Lekarze dawali mu 10 procent szans na przeżycie. 60-latek przeszedł czwarty przeszczep wątroby
Około dziesięć procent – taką szansę na przeżycie dawali lekarze ponad 60-letniemu mężczyźnie przed czwartym w jego życiu przeszczepem wątroby. W sobotę 29 marca wszedł na blok operacyjny Szpitala Wojewódzkiego przy ul. Arkońskiej, a już we wtorek 8 kwietnia, w dobrej kondycji, opuścił placówkę i wrócił do domu.
– Pierwsze dni były bardzo optymistyczne. Zabieg przeszczepienia, choć bardzo trudny, zakończył się sukcesem, na razie tym nieodległym – mówi prof. Marta Wawrzynowicz-Syczewska, kierująca oddziałem chorób zakaźnych, hepatologii i transplantacji wątroby w szczecińskiej „Arkońskiej”.
Choroba zaczęła się od zakażenia HCV
Kłopoty zdrowotne pacjenta pojawiły się ponad dwie dekady temu, gdy stwierdzono u niego marskość wątroby jako konsekwencję zakażenia wirusem typu C. Pierwszy przeszczep wykonano w 2005 roku.
– Mimo podjętego w tamtym czasie leczenia przeciwwirusowego doszło do reaktywacji zakażenia i pacjent bardzo szybko utracił przeszczepiony graft. Stąd konieczność kolejnego przeszczepienia – tłumaczy prof. Wawrzynowicz-Syczewska.
Po drugiej transplantacji narząd pracował bez zarzutu aż do 2024 roku, kiedy okazało się, że potrzebna będzie trzecia operacja. Niestety pojawiły się powikłania naczyniowe, a w ich następstwie niewydolność dróg żółciowych i liczne infekcje.
– Pacjent nie ze swojej winy stracił trzy przeszczepione przez nas wątroby – mówi dr Samir Zeair, szef oddziału chirurgii ogólnej i transplantacyjnej szpitala. – W tej sytuacji szanse na przeżycie bez kolejnego przeszczepu były znikome. Pacjent nie mógł być wypisany ze szpitala, ciągle przyjmował antybiotyki, bez których jego stan stawał się ciężki z powodu sepsy. Powiedziałem, że szansę na przeżycie kolejnej operacji przeszczepienia wątroby wynoszą około 10 procent.
Po kilku dniach zastanowienia mężczyzna zdecydował się zaryzykować. – Chciał żyć, chciał wrócić do pracy, bo wciąż pracuje – mówi dr Zeair.
Ryzyko się opłaciło
Operacja zakończyła się sukcesem, a mimo niepewnych rokowań pacjent z dnia na dzień czuł się lepiej. – Wątroba podjęła funkcję, pacjent w dobrej formie wyszedł do domu, a teraz czas pokaże, co będzie działo się w przyszłości. Jesteśmy z doktorem Zeairem dobrej myśli – podsumowuje prof. Wawrzynowicz-Syczewska.

Dylematy etyczne czwartego przeszczepu
Przed zabiegiem zespół medyczny musiał rozważyć również kwestie etyczne: kiedy ten sam narząd ma być przeszczepiany temu samemu choremu już po raz czwarty.
– Rozważając wskazania do kolejnego przeszczepienia należy zadać sobie pytanie, czy utrata narządu jest z winy pacjenta, bo np. pił alkohol, nie brał leków, nie stosował się do zaleceń. W tym przypadku przyczyny były całkowicie obiektywne – wyjaśnia prof. Wawrzynowicz-Syczewska. – To prawda, że podnoszone są wątpliwości i pytania, ile przeszczepień jednego narządu można wykonać. Ja nie wiem, czy jest gdzieś jakiś limit… Chyba sky is the limit — podsumowała.