fbpx

Homeopatia. Placebo. Hipnoza. Lekarze zbadali „cudownie uzdrowionych”

Homeopatia. Placebo. Hipnoza. Czy cudowne ozdrowienia z chorób nieuleczalnych albo terminalnych mogą mieć naukowe podstawy? A może to tylko margines błędu lub zjawisko zwane „regresją do średniej”?

Efekt placebo

Badacze od wielu lat zgłębiają temat pacjentów, którzy cudem uniknęli śmierci. Nowotwór w czwartym stadium rozwoju znika bez leków, napady epileptyczne ustępują z dnia na dzień, a nieoperacyjny guz maleje. Tak naprawdę nie są to pojedyncze przypadki – takich osób, które czują się cudownie uzdrowione przy pomocy modlitw albo terapii alternatywnych jest całe mnóstwo.

Zdaniem naukowców owe przypadki – choć nie do końca jeszcze zgłębione – mogą mieć biologiczne podstawy. Placebo jest w końcu faktem, który został potwierdzony naukowo – ludzka wiara sprawia, że przyjmowane leki lub specyfiki udające leki mogą łagodzić ból i niektóre dolegliwości niezależnie od ich składu chemicznego; podobnie zresztą działa efekt nocebo. Wiara pacjenta w to, że przyjmuje toksyczny lek, albo lek, który wywołała ból natychmiastowo wyzwala w organizmie reakcje, które będą powodowały dyskomfort lub pogorszą stan zdrowia.

„Dysponuje ona przeciwbólowymi endorfinami, endokannabinoidami – związkami biorącymi udział w tłumieniu bólu, należącymi do tej samej kategorii, co te zawarte w marihuanie – oraz serotoniną, odpowiedzialną m.in. za perystaltykę jelit. Serotonina jest także ważnym neuroprzekaźnikiem, potocznie zwanym hormonem szczęścia. Wszystkie te związki chemiczne są niezbędne przy leczeniu bólu, depresji, lęków, zespołu jelita drażliwego, nudnościach i uzależnieniach, a więc dolegliwości, które zwykle reagują na placebo” – wyjaśnił autor książki „Potęga sugestii” Erik Vance.

Infekcja bakteryjna i stan zapalny

Jednak efekt placebo – czyli potęga wiary – to nie jedyna podstawa uzdrowień. Każdego roku statystyki światowe są źródłem informacji o nowych przypadkach osób, które wyzdrowiały pomimo złych rokowań. Jedni pacjenci tłumaczyli to efektem modlitw, czy odbywaniem pielgrzymek do świętych miejsc, inni poddawali się homeopatii czy próbowali terapii, niemających podstaw w nauce. Zdaniem badaczy bardzo możliwe, że za te cudowne wyleczenia odpowiada stan zapalny w organizmie.

Ostry stan zapalny jest w stanie pobudzić układ odpornościowy do uruchomienia wszystkich energetycznych zasobów, aby poradził sobie z groźnym dla niego stanem. Co ciekawe, nie jest to nowa wiedza – odkrył to amerykański chirurg William Coley już w XIX w., który wykorzystał tę metodę do leczenia nowotworów skóry, czerniaków, chłoniaków i szpiczaków. Jest to zjawisko, które w medycynie nazywa się spontaniczną regresją i bywa stosowane w dziedzinie zwanej immunoterapią. W jej wyniku organizm zaczyna skuteczniej walczyć z komórkami rakowymi, czego bardzo często nie robi podczas poważnej choroby.

Nowotwór jest sprytny: albo udaje normalne komórki ciała, albo blokuje układ immunologiczny, aby nie działał właściwie i nie atakował komórek nowotworowych – wyjaśnił prof. dr hab. Piotr Rutkowski, Kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków, Centrum Onkologii-Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.

DNA przyczyną cudownego uzdrowienia?

Jak to możliwe, że podczas gdy 99 proc. chorych pacjentów nie reaguje na podanie nowego leku, u 1 proc. dojdzie do całkowitego wyleczenia? Badacze sądzą, że przyczyną może być posiadanie aktywnego genu, który w pozostałej grupie mógł być nieaktywny.

W 2011 r. grupie 45 pacjentów z nowotworem podano lek o nazwie ewerolimus. U 43 okazał się on całkowicie nieskuteczny, ale u dwóch wykazał pozytywne właściwości. U jednej osoby rak zniknął, a u drugiej nastąpiła widoczna poprawa. Choć w takiej sytuacji zwykle zarzuca się dalsze badania nad lekiem uznając go za nieskuteczny David Solit, onkolog z Memorial Sloan Kettering Cancer Center zobaczył w tym szansę – postanowił sprawdzić, jakie czynniki sprawiają, że u tej konkretnej dwójki pacjentów, substancja działa, a dla innych jest obojętna. Odpowiedzią okazał się konkretny gen.

Dla mnie nie był to cud, lecz dowód, że ten lek działa. Musieliśmy się tylko dowiedzieć, komu go podawać, a komu nie – wyznał David Solit, badacz, który kieruje Centrum Onkologii Molekularnej

Po dwóch latach wytężonej pracy i analiz grupie badaczy pod kierownictwem Davida Solita udało znaleźć się dwa geny, które sprawiły, że rak pacjentów zareagował wycofaniem. Dzięki temu odkryciu w 2020 r. powstał projekt badawczy prowadzonym przez amerykański Narodowy Instytut Onkologiczny – „Exceptional Responders Initiative”. W jego ramach każdy przypadek podobny do wymienionego wyżej poddawany jest dogłębnej analizie – naukowcy sprawdzają, które fragmenty DNA są odpowiedzialne za pozytywną reakcję na leki, a które nie.

Już zdarzają się nam bardzo spektakularne przypadki. U jednego pacjenta z rakiem rozsianym po całym organizmie zastosowaliśmy indywidualnie dobrany lek. Po ośmiu tygodniach nowotwór zniknął – podsumował DavidSolit.

Bardzo możliwe, że już za kilka lat dobieranie terapii i farmakologii pod konkretnego pacjenta stanie się faktem. Lekarze po przebadaniu pacjentów pod kątem genetycznym będą mogli dobierać leki, które dadzą największe szanse na wyleczenie przy jak najmniejszych skutkach ubocznych.

Jeśli zainteresował Cię ten temat, więcej o

  • homeopatii przeczytasz TU.
  • hipnozie przeczytasz TU.
  • placebo przeczytasz TU.

Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: Focus.pl

 

 

 

One thought on “Homeopatia. Placebo. Hipnoza. Lekarze zbadali „cudownie uzdrowionych”

Dodaj komentarz