fbpx

Wolontariusze szukają domów dla zwierząt laboratoryjnych

Myszy, szczury, świnki morskie, które biorą udział w nieinwazyjnych eksperymentach naukowych, po zakończeniu badań bywają nieraz usypiane. My zabiegamy, żeby zamiast tego trafiały one do adopcji. Mówimy w ten sposób „dziękuję” zwierzętom, które pomagają w rozwoju nauki – mówi Ida Kułacz z inicjatywy Lab Rescue.

„Lab Rescue to oddolna inicjatywa. Przedstawiciele laboratoriów, naukowcy czy weterynarze zgłaszają się do nas i informują o zakończeniu jakiegoś eksperymentu czy badań nad zwierzętami. Mówią nam, ile będzie zwierząt do oddania. A my staramy się znaleźć tym zwierzętom dom” – mówi w rozmowie z PAP Ida Kułacz, działaczka Lab Rescue, studentka genetyki.

Wolontariusze z Lab Rescue od początku działalności, czyli przez 2 lata, znaleźli dom dla niemal 2 tys. zwierząt – myszy, szczurów, świnek morskich czy królików.

 

Nie wszystkie eksperymenty naukowe na zwierzętach są badaniami inwazyjnymi. Jeśli naukowcy badają jedynie zachowania zwierząt albo testują na nich niektóre leki czy specyfiki, zwierzę po zakończeniu badań może być zupełnie sprawne i zdrowe. Tymczasem jednak wiele laboratoriów nie wie, co z takimi zwierzętami zrobić po zakończeniu eksperymentów – nie ma środków, żeby je utrzymywać i decyduje się je uśpić.

Tym laboratoriom chcą właśnie pomóc wolontariusze z Lab Rescue. „Absolutnie nie jesteśmy przeciw nauce, przeciw badaczom! Staramy się budować pozytywny wizerunek laboratoriów, jako miejsc, którym zależy również na dobru zwierząt” – zapewnia wolontariuszka.

 

Ida Kułacz opowiada, że powodzeniem zakończyły się adopcje np. świnek morskich, na których testowano maści, albo szczurów, na których sprawdzano działanie leków antydepresyjnych. „To zwierzęta zdrowe, ale lekko dzikie. Boją się ludzi, nie są z nimi oswojone, bo przez całe życie widziały ich w fartuchach. Nie wiedzą, że człowiek oprócz wkładania ich do boksów i dawania jedzenia może je też brać na ręce, głaskać, bawić się z nimi” – opowiada.

Na pytanie, czy dorosłe zwierzęta zabrane z laboratoriów nie mają problemów z socjalizacją, oswojeniem się z człowiekiem, odpowiada, że raczej nie. „Mogę podać przykład świnek morskich, które adoptowali z laboratorium moi rodzice. Początkowo zwierzęta bały się, uciekały i nie chciały jeść z ręki. A teraz, po kilku miesiącach od adopcji, świnki morskie podchodzą do nich, kojarzą ich. Oswajanie takich dorosłych zwierząt wymaga może trochę więcej cierpliwości, ale nie jest trudne” – zapewnia rozmówczyni PAP.

 

Osoby, które z pośrednictwem Lab Rescue chcą za darmo przygarnąć zwierzę laboratoryjne, powinny wypełnić ankietę przedadopcyjną. „Jeśli wszystko jest w porządku, przekazujemy zwierzę do adopcji, ewentualnie w razie potrzeby wykonujemy wizytę przedadopcyjną” – opowiada.

Ida Kułacz mówi, że zapotrzebowanie na domy dla zwierząt laboratoryjnych jest niemal ciągle. Co jakiś czas organizowane są akcje – kończy się eksperyment i trzeba znaleźć np. dom dla kilkunastu czy kilkudziesięciu zwierząt. Jednak pomiędzy akcjami stale jest zapotrzebowanie na dom dla zwierząt z nadwyżek hodowlanych. „Niestety część takich zwierząt jest usypiana, i nie jesteśmy w sanie temu zapobiec” – ubolewa rozmówczyni PAP.

Działaczka Lab Rescue apeluje do pracowników laboratoriów o kontakt z wolontariuszami Lab Rescue na ok. dwa miesiące przed zakończeniem eksperymentów ze zwierzętami. „W tym czasie zwykle szacujemy, ile miejsc znajdziemy dla zwierząt, szukamy osób, które zdecydują się na adopcję i dopiero wtedy zabieramy zwierzęta z laboratorium” – opowiada.

Dodaje, że na razie Lab Rescue zajmowało się adopcją zwierząt z laboratoriów w Warszawie, Wrocławiu, Łodzi czy Poznaniu. Zachęca jednak do współpracy laboratoria i wolontariuszy z innych miast.

Źródło: naukawpolsce.pap.pl

Dodaj komentarz