“Niezatapialny Sam” – kot, który przeżył zatopienie 3 statków
Oscar to kot, który służył na trzech okrętach wojennych – jednym niemieckim i dwóch brytyjskich. Przeżył 3 próby zatopienia, za każdym razem odpływając na drewnianej belce. Futrzak zyskał dzięki temu przydomek „Niezatapialny Sam”.
Wszystko zaczęło się w niemieckiej stoczni w Hamburgu, gdzie został wybudowany największy i najnowocześniejszy pancernik Bismarck. Jego budowę zaczęto 1 lipca 1939 roku.
18 maja 1941 roku Bismarck wypłynął z Gdyni na swój pierwszy i jak się okaże, ostatni rejs. Splot wydarzeń sprawia, że 27 maja 1941 okręt Bismarck zostaje zatopiony. Przez miejsce zatonięcia pancernika przepływał niemiecki niszczyciel „Cossack”. Jeden z marynarzy pełniących wartę na pokładzie, wypatrzył wśród szczątków Bismarcka czarnego kota, przyczepionego pazurkami do kawałka dryfującej deski. Należy dodać, że panowała prawie sztormowa pogoda, a mimo to udało się wypatrzeć tak mały obiekt. Zwierzę uratowano i przyjęto na pokład. Dano mu na imię Oscar. Jako maskotka kolejnego okrętu był rozpieszczany przez członków jego załogi.
26 października 1941 roku, pięć miesięcy po zatonięciu Bismarcka „Cossack” zostaje zatopiony przez okręt podwodny U-563. Z katastrofy uratowano 31 marynarzy i po raz kolejny wśród ocalałych znalazł się Oscar – maskotka z Bismarcka. Kota przekazano do kapitana, do portu w Gibraltarze. Kilka dni później, kilku członków załogi przebywającego w Gibraltarze lotniskowca „Ark Royal”, który brał też czynny udział w polowaniu na Bismarcka, usłyszawszy o historii kota, postanowili zabrać go na pokład.
Oskar niedługo cieszył się przebywaniem wśród załogi brytyjskiego statku. 13 listopada 1941 roku został on trafiony jedną torpedą, wystrzeloną z okrętu podwodnego U-81, dowodzonego przez kapitana Friedricha Guggenbergera. Po próbie odholowania go do Gibraltaru, kolejnego dnia zatonął.
Od tamtej pory kot Oscar otrzymał przydomek „Niezatapialnego Sama”. Żaden z dowódców brytyjskich nie chciał go przyjąć na swój okręt, twierdząc, że kot przynosi pecha.
Po wojnie zwierzaka przekazano do Domu Marynarza w Belfaście, gdzie dożył do 1955 roku. Po dziś dzień w Muzeum Morskim w Greenwich znajduje się obraz pt.” Oskar. Kot z Bismarcka”, namalowany pastelami przez Georgine Shaw-Baker.
W tym miejscy można by zakończyć tę niezwykłą historię, gdyby nie jeszcze jedno zdarzenie, kojarzące się z tym niezwykłym zwierzakiem.
Dowódca okrętu „Cossack” Philip Vian, który pierwszy wyłowił i przyjął na pokład kota, wojnę przeżył. Dosłużył się stopnia admirała. Jak wiadomo 27 maja 1941 roku, o godzinie 10:40 zatonął Bismarck. Admirał zmarł 27 lat później 27 maja 1968 roku o godzinie 10:40. A więc tego samego dnia, o tej samej godzinie, co zatonął pancernik.
Czy te wszystkie zdarzenia można powiązać z Oscarem i przypisać mu przenoszenie pecha? Niektórzy w to wierzą. Inni natomiast uważają, że przedstawione nieszczęśliwe wydarzenia były tylko i wyłącznie zasługą ludzi, ich decyzji i błędów.
Ciekawy jest jeszcze jeden fakt. Jako że Oscar został znaleziony na miejscu tragedii, uznano, że przebywał na pokładzie Bismarcka i był maskotką tamtejszych marynarzy. Jednak żaden uratowany marynarz nie słyszał o kocie, ani go nie widział na pokładzie statku. W żadnym dokumencie nie ma wzmianki na ten temat. Wiadomo jednak, że koty były częstymi pasażerami na gapę. Zapewniały rozrywkę, ale przede wszystkim chroniły jedzenie przed myszami. Historia Oscara jest też o tyle ciekawa, że przebywał on na trzech okrętach, w tym dwóch, które polowały na Bismarcka. Opowieść ta ma wiele zagadek, ale jest bardzo ciekawa i fascynująca.