Naukowcy ustalili wiek, w którym jesteśmy najmniej szczęśliwi życiu. Po tym „dołku” poczucie szczęścia na nowo rośnie

Eksperci badający poziom satysfakcji życiowej wprowadzili termin „krzywa szczęścia”. W trakcie badań odkryto, że u większości osób poczucie szczęścia ściśle wiąże się z wiekiem i na przestrzeni lat przebiega w jednolity sposób: rozpoczyna się od wysokiego poziomu, osiąga najniższy punkt, a następnie ponownie wzrasta. Sprawdź, w którym etapie tej krzywej się znajdujesz.

Masz już powyżej 40 lat i czujesz, że twoje szczęście jest mniejsze niż dwadzieścia lat temu? To zupełnie naturalne. Badania prowadzone przez profesora Davida Blanchflowera z Dartmouth College dowiodły, że krzywa szczęścia przebiega jednolicie u ludzi z różnych stron świata. Pierwszy szczyt osiągany jest w wieku 18 lat, po czym z biegiem lat poziom satysfakcji systematycznie maleje.

W jakim wieku mamy najmniejsze poczucie szczęścia?

Znane jest pojęcie kryzysu wieku średniego, które dotyka, szczególnie mężczyzn, około pięćdziesiątego roku życia. To zjawisko doskonale wpisuje się w obserwacje profesora Blanchflowera. Analizując dane z 132 państw, pochodzące od setek tysięcy respondentów, ustalił, że nasza krzywa szczęścia osiąga najniższy poziom w wieku dokładnie 47,2 lat. Można więc uznać ten okres za najtrudniejszy etap w życiu.

Interesujące jest, że teza badacza znalazła potwierdzenie w danych zarówno z krajów wysoko rozwiniętych, jak i z mniej zamożnych państw. Po zbadaniu piętnastu wskaźników nieszczęścia – m.in. lęku, bezsenności, smutku, depresji, zmęczenia oraz stresu – naukowiec zauważył, że intensywność tych symptomów w pewnym wieku była podobna, niezależnie od statusu społeczno-ekonomicznego badanych.

Dobrą wiadomością jest fakt, że statystyki wskazują, iż po przezwyciężeniu tego „dołka” poziom satysfakcji z życia wzrasta, a po przekroczeniu pięćdziesiątki zaczynamy czuć się ponownie szczęśliwsi.

Dlaczego kryzys szczęścia nadchodzi w połowie życia?

Profesor Blanchflower wskazuje na dwie potencjalne przyczyny tego fenomenu.

Po pierwsze, w wieku 18–20 lat patrzymy w przyszłość z ogromnym optymizmem. Wierzymy, że najlepsze chwile są jeszcze przed nami i że możemy zdobyć świat. Z czasem to przekonanie ustępuje miejsca rozczarowaniu, gdyż rzeczywistość nie zawsze odpowiada młodzieńczym oczekiwaniom. Stąd przed pięćdziesiątką wielu z nas doświadcza kryzysu.

Równocześnie z biegiem lat nabywamy coś niezwykle cennego – życiową mądrość. To ona sprawia, że po osiągnięciu minimum szczęścia w wieku 47–48 lat zaczynamy patrzeć na przyszłość z nowym optymizmem. Zdobyte doświadczenia, osiągnięta dojrzałość i szersza perspektywa pozwalają nam dostrzec liczne pozytywy naszej sytuacji.

Drugim wyjaśnieniem spadku poziomu szczęścia około pięćdziesiątki jest nasza tendencja do porównywania się z innymi. Gdy jesteśmy młodsi, uczestniczymy w wyścigu szczurów – dążymy do zdobycia określonego statusu i chcemy przewyższyć innych. Po przekroczeniu pięćdziesiątki te ambicje słabną. Zaczynamy zdawać sobie sprawę, że w życiu liczą się nie tylko dobra materialne i wysoki status społeczny, lecz przede wszystkim zdrowie, obecność bliskich, spokój, komfort psychiczny i brak codziennego pośpiechu. Już nie musimy nic udowadniać, co uwalnia nas od presji, która wcześniej powodowała stres i przygnębienie.

Wniosek? Nadszedł czas, by zrewidować przekonanie, że pięćdziesiątka to koniec młodości. Jeśli przyjmiemy odpowiednią postawę, dojrzały wiek może stać się początkiem znacznie spokojniejszego i bardziej satysfakcjonującego życia.

Dodaj komentarz