Do tramwaju w Warszawie weszła muzułmanka z dwójką dzieci. Potem wydarzyło się coś niezwykłego
Jedna z internaitek opisuje niecodzienną historię, do której doszło w jednym z warszawskich tramwajów. „Młoda kobieta o rysach egzotycznych, muzułmanka. Pozawijana w chusty, widać ją z daleka. Chłopiec, na oko dwulatek, płacze, krzyczy, mama nie może go ogarnąć”.
Dotychczas słyszeliśmy głównie o przykrych incydentach, do jakich dochodzi w stosunku do cudzoziemców w komunikacji miejskiej. Okazuje się jednak, że nawet w tramwajach i autobusach, obcokrajowców spotkać może miły gest.
Jedna z internautek udostępniła na Facebooku post, w którym opisuje sytuację, do jakiej doszło ostatnio w jednym z warszawskich tramwajów. Wspomina o matce, która weszła do zatłoczonego wagonu z wózkiem i dwójką dzieci. „Młoda kobieta o rysach egzotycznych, muzułmanka. Pozawijana w chusty, widać ją z daleka. Młodszy chłopiec, na oko dwulatek, płacze, krzyczy, mama nie może go ogarnąć. Myślę sobie – ależ ja jej współczuję, współczuję podwójnie. Nie dość, że zbiera spojrzenia za strój, to jeszcze zbiera spojrzenia za tzw. złą matkę” – pisze Weronika Czajko.
Później jednak stało się coś zupełnie nieoczekiwanego. Jeden z pasażerów, około 30-40 letni mężczyzna wyciągnął z kieszeni telefon i puścił płaczącemu dziecku bajkę. Historia Krecika musiała spodobać się chłopcu, który momentalnie przestał płakać. Nagle reszta towarzyszy podróży zainteresowała się rodziną – pojawiły się pytania o pomoc, uśmiechy na twarzy i komplementy na temat urody chłopca.
„Tylko tyle było trzeba! Jeden przebłysk geniuszu, jeden impuls odwagi i świat został uratowany. Życzliwość zmienia wszystko. Jest dla Ciebie nadzieja, Warszawo!” – kończy historię internautka.