Sportowi “uchodźcy” na olimpiadzie w Rio de Janeiro
Yusra Mardini jest Syryjką, ma 18 lat, a w sierpniu 2015 roku w poszukiwaniu lepszego miejsca na ziemi jej rodzina porzuciła dom w targanej wojną ojczyźnie, dostała się do Turcji, a potem na ponton, którym przemytnicy wysłali ludzi do Grecji. Po drodze nadmiernie przeładowany środek transportu zaczął nabierać wody. Według świadków nastolatka wraz z siostrą i jeszcze jedną osobą wskoczyła do morza i pociągnęła ponton w kierunku wyspy Lesbos, ratując towarzyszy podróży. – Nie chciałam siedzieć i narzekać, że utonę. Poza tym tam byli ludzie, którzy nie umieli pływać i to dla nich, nie dla mnie, była naprawdę przerażająca sytuacja – opowiadała Mardini dziennikarzom, gdy Międzynarodowy Komitet Olimpijski umieścił ją na liście kandydatów do startu w składzie Olimpijskiej Reprezentacji Uchodźców.
Na początku potencjalnych uczestników igrzysk w Rio było 43, potem tę liczbę zmniejszono do 10 szczęśliwców. Syryjka jest jednym z nich, może dlatego, że nie zajęła się sportem po ucieczce z domu, ale trenowała już wcześniej. W 2012 roku jako 14-latka reprezentowała Syrię w mistrzostwach świata w krótkim basenie, gdzie na 200 metrów stylem dowolnym zajęła 68. miejsce. Gdy w ubiegłym roku przedostała się z rodziną do Niemiec, zgłosiła się do klubu Wasserfreunde Spandau 04. Początkowo próbowała wywalczyć minimum potrzebne do występu w Rio. Nie udało się, ale wtedy MKOl wyciągnął do niej dłoń.
Oprócz Syryjki w zespole znalazł się jej mieszkający w Belgii krajan Rani Amis, a także sportowcy pochodzący z Demokratycznej Republiki Konga, Sudanu Południowego i Etiopii. DR Konga reprezentuje para judoków, którzy poprosili o azyl w Brazylii podczas mistrzostw świata w 2013 roku. Odłączyli się wtedy od uczestników, uciekając do lokalnej dzielnicy zamieszkanej przez Afrykanów, ze względu na złe traktowanie ze strony trenerów i działaczy w ich kraju. Opowiadali o tym, że zabierano im jedzenie i pieniądze, rekwirowano paszporty, a w domu po słabych występach byli zamykani w… klatkach. W Rio Popole Misenga i Yolande Mabika uciekli już po raz drugi, bo wcześniej musieli zrobić to samo w trakcie kongijskiej wojny, która skutkowała umieszczeniem ich w domu dziecka. Rodzice gdzieś się „zagubili”, prawdopodobnie nie żyją.
Startujący pod olimpijską flagą uchodźcy to prawdziwi sportowcy, dla których liczy się udział w najważniejszej imprezie sportowej świata.
Olimpijska Reprezentacja Uchodźców 2016:
James Chiengjiek (Sudan Południowy – Kenia, lekkoatletyka – 400 m)
Yiech Biel (Sudan Południowy – Kenia, lekkoatletyka, 800 m)
Paulo Lokoro (Sudan Południowy – Kenia, lekkoatletyka, 1500 m)
Yonas Kinde (Etiopia – Luksemburg, lekkoatletyka, maraton)
Popole Misenga (Demokratyczna Republika Konga – Brazylia, judo 90 kg)
Rami Anis (Syria – Belgia, pływanie, 100 m st. motylkowym)
Rose Lokonyen (Sudan Południowy – Kenia, lekkoatletyka, 800 m)
Anjelina Lohalith (Sudan Południowy – Kenia, lekkoatletyka, 1500 m)
Yolande Mabika (Demokratyczna Republika Konga – Brazylia, judo 70 kg)
Yusra Mardini (Syria – Niemcy, pływanie, 200 m st. dowolnym)
Czytaj więcej na eurosport.onet.pl
Autor tekstu: Jakub Wojczyński