Sokolica Wrotka wróciła do gniazda. Będzie mogła zająć się pisklętami
Wszystko wskazywało na to, że znana i lubiana w Lublinie samiczka sokoła wędrownego nie powróci już do swojego gniazda. Ornitolodzy przypuszczali, że mogła ona zginąć, broniąc swojego gniazda. Aby pomóc pozostawionemu samotnie samcowi, specjaliści postanowili przenieść jaja do inkubatora, by kontynuować wylęg w warunkach kontrolowanych. Na szczęście, historia ta zakończyła się szczęśliwie.
Zgłoszenie o niepokojących zdarzeniach napłynęło 15 kwietnia. Internauci śledzący życie sokołów wędrownych z gniazdujących na kominie elektrociepłowni Wrotków zauważyli, że około południa Wrotka opuściła gniazdo i zniknęła. Wszelkie poszukiwania w okolicy PGE nie przyniosły rezultatu.
Przez ponad 40 godzin samiec starał się zastąpić samicę, jednak zbliżający się termin wyklucia piskląt sprawiał, że nie był w stanie jednocześnie wysiadywać i polować.
Ornitolodzy ze Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół” zdecydowali o zabraniu jaj i ich sztucznej inkubacji. Badania wykazały, że jedno z jaj było niezalężone, a w pozostałych trzech zaczynały się już kluć pisklęta.
Podejrzenia o śmierć Wrotki w obronie gniazda nasiliły się, gdy na kominie pojawiła się nowa samica, zidentyfikowana jako Ziuta z warszawskiej Ciepłowni Kawęczyn. Czart, ojciec odebranych piskląt, zaczął ją atakować.
Niespodziewanie 18 kwietnia, po trzech dniach nieobecności, Wrotka wróciła na komin elektrociepłowni. W tym czasie, pod opieką ornitologów, wszystkie pisklęta zdążyły się już wykluć.
„Sytuacja jest bardzo nietypowa, gdyż nie wiadomo co spowodowało tak długą absencję samicy w gnieździe. Niestety oddanie w tej chwili młodych do gniazda nie jest dobrym pomysłem, bo nie wiemy jak zachowa się Wrotka, co zrobi druga kręcąca się w okolicy samica i co na to wszystko samiec. Zbyt dużo niewiadomych, a jeśli podłożymy do gniazda młode, nie będzie już czasu na reakcję, gdyby coś poszło nie tak” – przekazało Nadleśnictwo Gawrolin.
Oenitolodzy są gotowi oddać pisklęta matce, jeśli tylko Wrotka podejmie kontynuację wysiadywania.
Wrotka zyskała sławę w Lublinie od 2015 roku, kiedy przyleciała z Włocławka. Znalazła sobie dom na najwyższym kominie w mieście, gdzie w 2016 roku zamontowano dla niej budkę lęgową. Zniosła rekordową liczbę 6 jaj w 2018 roku, co było rzadkością, gdyż zazwyczaj sokoły składają maksymalnie 5 jaj.