6 oznak, że rodzice nie szanowali Twoich emocji. Wszystkie szkodzą związkom miłosnym
Czy wiesz, że jako dzieci bezwiednie uczymy się rozwiązywać konflikty, w taki sam sposób, w jaki robili to rodzice? Oto sześć powszechnych mechanizmów działania, które szkodzą relacjom miłosnym. Wszystkie nabywamy w pierwszych latach życia – w rodzinnym domu.
Jeśli w domu rodzinnym normą było wypieranie trudnych emocji, jest bardzo prawdopodobne, że w związku nieświadomie będziemy robić to samo. Jonice Webber, psycholożka i autorka książek o tematyce psychologicznej, w tym „Running on empty. Pokonaj emocjonalne zaniedbanie z dzieciństwa” twierdzi, że to, jak rodzice obchodzili się z naszymi emocjami, zawsze przekłada się na późniejsze relacje romantyczne, niestety najczęściej ze szkodą dla związków.
–Największym testem dla związku nie jest to, jak bardzo jesteście kompatybilni ani jak bardzo się kochacie. Prawdziwym testem jest to, jak wspólnie rozwiązujecie problemy. Jeśli rodzice zaniedbywali wasze emocje, to teraz twoja zdolność do komunikowania się będzie osłabiona. Szczególnie w sytuacjach, w których występują negatywne emocje – napisała w książce „Running on empty. Pokonaj emocjonalne zaniedbanie z dzieciństwa”.
Poniżej przedstawiamy sześć powszechnych mechanizmów działania, które szkodzą relacjom miłosnym.
Ucieczka i wyparcie
Osoby, które w dzieciństwie były zachęcane do jasnego wyrażania opinii i rozmawiania o emocjach, będą również bez strachu robiły to samo w dorosłym życiu – zarówno w relacji z przyjaciółmi jak i partnerami.
Jeśli natomiast trudne emocje były tematem tabu – smutek, lęk i złość karano lub były niezauważane – dorosłe osoby będą unikać trudnych tematów i konfliktów. W ten sposób budowanie zażyłych relacji opartych na zaufaniu będzie przychodziło im z trudem. Relacja romantyczna, która omija trudne tematy i emocje, zazwyczaj kończy się przedwcześnie – emocje i ich bezpośrednie wyrażanie mają przecież ogromne znaczenie dla poczucia bezpieczeństwa i wzajemnego szacunku.
Nieumiejętne zarządzanie emocjami
Oczywiście powyższy scenariusz „radzenia” sobie z emocjami, jest tylko jedną z wersji. Równie często w relacjach można spotkać osoby bez umiejętności skutecznego zarządzania trudnymi emocjami. Podczas kłótni czy niezgody mogą krzyczeć, płakać, tupać, a nawet znęcać się psychicznie. Osoby, których rodzice nie nauczyli w dzieciństwie podstawowej regulacji emocjonalnej mają poczucie, że emocje są poza ich kontrolą, a one są skazane na ich nieprzewidywalne falowanie.
Ciche dni
To bardzo powszechny scenariusz w Polsce. Najczęściej bywa powielany przez dorosłe dzieci rodziców, którzy nie rozwiązywali między sobą problemów, ale obrażali się i ciszą wymuszali „naciągany” kompromis. To inny rodzaj ucieczki – zamiast usiąść naprzeciw siebie i powiedzieć – „to, co zrobiłeś/powiedziałeś zabolało mnie” – wolimy wierzyć, że druga osoba się domyśli i przeprosi.
Przekierowanie gniewu
Złość jest trudnym uczuciem – zwłaszcza dla tych rodziców, którzy nie potrafią uszanować dziecięcych granic i prawa do gniewu – żądają natychmiastowego podporządkowania się i uległości. W ten sposób dzieci szybko uczą się ukrywać gniew i realizują go na podwórku, np. znęcając się nad słabszymi. I podobnie w dorosłym życiu – jeśli dorosła osoba nie zajęła się nagromadzonymi pokładami gniewu, możliwe, że będzie szukać „ofiar” – słabszych jednostek, na których będzie mogła odreagować.
Sięganie po używki
Raz na jakiś czas każdemu z nas zdarza się sięgnąć po najłatwiejszą formę „poradzenia sobie” z emocjami. Jest nią przekierowanie uwagi poprzez rozproszenie. To, dlatego popularne platformy streamingowe zarabiają krocie. Podobnie jak przemysł alkoholowy i spożywczy. Zajadamy i zapijamy emocje, których nie chcemy poczuć. Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, przetrenowujemy się, plotkujemy, byle tylko nie czuć – nie musieć konfrontować się z tym, co trudne i bolesne. Jeżeli staje się to regułą, ostatecznie zawsze przyniesie gorzkie konsekwencje.
Projekcja
Jeżeli dwie osoby w relacji romantycznej nigdy nie rozmawiały w domu rodzinnym o emocjach, naturalną konsekwencją może być proces zwany projekcją. Oznacza on, że przypisujemy innym osobom nasze własne emocje, których sami się wypieramy. Projekcja jest jak lustro. Skoro twój partner wciąż powtarza ci „czemu chodzisz zagniewana?”, najprawdopodobniej sam doświadcza gniewu i lęku, które ciężko jest mu przyjąć i uznać. I na odwrót – jeśli widzisz wokół siebie zlęknionych ludzi to czas, by w końcu przyjrzeć się samemu sobie i zadać sobie pytanie „czego się boję?”.
Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: Oh!me – Magazyn dla kobiet (ohme.pl)