fbpx

4 sposoby na zdrowy odpoczynek. Dzięki nim, Norwegowie dożywają sędziwego wieku

„Dugnad”, „friluftsliv”, „høneblund” oraz „kos”. Te cztery słowa idealnie wkomponowują się w ideę norweskiego „hvile”, czyli zdrowego odpoczywania. Zdaniem autorki nowego poradnika z kraju Wikingów, sztuka mądrego leniuchowania może nam uratować życie.

 

Norwegowie wiedzą, czym jest zdrowy odpoczynek. Relaks w ich pojęciu nie oznacza biernego leżakowania i oglądania seriali. Wręcz przeciwnie. Podstawą ich wolnych niedzieli jest ruch na świeżym powietrzu oraz „społecznictwo” – bezinteresowne robienie coś dla swojej społeczności. Nic dziwnego, że to jeden z najzdrowszych i najszcześliwszych krajów na świecie. Zdaniem autorki poradnika „Hvile”, umiejętność takiego wypoczywania jest konstruktywna i karmiąca od wewnątrz.

 

Dugnad – społecznictwo

„Dugnad” oznacza dobrowolną i nieodpłatną pracę, którą wykonuje się razem z innymi na rzecz społeczności. Nie chodzi o wielkie rzeczy, ale drobną pomoc sąsiedztwu czy zaangażowanie wolontaryjne. Tę ideę wciela się w życie już od najmłodszych lat, a samo słowo „dugnad” jest uważane za najbardziej norweskie słowo. Świadczy to o głębokiej identyfikacji z tą konkretną filozofią i dużym zaangazowaniu.

-Kiedy wejdziesz na drogę społecznictwa, nie powinieneś nikogo krzywdzić. Oferujesz otaczającemu cię światu partnerstwo, a nie konkurowanie o zasoby – wyjaśniła Nina Witoszek, pisarka, profesor historii kultury na uniwersytecie w Oslo, na co dzień związana z kulturą Norwegów.

 

Friluftsliv – z miłości do ruchu i natury

„Friluftsliv” oznacza aktywność fizyczną na łonie natury. Może być to marsz, spacer, jogging, jazda na rowerze, nordic walking albo narty. W Norwegii działa aż 12,5 tys. lokalnych klubów sportowych, do których regularnie uczęszcza ponad 2 mln obywateli. Jednak to, co Norwegowie kochają najbardziej, to ruch na świeżym powietrzu. Mają nawet w nawyku powtarzać, że nie ma złej pogody, są jedynie nieodpowiednie ciuchy, a z kapryśnymi warunkami atmosferycznymi oswajają się już jako dzieci. „Zielone przedszkola” i szkoły na świeżym powietrzu wywodzą się ze Skandynawii i obecnie podbijają Polskę.

-Norwegowie są raczej dobrzy w chodzeniu, czy to z nartami przyczepionymi do nóg, czy też bez nich. Jedynym jasnym celem takiego wędrowania jest pokonanie paru kilometrów na świeżym powietrzu, zjedzenie w przerwie pomarańczy czy kawałka czekolady, a następnie pokonanie kolejnych kilku kilometrów w drodze powrotnej – napisała autorka książki, Siw Aduvill. Nie chodzi zatem o żadną rywalizację, czy wyścigi lecz o ruch, który umożliwia podziwiania pięknych widoków.

 

„Høneblund”, czyli sen na zdrowie

Choć Norwegowie uważani są za ranne ptaszki, to jednocześnie też bardzo cenią krótkie drzemi w ciągu dnia. Ich zdaniem, to nie tylko forma niezbędnej regeneracji, ale również sposób na uniknięcie pomyłek. Wszyscy przecież zdajemy sobie sprawę z tego, że przepracowanie, stres i zmęczenie pozbawiają energii. A wtedy nie łatwo o popełnienie błędu. 10-20 min. drzemka w ciągu dnia pomaga doładować baterie i zregenerować umysł, aby znów działał na pełnych obrotach.

-Głęboki sen nocny jest decydujący dla procesów życiowych człowieka. Ale również krótka popołudniowa drzemka, na którą pozwalamy sobie w ciągu dnia, nie jest pozbawiona wartości – przekonuje autorka.

 

Kos – niech będzie miło i przytulnie

Duńczycy mają swoje „hygge”, a Norwedzy używają zwrotu „kos”. Anna Kurek, autorka książki „Szczęśliwy jak łosoś. O Norwegii i Norwegach”, pisze że słowo „kos” oznacza przytulność, a „koselig” – przytulnie, miło, ciepło, przyjemnie. Po norwesku można również powiedzieć „a kose seg”, co znaczy „upajać się chwilą”. Jeśli natomiast ktoś informuje, że wyjeżdża lub zaplanował coś na wieczór, wypada mu życzyć: „Kos deg masse!”, czyli „Upajania się chwilą”. Co według Nowegów jest „kos”?  Na pewno przytulna atmosfera domowa, dobre jedzenie, śmiech, dobre towarzystwo i dużo ciepłego światła – innymi słowy, wszystko co sprawia, że jest nam bardzo przyjemnie.

Nie musimy wyjeżdżać do Norwegii, aby nauczyć się tej prostej sztuki odpoczywania. W dzisiejszych, stresujących czasach każdy z nas może samodzielnie ułożyć własny zestaw konstruktywnego relaksu, który odpręży zarówno ciało jak i ducha. Jeśli nie wiesz od czego zacząć, polecamy wyjść na spacer do pobliskiego parku lub lasu. Ciało i umysł będą ci wdzięczne.

 

Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: zwierciadlo.pl

oraz „Hvile. Jak norweska sztuka leniuchowania uratuje nam życie”, Siw Aduvill

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz