Polskim pilotom udało się powtórzyć podniebne wyczyny z hollywoodzkiego hitu Top Gun
Kontynuacja Top-Gun – hitu sprzed 36 lat, przyciąga do kina nie tylko fanów kina ale również pilotów. Polscy lotnicy postanowili powtórzyć niektóre sekwencje akrobatyczne w powietrzu. Użyli do tego samolotów Iskra
Patryk Sandach, główny pomysłodawca projektu, był cztery razy na tym filmie z czego dwa dokładnie notował wszystkie powietrzne akrobacje.
– Obejrzeliśmy z kolegami film “Top Gun: Maverick” i zrodził się pomysł, żeby odwzorować sekwencję lotu z jednej sceny. I udało się – mówił z dumą pilot Piotr Maciejewski z Fundacji Biało-Czerwone Skrzydła.
- W filmie piloci wykonywali ten manewr na nowoczesnych samolotach F18 Super Hornet, a my postanowiliśmy sprawdzić, czy da się go wykonać na naszych kilkudziesięcioletnich już samolotach TS11 Iskra – mówił pilot.
Okazało się, że nawet na blisko pięćdziesięcioletnich samolotach Iskra jest to możliwe. – Wykonaliśmy dwa loty po 20 minut na dwa samoloty w formacji. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Pomimo tego, że Iskry są dużo słabszymi samolotami niż F-18 to ta sekwencja jest do odtworzenia – relacjonował Piotr Maciejewski.
Zapytany przez Polsat News, jak wyglądał cały proces, który pozwolił na przygotowanie się do tego lotu, zaśmiał się: – Po prostu wiele razy oglądaliśmy “Top Gun”.
Fundacja pochwaliła się też, że podczas wykonywania sekwencji wartość przeciążenia wyniosła 6 g. Oznacza to, że ciało każdego z wykonujących manewr lotniczy było sześć razy cięższe niż jest w rzeczywistości.
– W filmie maksymalne przeciążenie, jakie uzyskali piloci to 10 g. Ze względu na wiek naszych T-11 nam udało się osiągnąć wynik 6 g – podsumował pilot.
Fundacja Biało-Czerwone Skrzydła to jedyna organizacja w kraju wyspecjalizowana w obsłudze historycznych samolotów odrzutowych. Została powołana w 2014 roku przez Piotra Maciejewskiego i Jakuba Kubickiego, w której odbudowują i utrzymują w stanie lotnym statki powietrzne konstruowane i budowane po II WŚ w Polsce.
Źródło: polsatnews.pl
Foto: