fbpx

Metoda EFT jednym ze sposobów na wirusa paniki

Statystki podają, że w roku 2017/18 w samym tylko USA na wirusa grypy zachorowało 45 milionów osób, z czego 61 tysięcy zmarło. Nie mówiąc o reszcie krajów, gdzie wirus grypy szerzy się tak samo, globalnie, co zwiększa te statystki kilkukrotnie. Ciekawe natomiast  nasuwa się pytanie, dlaczego nikt z tego nie zrobił zbiorowej histerii i nie robi tego co roku, kiedy osoby z osłabionym układem immunologicznym i innymi chorobami nie przeżywają infekcji grypowej i umierają z powikłań, jak zapalenie płuc?

 

Czemu nagle TEN wirus ma tak wielkie znaczenie? Największa różnica jest taka, że tym razem puszczono również wirusa paniki, który szybko rozprzestrzenia się w sferze informacyjnej. Po co to zrobiono pozostawiam do własnej eksploracji odpowiednich źródeł.

 

Wirus paniki jest o wiele groźniejszy od realnego wirusa. 97% osób testowanych na coronawirusa nie wykazuje żadnych symptomów, lub łagodne symptomy jak lekkie przeziębienie czy grypa. Reakcja świata jest kompletnie nieadekwatna do faktów i zastanawiająco podżegana przez zarządców za pomocą mediów. Rozdmuchuje się fakty, które istnieją tak czy inaczej co roku, powiększając je do rozmiarów, które zasłaniają to co naprawdę istotne. Efektem jest panika, brak koherentnego myślenia, odwrócenie uwagi od zobaczenia całego obrazu sytuacji i wszystkich faktów. Tunelowe myślenie charakterystyczne dla traumy zawęża widok tylko do tego, co związane z zagrożeniem. I pułapka gotowa, można z nami robić co się tylko podoba, bo tracimy kontrolę nad sobą i swoją mocą. Tracimy obraz całej rzeczywistości, czyniąc parę faktów całym naszym światem, jakby już nic poza tym nie istniało. Robimy z tego fanatyczną religię.

 

Anthony DeMello świetnie to ujął w swojej krótkiej przypowiastce:

DIABEŁ I JEGO PRZYJACIEL

Pewnego dnia diabeł wybrał się na spacer ze swoim przyjacielem. Zobaczyli przed sobą człowieka, który schylił się i podniósł coś z ziemi.

– Co znalazł ten człowiek? – zapytał przyjaciel.

– Kawałek Prawdy – odpowiedział diabeł.

– I nie jesteś tym zaniepokojony? – zapytał przyjaciel.

– Nie – odpowiedział diabeł – pozwolę mu uczynić z tego kawałka Prawdy coś, w co będzie święcie wierzył.

 

Jedną z najgroźniejszych rzeczy dla ludzkiego zdrowia i dobrostanu jest wzięcie jakiegoś kawałka rzeczywistości i uwierzenie w to, jakby była to jedyna i cała prawda, ignorując resztę całości obrazu.

Niezależnie od tego, jakie moce odpowiadają za obecną sytuację, czy przyroda, czy biologia, czy źli ludzie, czy kosmici, w tym okresie globalnej paniki jedną z najważniejszych rzeczy jaką każdy powinien uczynić w swoim własnym indywidualnym wnętrzu jest nie stracić z widoku całości obrazu, dostępu do wewnętrznej mocy, tego co naprawdę jest ważne. Panika i tunelowe widzenie ograbiają nas z tego wszystkiego. Stajemy się jak zahipnotyzowane zombi, półprzytomne i chodzące w kółko bez celu.

A każdy z nas ma dostęp do niesamowitej mocy wewnętrznej, za pomocą której można zrobić wiele na wielu poziomach: zdrowotnym, ekonomicznym, publicznym, ludzkim. Ważne jest, aby o tym nie zapomnieć, albo sobie o tym przypomnieć w tym szczególnym czasie.

Czas ten jest wyśmienitą okazją, aby zweryfikować wiele rzeczy. Na co dzień jesteśmy tak zabiegani, że nie mamy czasu na kontakt ze sobą i swoją mocą. Wydaje nam się, że moc to ilość godzin przepracowanych w pracy, albo jakieś osiągnięcia. Lecz wystarczy sytuacja jak teraz, aby natychmiast zobaczyć, że dopada nas bezsilność, bezradność, lęk, panika, brak rozwiązań. Gdzie ta moc? Zasłony iluzji opadają.

