fbpx

Naukowcy dowodzą, że książki które czytamy zmieniają nas. I to na stałe!

Powieść Roberta Harrisa „Pompeje” przeczytało miliony osób na całym świecie. Jednak 21 z nich okazało się szczególnie ważnych dla nauki.

Trwający 19 dni eksperyment polegał na codziennym badaniu ochotników, przy pomocy funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI). Po pięciu dniach, przez kolejne dziewięć dni uczestnicy czytali wieczorem „Pompeje” – 30 stron dziennie. Rano rozwiązywali oni krótki test ze znajomości treści książki, następnie aktywność mózgów czytelników badano rezonansem. Ostatnie pięć dni uczestnicy eksperymentu robili przerwę w czytaniu.

Wyniki pracy zespołu prof. Gregory’ego S Bernsa z Emory University, opublikowane w 2013 r. w piśmie „Brain Connectivity”, były zaskakujące.

Podczas porannych badań prowadzonych po wieczornej lekturze wykryto u ochotników wzmożoną aktywność w lewym płacie skroniowym mózgu (w zakrętach skroniowych poprzecznych i zakręcie kątowym), w obszarach odpowiedzialnych za odbiór języka, m.in. za rozpoznawanie liter. To typowe obszary, które aktywują się podczas czytania.

Zaskakująca była natomiast podwyższona aktywność w tzw. korze somatosensorycznej (w rejonie bruzdy środkowej mózgu) i móżdżku, które odpowiadają za czucie i sterowanie ruchami ciała. Na przykład sama myśl o bieganiu pobudza neurony, które są aktywne także podczas prawdziwego biegania.

– Zmiany w obszarze mózgu odpowiedzialnym za fizyczne odczucia i motorykę mogą oznaczać, że czytając powieść, dosłownie przenosimy się do ciała bohatera. Od dawna wiemy, że lektura umożliwia nam wejście w czyjąś skórę w sensie metaforycznym. Teraz widzimy, że to się dzieje także w sensie biologicznym – tłumaczył prof. Berns.

Brzmi znajomo? Być może sami kiedyś tego doświadczyliście? Są takie pozycje, w których zapadamy się po uszy, żyjąc w świecie bohatera.

1

Dodaj komentarz