Ursusem C-328 z przyczepą po Polsce
Zygmunt Kuś, mieszkaniec Pleszewa w województwie wielkopolskim, niczym bohater „Prostej historii” z filmu Davida Lyncha, na emeryturze postanowił spełnić swoje marzenie i zwiedzić Polskę podróżując ciągnikiem Ursus C-328 z przyczepą kempingową.
Pan Zygmunt w dzieciństwie był zafascynowany traktorami, a gdy trochę podrósł, chętnie zastępował innych przy uprawie ziemi, aby tylko móc wsiąść na ciągnik i choć przez chwilę nim pojeździć. Jednak wtedy, nie dana mu była była praca na traktorze na stałe.
Odkąd ukończył 18 lat i zrobił prawo jazdy, jeździł po drogach polskich i zagranicznych. Najpierw prowadził autobus, a następnie, aż do dzisiaj, tira. – Całe życie jeździłem szybko, teraz chcę zwolnić – mówi. Pleszewianin był w wielu krajach, ale żadnego z nich nie zwiedził. – Wszystko widziałem z perspektywy autostrady – dodaje pan Kuś. – Nawet nigdy nie byłem na rynku w Jarocinie – śmieje się pasjonat ciągników. W życiu pana Zygmunta nadszedł ten moment, by wszystko zmienić. Postanowił kupić ciągnik i przejechać nim Polskę. – Początkowo mieli mnie za głupka – mówi.
Przez kilka tygodni, wraz z żoną Grażyną, jeździli po wsiach, by znaleźć wymarzony ciągnik. W końcu znalazł to, czego pragnął – Ursus C-328 z 1964 roku stanął przed jego domem. – Było po nim widać, że ciężko pracował – mówi Zygmunt Kuś. Ciągnik najpierw był używany w zakładzie, gdzie go wykończyli, a później dostał się do chłopa na rolę, gdzie miał dożyć swoich ostatnich lat. Stało się jednak inaczej i ciągnik trafił do pana Zygmunta. – Przeszedł sanatorium i odnowę. Teraz jest u mnie na emeryturze. To dziadek – mówi pleszewianin.
Przez 10 miesięcy każdy, nawet najdrobniejszy szczegół, był przez niego dopracowywany.
– Miałem niewiele czasu, by ciągnik wyremontować – wyjaśnia pan Zygmunt. Lecz przy renowacji Ursusa pomogli mu bliscy.
Plan jest prosty. Ciągnikiem z przyczepą campingową Zygmunt Kuś planuje w trzy miesiące przejechać Polskę wzdłuż jej granic – najpierw południowej, następnie wschodniej i wzdłuż Bałtyku. Ostatnim odcinkiem ma być podróż wzdłuż Odry. Choć podróżnik porusza się z prędkością zaledwie 20 km/h, do tej pory trafia na samych wyrozumiałych kierowców, którzy wyprzedzając go, kiwają i pozdrawiają serdecznie.
W podróż życia 67-latek wyruszył 3 czerwca. Do Pleszewa planuje powrócić we wrześniu, tak by zdążyć jeszcze na zielonogórskie winobranie. Jego podróż możecie śledzić tu
Źródło: fakt.pl, strefaagro.gloswielkopolski.pl
Foto: Sandra Perlińska, Tadeusz Żychlewicz
Pozytywnie zakręcony gość! Takich trzeba więcej i w dodatku pokazuje, że tu nie wiek, ale nastawienie jest ważne