 

Jest to czas, aby zatrzymać się i przyjrzeć temu co ważne. Wrócić do centrum w swoim wnętrzu i odnaleźć PRAWDZIWY spokój, nie ten iluzoryczny, wynikający z kruchego status quo w życiu zewnętrznym.

Osoby, które czują się zagrożone, bo np. straciły pracę, czy obawiają się o swój biznes powinny szczególnie zwrócić się do spokoju wewnętrznego. Tam znajdują się zasoby i kreatywność, oraz połączenie z możliwościami leżącymi poza kontrolą umysłu. Większa ilość strachu i lęku nie wykreuje lepszej pracy czy rozwiązania. Wręcz przeciwnie, odetnie od tego. Nie chodzi o bierność. Chodzi o kreatywne rozwiązania i dostęp do zasobów, które zawsze są. Ale są dostępne, gdy jest spokój wewnętrzny i otwartość, nie zamknięcie w puszce strachu.

 

Również osobom, które obawiają się o zdrowie z powodu swojej osłabionej kondycji fizycznej, szczególnie przyda się relaks wewnętrzny, gdyż układ immunologiczny pracuje najwydajniej, gdy ciało jest w stanie spokoju. Strach i lęk powodują mobilizację mięśni i układu krwionośnego poprzez hormon stresu. Oznacza to, że procesy naprawcze i regenerujące, za które odpowiada układ odpornościowy, są wtedy mocno ograniczone. Jesteśmy bardziej podatni. Do sprawnej odporności organizmu potrzeba jak najwięcej spokoju wewnętrznego.

Generalnie jesteśmy tu po to, aby poznać siebie i dbać o swój rozwój. W tym jest źródło prawdziwej mocy, która potem przekłada się na życie codzienne. Jednak dziwne założenia świata ludzkiego oparte na walce i przetrwaniu ciągle każą nam skupiać się na czymś zewnętrznym, powinnościach, obowiązkach, spełnianiu oczekiwań do tego stopnia, że zapominamy o sobie i żyjemy dla jakiegoś zewnętrznego celu, z którego ktoś inny korzysta.

Od siebie jednak nie da się uciec. Mamy wybór: albo z własnej woli będziemy świadomi siebie i będziemy rozwijać swoje wnętrze, swoją moc, albo zostaniemy do tego zmuszeni przez chorobę, trudną sytuację, dramat, czy inną tragedię. Ci, którzy uciekają od siebie i żyją dla jakiegoś celu na zewnątrz zwykle kończą wyczerpani, nieszczęśliwi, rozczarowani, a rozwinięta depresja czy choroba fizyczna i tak zmusza ich do zrezygnowania z życia zewnętrznego na rzecz skupienia się na sobie i swoich potrzebach. Od siebie nie ma ucieczki.

Obecna sytuacja jest pierwszorzędnym testem dla sprawdzenia gdzie na tej skali jesteśmy. Te osoby, które z własnej woli pracują nad sobą, rozwijają swoją samoświadomość, czerpią z wewnętrznego źródła, pozwalają sobie na dostęp do świata znajdującego się poza kontrolą umysłu, mają w tym momencie chaosu całkowity spokój. Czują, że moc wewnętrzna tak ich poprowadzi, że przejdą przez tą sytuację jakby ich ktoś prowadził za rękę do właściwego rozwiązania. Te osoby, które polegają w większym stopniu lub całkowicie na zewnętrznych schematach i zewnętrznym status quo wpadają w reakcję od lęku po panikę. Bo gdy zewnętrzna struktura się rozpada, nie mają się na czym oprzeć. Zapomnieli o sobie, o swojej mocy, o swojej wartości i o tym, po co tu są. Są w mniejszym lub większym stopniu nieświadomi, w uśpieniu.

 

Cechą lęku jest to, że chce on zawsze patrzyć na zewnątrz siebie. Jest to kierunek patrzenia wprost proporcjonalnie odwrotny do znalezienia spokoju i bezpieczeństwa, które są stanem wewnętrznym.

Nie chodzi o popadnięcie w drugą skrajność, bo to doprowadzi do takich samych rezultatów. Celem jest doskonała równowaga między tym o co zabiegamy na co dzień a tym, ile czasu i jakiej jakości czas spędzamy w swoim wnętrzu poznając siebie i swój cud istnienia.

 

Tam w środku leży kreatywność, dostęp do zasobów, rozwiązań, nowych pomysłów, entuzjazm życia i traktowanie przeszkód jako przygody, o której potem opowiada się wnuczkom.

