwytujące światło, co było wynikiem 13 letnich prac badawczych i daje nadzieję, na bardziej skuteczne terapie przywracające wzrok. Ich raport, który ukazał się w czasopiśmie Nature Medicine, jest pierwszym opublikowanym badaniem opisującym skuteczne stosowanie tego leczenia.
Pacjent przed czterdziestu lat temu zaczął tracić wzrok. W wieku pięćdziesięciu lat ledwo mógł rozpoznać czy jest dzień, czy noc. Naukowcy częściowo przywrócili wzrok niewidomemu dzięki nowej terapii genowej. Teraz dzięki zabiegom genetycznym i specjalnym okularom rozpoznaje telefon lub drzwi. Korzystając z optogenetyki naukowcy dodali światłoczułe białka do siatkówki mężczyzny, umożliwiając mu przynajmniej niewyraźne widzenie obiektów. W eksperymencie 58-letni ochotnik mieszkający we Francji z genetyczną formą ślepoty był w stanie zidentyfikować położenie dwóch kubków ale musiał nosić specjalne okulary, które umożliwiały mu niewyraźne postrzeganie obiektów w wąskim polu widzenia.
Kiedy światło wpada do oka, jest wychwytywane przez tzw. komórki fotoreceptorowe. Następnie fotoreceptory wysyłają sygnał elektryczny do swoich sąsiadów, zwanych komórkami zwojów nerwowych, które mogą identyfikować ważne cechy, takie jak ruch. Następnie wysyłają własne sygnały do nerwu wzrokowego, który dostarcza informacje do mózgu.
Pierwotnie naukowcy opracowali technikę, zwaną optogenetyką, polegającą na kontrolowaniu aktywności określonej grupy neuronów za pomocą światła, jako sposób badania działania mózgu. Wstawiając małe światełko do mózgu zwierzęcia, mogą włączać i wyłączać określony typ komórki mózgowej jednym pstryknięciem przełącznika. Metoda ta umożliwiła im odkrycie obwodów leżących u podstaw wielu rodzajów zachowań.
Dr Sahel, okulista, który dzieli swój czas między Uniwersytet w Pittsburghu a paryską Sorbonę, i inni badacze, zastanawiali się, czy mogliby wykorzystać optogenetykę do dodania białek wrażliwych na światło do komórek siatkówki. Bo przecież komórki siatkówki to także nerwy – innymi słowy, przedłużenie mózgu. Uznali, że białka optogenetyczne stworzone przez dr Boydena, neuronloga z Massachusetts Institute of Technology, który byli pionierem w dziedzinie optogenetyki (wykorzystywanej pierwotnie do badania jak działa mózg), nie były wystarczająco czułe, aby wytworzyć obraz ze zwykłego światła wpadającego do oka. Ale nie mogli skierować wzmocnionego światła do oka, ponieważ blask zniszczyłby delikatną tkankę siatkówki. Dlatego wybrali białko optogenetyczne, które jest wrażliwe tylko na światło bursztynowe, łatwiejsze dla oka niż inne kolory, i użyli wirusów, aby dostarczyć te bursztynowe białka do komórek zwojów nerwowych w siatkówce.
Następnie naukowcy wynaleźli specjalne urządzenie do przekształcania informacji wizualnych ze świata zewnętrznego w bursztynowe światło, które może być rozpoznawane przez komórki zwojów nerwowych. Stworzyli gogle, które skanują ich pole widzenia tysiące razy na sekundę i rejestrują wszystkie piksele, w których zmienia się światło. Gogle te następnie wysyłają impuls bursztynowego światła z tego piksela do oka. Naukowcy doszli do wniosku, że ta strategia może być w stanie tworzyć obrazy w mózgu.
Pozostało jednak pytanie, czy osoby niewidome mogą nauczyć się wykorzystywać te informacje do rozpoznawania przedmiotów. „Mózg musi nauczyć się nowego języka” – powiedział Botond Roska, okulista z Uniwersytetu w Bazylei i współautor badania.
Podczas eksperymentu w laboratorium ochotnik potrafił wyciągnąć rękę i dotknąć notatnika leżącego na stole, ale miał mniej szczęścia z mniejszym pudełkiem zszywek. Kiedy naukowcy ustawili przed ochotnikiem dwa lub trzy kubki, udało mu się policzyć je poprawnie 12 z 19 razy.
Podczas niektórych prób ochotnik nosił czapkę z elektrodami, które mogły wykrywać aktywność mózgu przez skórę głowy. Kiedy gogle wysyłały sygnały do jego siatkówki, aktywowały części mózgu.
Wyniki badań są optymistyczne i dają nadzieję na opracowanie bardziej skutecznych metod.
Źródło: https://www.nytimes.com/2021/05/24/science/blindness-therapy-optogenetics.html