Bieg po Życie dla Józia
W dniach od 1 do 17 kwietnia 2015 r. prawie 860 km przebiegnie charytatywnie dla chorego 7-letniego Józia młody biegacz z Bieszczad – Andrzej Derwich. Podczas biegu zbierane będą środki na ratujący życie chłopcu – przeszczep wątroby.
Bieg rozpocznie się spod góry Opołonek – punktu najbardziej wysuniętego na południe Polski, a zakończy w Jastrzebiej Górze – punkcie najdalej wysuniętym na północ. Całość trasy oraz informacje o możliwościach wsparcia chorego na atrezję dróg żółciowych Józia na stronie internetowej wesprzyjjozia.pl.
A kim jest sam Józio? To siedmiolatek mający „klatę” niewiele większą od dłoni taty. Oczy niewinne, świecące i czułe jak spojrzenie mamy. Głosik pisklęcia, biceps wielkości piłeczki ping-pongowej i ciało wciąż nie odwykłe od tulenia się: a to do mamy, a to do taty. Tam gdzie jest bezpiecznie. Mimo młodego wieku dał już wiele: rodzicom – jest dla nich widocznym dowodem ich miłości; rodzeństwu, z którym uczy się trudnej sztuki pomagania sobie, wspierania, kłócenia, szturchania i godzenia się; kolegom, którzy są trudnym poligonem rywalizacji i nauki pierwszych przyjaźni. Dziś z rodzeństwem może bawić się coraz mniej, ławka w klasie często stoi często pusta i miejsce w drużynie piłkarskiej nieobsadzone…
Gdyby nadarzyła się okazja uratować 7-latka z płonącego domu i być bohaterem mediów choćby przez dwa dni? Czy chcielibyśmy to zrobić? Albo uratować tonące dziecko? A potem brać udział w gali „Niezwyczajnych”?
Żeby uratować Józia nie trzeba aż tak się narażać, a można stać się bohaterem natychmiast! Józio jest pod skrzydłami Rodziców. Ma wszystko co potrzeba do życia: miłość, ciepło, troskę, dom. Ma też sporo szczęścia, bo jest szansa na uratowanie mu życia. Medycyna zna już rozwiązanie.
Aby je zastosować trzeba tylko pieniędzy. Wielu pieniędzy. Józek nawet by ich nie policzył. Zresztą nie mają one dla niego znaczenia. Pewnie gdyby zobaczył je zgromadzone w jednym miejscu zacząłby się nimi bawić. Może składać samolociki? Czapeczki dla żołnierzyków? Taka przewrotność losu, że to, co nie stanowi dla Józia większej wartości, jest warte jego życia. Niebawem ktoś podejmie się wysiłku 860 kilometrowego biegu, by podczas niego o Józiu mogli opowiadać inni. Bliscy Józia starają się poruszyć niebo i ziemię, by ratować jego życie. Potrzebują jednak wsparcia. Także medialnego. Bez tego nie uda się nagłośnić tej inicjatywy – Biegu po Życie dla Józia. Nagłośnienie biegu i przybliżenie choroby Józka da realne szanse dotarcia do serc wielu osób.
źródło – facebook, www.pomia.pl