Jest to niezmiernie ważne, aby w tym czasie chaosu zweryfikować swój status wewnętrzny, nie dać się wpędzić w tunelowe widzenie, nie dać się odciągnąć od swojej mocy wewnętrznej, która tak wiele może, jeśli tylko ją uruchamiamy poprzez spokój.

W tej chwili największy lęk wzbudza w ludziach wizja choroby, braku pracy i środków do życia, izolacja od innych, załamanie gospodarcze, śmierć. Sytuacja ta aktywuje również wiele traum osobistych i pokoleniowych, które dotąd były ignorowane, bo po co tracić na to czas, skoro wszystko jest „dobrze”. Właśnie po to warto „tracić na to czas”, aby w sytuacjach jak obecna być przygotowanym. Bycie gotowym na trudne momenty to nie tylko posiadanie zapasów mąki i papieru toaletowego w piwnicy, ale przede wszystkim otwarty dostęp do spokoju wewnętrznego, w którym wszystko JEST. A reszta odpowiednio się manifestuje i układa.

Ludzie wyposażeni są w umysł wyższy, który potrafi dużo więcej, niż zwykłe zwierzęce instynkty przetrwania. Zamiast zniżać się do poziomu zwierząt, wykorzystajmy ten czas na wzniesienie się do potencjału, który każdy z nas ma. Zamykanie nas w domach jest niesamowicie przebiegłym symbolem zamykania się w strachu na własną wewnętrzną moc. Będąc w tych domach, niech to będzie otwarciem się do wewnątrz. Aby po wszystkim wyjść na zewnątrz i zobaczyć świat inaczej. Z wnętrza.

 

Aby zredukować lęk, który odwraca uwagę od naszego potencjału i ściąga nas w dół do poziomu odruchów zwierzęcych, proponuję parę ćwiczeń EFT, aby krok po kroku wracać do swego centrum, które ma dostęp do wszystkich rozwiązań jakie tylko istnieją. Nie można stracić z tym kontaktu, jeśli chcemy, aby świat nabrał lepszej jakości. W przeciwnym razie, będziemy jak nieświadome ameby reagujące tylko na zewnętrzne bodźce. Warto też zapoznać się z całą gamą faktów dotyczących tej sytuacji. Bo na razie to co nam się przedstawia to kawałek Prawdy, z którego czyni się potężną masową wiarę, a resztę faktów się ignoruje, maskuje i umniejsza. Nic dziwnego, że przy takim stanie umysłu „diabeł” przechadza się spokojnie, bo nie musi nic robić, aby człowiek sam z własnej woli doprowadził się do ruiny. Od każdego z nas, od naszej indywidualnej przemiany, otwartości wewnętrznej, przytomności umysłu i trzymania w ręku własnej mocy spokoju zależy kondycja świata. Nie od tego, co nam rząd obiecuje, czy nakazuje. Czas dorosnąć i wziąć odpowiedzialność, a nie być w dziecięcej zależności i czekać na pozwolenie czy instrukcję. I działać jak dorośli, z miejsca wewnętrznego spokoju, a nie dziecięcego buntu.

Statystyki pokazują, że 70% osób, które pod wpływem kryzysu i strachu wyrażają chęć przemiany, wraca do swego uśpienia i status quo, gdy sytuacja się wycisza. Według mnie procent ten jest większy. Zdecyduj, czy chcesz być w owych 70%, czy w drugiej części.

Twarda prawda jest taka, że nie ma żadnego zbawiciela, który przyjdzie i uratuje. W podjęciu decyzji o swoim wnętrzu jesteśmy całkowicie sami. Nikt nam tego nie każe, nikt za nas tego nie zrobi i nikomu obok na tym nie zależy. Wolna wola i samoświadomość mają wielką cenę. Ale jest to warte wszystkiego.

Proponuję wykorzystać ten czas przymusowego zatrzymania na opukiwanie, aby wyjść z tego w mocy, a nie w rozsypce i ruinie, jak tego się oczekuje. Kim lepiej manipulować, jak nie człowiekiem w lęku i desperacji.

Czemu więc nie zrobić czegoś na odwrót…?

 

Autorka tekstu: Katarzyna  Dodd

Tekst pochodzi ze strony: metodaeft.net

Znajdziecie tam więcej filmików związanych z obecną sytuacją i tym jak wspomóc siebie metodą EFT

Dodaj komentarz