fbpx

Uwięzieni na oceanie zaczęli się modlić. Uratowała ich łódź o nazwie „Amen”

Dla dwojga 17-latków z Florydy, kąpiel w oceanie zakończyła się rozpaczliwą walką o życie. Młodzi ludzie oczekując na najgorsze, zaczęli się modlić. Wtedy pojawiło się ocalenie, przypłynęła łódź o nazwie „Amen”.

Tyler Smith i Heather Brown zamiast pójść się na zajęcia szkolne, postanowili aktywnie spędzić czas pływając w oceanie. Udali się w tym celu na Vilano Beach, niedaleko St. Augustine. Podczas zabawy w wodzie nie zauważyli, że wypłynęli się na niebezpieczną odległość od brzegu. Zostali wciągnięci przez silne prądy, z którymi nie byli w stanie sobie poradzić. Kiedy para nastolatków zdała sobie sprawę, że znacznie oddaliła się od morskiej latarni, wpadła w panikę. Nie byli pewni, czy uda im się dopłynąć do brzegu.

U Tylera pojawiły się oznaki hipotermii, zaczął drżeć i zrobił się blady. Resztką sił trzymał się Heather. Modzi ludzie próbowali dotrzeć do brzegu, jednak byli za bardzo wyczerpani. Sytuacja była beznadziejna, spodziewali się najgorszego, zaczęli się modlić.

– Wołałem do Boga: jeśli naprawdę masz jakiś plan dla naszego życia, jesteśmy ci do czegoś potrzebni, prosimy cię przyślij nam jakiś ratunek – wspomina Tyler.

Wtedy pojawił się jacht o osobliwej nazwie: „Amen”. Eric Wagner wraz z załogą płynęli 53-metrową łodzią z Delray Beach na Florydzie do New Yersey.

Krzyk nastolatków zagłuszał szum fal oraz praca silników. Eric nie spodziewał się, że tak daleko od brzegu ktoś może wzywać pomocy. Jacht znajdował się bowiem około dwóch mil od wybrzeża.

– To było zaskakujące, że ich usłyszeliśmy. Zwłaszcza, że oni byli w odległości ok. 150 metrów od jachtu – mówi właściciel jachtu w wywiadzie dla portalu daily.lessonslearnedinlife.com.

Gdy Wagner zauważył machającą z wody rękę był pewien, że jego pomoc jest niezbędna. Rzucił nastolatkom kamizelki ratunkowe i linę.

Tyler i Heather zostali wciągnięci na pokład. Kiedy Eric pokazał im nazwę swojego statku, zaczęli płakać. Członkowie załogi okryli ich kocami i ręcznikami. Podali im kubki z ciepłą wodą, aby mogli się rozgrzać.

Nastolatkowie wyznali, że wybierając się na plażę, nie zdawali sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Po kilu dniach od wydarzenia zgodnie przyznali, że tego dnia nie powinni znaleźć się w tym miejscu i że ocean był naprawdę niebezpieczny, a woda wzburzona.

Dodaj komentarz