fbpx

Kamila po 15 latach rzuciła pracę w korporacji i poszła na budowę. „Nie zamierzam wracać”

Kamila spędziła wiele lat w korporacyjnych biurach, wykonując stresujące i niewystarczająco dochodowe zadania. Po 15 latach podjęła decyzję o kompletnym przewartościowaniu swojej kariery zawodowej. Zdecydowała się porzucić korporacyjny świat na rzecz pracy fizycznej. Teraz twierdzi, że mimo pracy na budowie czuje się mniej wyczerpana niż po dniu w biurze, głównie dlatego, że nie musi nieustannie martwić się o osiąganie celów, co przekłada się na znaczne zmniejszenie stresu. Do tego, dochodowość takiej pracy przekroczyła jej oczekiwania, co dodatkowo utwierdziło ją w przekonaniu, że podjęła słuszną decyzję.

Kamila Nawój przez wiele lat pracowała w różnych przedsiębiorstwach i korporacjach. Jej praca obejmowała telemarketing, windykację, a także stanowisko w banku. Nieodłączną częścią każdej z jej ról była konieczność stałego kontaktu z ludźmi – czy to byli klienci banku, czy osoby, które miały długi do spłaty. Swoją korporacyjną drogę rozpoczęła od pracy na infolinii bankowej, gdzie oferowała produkty i usługi finansowe. Po kilku latach osiągania znakomitych wyników, awansowała do działu telemarketingu, a następnie do działu utrzymania klienta, gdzie spędziła kilka lat. Pomimo osiągania celów, jej wynagrodzenie nie spełniało oczekiwań.

Zniechęcona niskim wynagrodzeniem, Kamila zdecydowała się na zmianę pracy. Wybrała branżę windykacyjną, w której pracowała przez kolejne kilka lat. Niestety, ten rodzaj aktywności okazał się dla niej psychicznie męczący.

„Musiałam spędzać kilka godzin dziennie na słuchaniu niesympatycznych dłużników, którzy skarżyli się na mnie i nie szczędzili mi obelg. Do tego dochodziło ciągłe napięcie związane z wynikami, które bezpośrednio wpływały na moje zarobki. Kiedy wracałam do domu, byłam tak wyczerpana, że nie byłam w stanie zająć się niczym innym. Zamiast tego spędzałam godziny na oglądaniu telewizji, z goryczą odliczając czas do następnego dnia pracy. Po czterech latach doszłam do wniosku, że nie jestem w stanie dłużej tak funkcjonować i złożyłam wypowiedzenie” – opowiada Kamila.

Kielnia zamiast biurka

Zniechęcona zarobkami niewspółmiernymi do umiejętności oraz stresem związanym z wykonywanym zawodem, Kamila zdecydowała się na radykalną zmianę w swoim życiu zawodowym. Zamiast szukać kolejnej pracy w korporacji, postanowiła przenieść się na plac budowy.

„Zawsze dobrze radziłam sobie z zadaniami tradycyjnie uważanymi za 'męskie’. Kiedy w domu było coś do pomalowania, naprawienia kranu czy zbudowania drewnianego placu zabaw dla dzieci, zawsze podejmowałam się tych zadań z entuzjazmem. Po wielu latach pracy w korporacjach, doszłam do wniosku, że nie mam nic do stracenia, decydując się spróbować swoich sił w branży budowlanej, która zawsze mnie przyciągała. Pomyślałam, 'co mi tam, może się uda” – wspomina Kamila.

Znalazła pracę na budowie w ciągu kilku dni

„Wysłałam wiadomość na grupę na Facebooku dedykowaną wykończeniom wnętrz, informując, że szukam pracy jako pomocnik budowlany. Pomimo że moje doświadczenie ograniczało się do prac domowych, otrzymałam kilka ofert. Wybrałam tę, która najbardziej mi odpowiadała, i tak, po kilku dniach poszukiwań, rozpoczęłam pracę na budowie” –  relacjonuje.

„Nie jestem dekoracją”

Na zapytanie o swoje obecne obowiązki, Kamila odpowiada: „Pracuję przy wykończeniach budynków. Już po miesiącu pracy nauczyłam się czyszczenia i demontażu dachów, rozbiórki murów za pomocą młota pneumatycznego, a także gruntowania i malowania ścian. Firma, dla której pracuję, oferuje wiele usług remontowych, więc ciągle zdobywam nowe umiejętności. Chciałabym nauczyć się nakładania gładzi i później tynków strukturalnych.”

Kamila z zadowoleniem mówi o swojej nowej pracy: „Mój szef jest fantastyczny, zawsze dba o dobry klimat w ekipie i upewnia się, że nikt nie jest przeciążony pracą. Co więcej, moi koledzy z pracy nie mają problemu z tym, że jestem kobietą — wręcz przeciwnie, zawsze chętnie mi pomagają, gdy czegoś nie potrafię. Rozumieją, że nie jestem tu po to, aby tylko wyglądać — jestem tu, bo chcę się nauczyć nowych umiejętności i wiem, że mam do tego talent”.

Mniejszy stres i większe wynagrodzenie

Na pytanie, która z jej dotychczasowych ról zawodowych była bardziej wyczerpująca — praca w korporacji czy na budowie — Kamila zdecydowanie odpowiada, że ta pierwsza.

„Pomimo fizycznego wysiłku, praca na budowie jest dla mnie mniej męcząca. Nie muszę ciągle myśleć o osiąganiu celów, ocenianiu rozmów czy jakości świadczonych usług. Teraz efekty mojej pracy zależą wyłącznie ode mnie, co znacznie obniża poziom stresu. Po zakończeniu ośmiogodzinnego dnia pracy mogę w pełni cieszyć się wolnym czasem, bo pracę zostawiam na placu budowy. To sprawia, że czuję się bardziej zrelaksowana” – wyjaśnia.

Zmiana zawodu przyniosła Kamilii nie tylko ulgę psychiczną, ale także korzyści finansowe.

„Po tygodniu próbnym, otrzymałam podwyżkę, a jestem pewna, że z każdą nową umiejętnością moje zarobki będą rosnąć. Na chwilę obecną, zarabiam o 1000 zł więcej niż podczas mojej pracy w korporacji” – mówi z zadowoleniem.

Kamila zdecydowanie podkreśla, że praca w budownictwie nie jest dla niej jedynie odskocznią od biurowych obowiązków, ale stanowi jej długoterminowy plan zawodowy.

„Moim celem jest nabywanie umiejętności, które pozwolą mi w przyszłości założyć własną, kobiecą ekipę remontową. Mam poczucie, że to jest dobry kierunek, zwłaszcza po tym, jak moje ogłoszenie o poszukiwaniu pracy spotkało się z entuzjastycznym odzewem na grupie budowlanej. Wielu mężczyzn zaznaczało, że doceniają pracę kobiet w tej branży, argumentując, że często są one bardziej skrupulatne i zaangażowane niż ich męscy koledzy, a ponadto nie mają problemów z alkoholem” – wyjaśnia.

„Teraz, kiedy robię to, co naprawdę kocham, czuję się spełniona. Nie planuję powrotu do świata korporacji. Wręcz przeciwnie, żałuję, że tak późno zdecydowałam się na ten krok” – konkluduje.

Dodaj komentarz