fbpx

Pilota wyssało z kabiny samolotu. Przeżył, bo kolega trzymał go za nogi

Jedno z najbardziej zdumiewających zdarzeń w historii lotnictwa.

Wiele historii z całego świata jest tak niewiarygodnych, że trudno w nie uwierzyć. Często jednak nie musimy polegać wyłącznie na słowach — istnieją zdjęcia i filmy potwierdzające te zdarzenia, których autentyczność jest nie do podważenia. To właśnie takie było doświadczenie Tima Lancastera, pilota lotu British Airways 5390. Dziesiątego czerwca 1990 roku, samolot wystartował z lotniska w Birmingham w Anglii. To, co zdarzyło się później, na stałe wpisało się w karty historii lotnictwa.

Nieszczęsny lot British Airways 5390

Gdy samolot British Airways 5390 wystartował 10 czerwca 1990 roku z Wielkiej Brytanii do Malagi w Hiszpanii, nie było żadnych oznak nadchodzącej katastrofy, która miała się wydarzyć na wysokości 5273 metrów nad ziemią. Piloci nie wiedzieli, że menedżer ds. utrzymania samolotu dokonał zmian w kokpicie, które nie powinny być tam obecne.

W pewnym momencie w kabinie pilotów rozległ się głośny huk. Okazało się, że lewe okno, obok którego siedział Tim Lancaster, odpadło i poleciało w powietrze. Doszło do dekompresji, w wyniku której Lancaster został częściowo wyrzucony przez powstałą dziurę. Na szczęście, jego nogi utknęły w konsoli. Jeden ze stewardów natychmiast zareagował na odgłosy dochodzące z kabiny pilotów, wpadł do środka i chwycił pilota za nogi.

Wygląda jak fabuła filmu katastroficznego, prawda? Poniżej znajduje się zdjęcie przedstawiające rekonstrukcję tamtych wydarzeń.

Nieszczęsny lot British Airways 5390

Gdy samolot British Airways 5390 wystartował 10 czerwca 1990 roku z Wielkiej Brytanii do Malagi w Hiszpanii, nie było żadnych oznak nadchodzącej katastrofy, która miała się wydarzyć na wysokości 5273 metrów nad ziemią. Piloci nie wiedzieli, że kierownik ds. utrzymania samolotu dokonał zmian w kokpicie, za sprawą których nie powinien on wznieść się w przestworza.

W pewnym momencie w kabinie pilotów rozległ się głośny huk. Okazało się, że lewe okno, obok którego siedział Tim Lancaster, odpadło i poleciało w powietrze. Doszło do dekompresji, w wyniku której Lancaster został częściowo wyrzucony przez powstałą dziurę. Na szczęście, jego nogi utknęły w konsoli. Jeden ze stewardów natychmiast zareagował na odgłosy dochodzące z kabiny pilotów, wpadł do środka i chwycił pilota za nogi.

Wszystko to wygląda jak fabuła filmu katastroficznego. Poniżej znajduje się zdjęcie przedstawiające rekonstrukcję tamtych wydarzeń:

Dlaczego okno w kabinie pilotów wypadło?

Wróćmy na chwilę do kwestii modyfikacji przeprowadzonej przez kierownika ds. utrzymania samolotu. Był on odpowiedzialny za wymianę okien w kokpicie i inspekcję śrub, które je mocowały. Jak wynikało z raportu stworzonego przez powołaną później komisję śledczą, śruby były w stanie zaawansowanej korozji. Mężczyzna odpowiedzialny za wymianę miał ze sobą jedynie pięć śrub — to było za mało, aby zastosować je do zamocowania okna. Co więcej, jak się później okazało, użył śrub o jeden rozmiar mniejszych, niż te wymagane do prawidłowego montażu.

Tim Lancaster cudem przeżył

Choć nie jest to dosłownie „cud”, przeżycie Lancastera można przypisać fortunie, błyskawicznej reakcji stewarda oraz odpowiedniej decyzji drugiego pilota, Alastaira Atchisona. Atchison zdając sobie sprawę, że jego współpracownik nie jest w stanie wrócić do wnętrza samolotu, a ze względu na ekstremalnie niskie temperatury panujące na zewnątrz, mężczyzna jest coraz bardziej narażony na ryzyko, podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu w Southampton. W międzyczasie steward zamienił się z innym członkiem załogi, który trzymał Lancastera aż do chwili, kiedy samolot bezpiecznie osiadł na płycie lotniska.

Tim Lancaster w szpitalu. Źródło YouTube

Samolot bezpiecznie wylądował, a Lancaster, który był trzymany za nogi, przeżył. Zmagał się później z odmrożeniami, złamaniami i psychicznym urazem.

Film z rekonstrukcji tamtych wydarzeń:

Przypadek ten jest jednym z najbardziej zdumiewających w historii lotnictwa. Inny, mocniej nagłośniony, stanowi historia stewardessy Vesny Vulović. 26 stycznia 1972 roku przeżyła ona upadek z wysokości 10160 metrów po tym, jak w samolocie, którym leciała, eksplodowała bomba. To jednak materiał na inną opowieść.

 

Dodaj komentarz