Piękny gest polskiego duchownego, podczas mszy zachęcał do adopcji psów
Parafianie z kościoła św. Jana Ewangelisty i Opatrzności Bożej w Bartągu pod Olsztynem mieli okazję uczestniczyć w niecodziennym wydarzeniu. Proboszcz przedstawił im podczas mszy psy, które czekają na adopcję.
Inicjatorką akcji jest miłośniczka zwierząt i inicjatorka ogólnopolskiej akcji „Bieg na sześć łap” – Monika Dąbrowska.
– Nie uwierzycie! Po tylu miesiącach poszukiwań, trudnych dla mnie rozmów i rozczarowań znalazłam kościół, w którym ksiądz zgodził się na wpuszczenie do środka psiaka-bezdomniaka i przedstawienie go wiernym – napisała działaczka w mediach społecznościowych
Choć pani Monika nie wskazała konkretnie kościoła, w którym odbędzie się wydarzenie, wokół sprawy powstał ogromny szum. Po tym jak sprawa nabrała rozgłosu, ksiądz zrezygnował z całego przedsięwzięcia.
Miłośniczka zwierzą postanowiła jednak się nie poddawać, kilka dni temu udało się jej znaleźć innego duchownego, z Bartąga pod Olsztynem, który z wielką życzliwością podszedł do pomysłu inicjatorki projektów, mających na celu zachęcenie społeczeństwa do adopcji psów ze schroniska.
– Prymas tysiąlecia, Stefan Wyszyński, bardzo kochał zwierzęta. Ksiądz Żołnierkiewicz również miłował zwierzęta. Dlaczego dziś o tym mówię? Bowiem mamy w kościele gościa psiaka – Frotkę. Przyjechała ona wraz z trzema innymi pieskami – wygłosił do wiernych Leszek Kuriata, proboszcz parafii pw. św. Jana Ewangelisty i Opatrzności Bożej w Bartągu.
– Kościół to nie jest miejsce dla zwierząt, nie dlatego, że nie chcemy. Ale dlatego, że zwierzęta w takich miejsach się stresują. One muszą mieć swoją przestrzeń, swoją wolność. Chodzi o to, aby poprzez taką wizytę zachęcić do odwiedzin schroniska dla zwierząt w Olsztynie, ktoś może następnie takiego zwierzaka by przygarnął do swojego domu – dodał.
Następnie głos zabrała Monika Dąbrowska:
– Przedstawiamy wam urocze psinki, których wprawdzie historii nie znamy, ale mamy pewność, że bardzo mocno kochają ludzi: czy tych dużych, czy tych maleńkich. Świetnie się dogadują w swoim towarzystwie i bardzo byśmy chcieli, aby państwo przyszli i bliżej je poznali. Nie chodzi nam o adopcje, aby podejmować ją pod wpływem emocji, ale żeby sobie przypomnieć o tym, że są bezdomne psy, które czekają na państwa odwiedziny w schronisku.
Pomysłodawczyni „Biegu na sześć łap” przypominała również, że zawsze można przywieźć do schroniska potrzebne rzeczy, takie jak koce czy poszewki, dzięki którym można ogrzać budy.
– Bardzo liczymy na państwa ciepłe serca – zakończyła Dąbrowska.
– Pamiętajcie, posiadanie zwierzaka to wielka odpowiedzialność: aby nie mówić „ładny, muszę go mieć”. Nie, to jest odpowiedzialność. Trzeba być tego świadomym, bowiem zwierzę również czuje – zaznaczył również duchowny.
Po mszy, przed wejściem do kościoła, wszyscy chętni mogli poznać pozostałe czworonogi.
W podolsztyńskim kościele były prezentowane jedynie bezdomne psy przebywające na co dzień na terenie Wydziału Medycyny Weterynaryjnej UWM w Olsztynie. Dlaczego? Jak powiedziała nam Monika Dąbrowska, „przebywają one ze sobą dość długo i tym samym byliśmy spokojne o ich zachowanie między sobą”.
Inicjatorka „Biegu na sześć łap” planuje wizyty z psiakami w kolejnych parafiach.
Źródło: olsztyn.com.pl