Polska firma dysponuje technologią, która odzyskuje 96 % odpadów, bez segregacji
Dla nas odpady to nie śmieci, ale surowiec. Naszym celem jest maksymalizacja odzysku cennych frakcji z odpadów komunalnych – czytamy na stronie firmy Bioelektra.
Jarosław Drozd, Paweł Przybylski i Krzysztof Grabowski, właściciele Bioelektry uważają że dysponują rewolucyjną technologią przetwarzania śmieci, która jest w stanie spełnić wymagania dzisiejszych czasów.
– Nasza przewaga polega na najniższych w branży kosztach operacyjnych. Dzięki temu zarabiamy na przetwarzaniu śmieci w warunkach, w których dla konkurentów jest to nieopłacalne. Możemy wygrać niemal każdy przetarg – mówi Jarosław Drozd, prezes Bioelektry w wywiadzie dla Forbes.
Technologiczny przełom, którego dokonała Bioelektra, polega na poddaniu odpadów sterylizacji w specjalnie zaprojektowanych hermetycznych zbiornikach. Pod wpływem działania wysokiej temperatury i ciśnienia śmieci zmniejszają objętość i masę, giną wszystkie bakterie i pasożyty. I – co najważniejsze z punktu widzenia rachunku ekonomicznego – w trakcie procesu od organicznej części odpadów oddzielane są surowce takie jak szkło, metale czy plastiki.
Większość odzyskanych surowców Bioelektra sprzedaje, z reszty wytwarza paliwo alternatywne, którego kupnem zainteresowane są firmy energetyczne czy cementownie. Z organicznej części odpadów powstaje natomiast biomasa, która może być nawozem, paliwem alternatywnym lub posłużyć do produkcji biogazu.
– Ta technologia powstawała przez 10 lat. Zainwestowaliśmy w nią własne kilkadziesiąt milionów złotych, które zarobiliśmy na innych naszych przedsięwzięciach – mówi Jarosław Drozd.
Wszyscy trzej wspólnicy Bioelektry są przedsiębiorcami od początku lat 90. Zaczynali od handlu, w miarę wspinania się po szczeblach zamożności przeszli do przedsięwzięć bardziej złożonych. Drozd jest m.in. współwłaścicielem firmy produkującej napoje, Paweł Przybylski, w latach 90. dwukrotny mistrz Polski w rajdach samochodowych, specjalizuje się w inwestycjach w nieruchomości, a Krzysztof Grabowski, w przeszłości prezes giełdowego Próchnika, prowadzi hotel pod Iławą.
– Bioelektra to dla nas najważniejsze biznesowe przedsięwzięcie w życiu – mówi Jarosław Drozd.
Od ponad dwóch lat w województwie warmińsko-mazurskim działa jeden zakład Bioelektry, w którym przetwarzanych jest 40 tys. ton odpadów komunalnych rocznie. Ale na większą skalę firma nie jest w stanie zaistnieć na krajowym rynku, ze względu na uwarunkowania prawne i odmienne pomysły polityków na to, jak wypełnić unijne normy.
Źródło: forbes.pl