fbpx

Jednego dnia odwiedził wszystkie schroniska w polskich Tatrach

Maciej Śpiewanek z Poznania spędził 20 godzin na szlaku, pokonując 64 kilometry, aby dotrzeć  do każdego polskiego schroniska w polskich Tatrach. W trasę wyruszył kilka minut po godzinie 2.30, do ostatniego celu dotarł o 22. Swoją przygodę z górskim trekkingiem rozpoczął na poważnie dopiero w ubiegłym roku.

Maciej Śpiewak jeszcze dwa lata temu nie miał ma swoim koncie ani jednego szczytu położonego wyżej niż dwa tysiące metrów nad poziomem morza. W 2021 roku zamarzył, by zobaczyć na żywo Mount Everest i w listopadzie, po wielomiesięcznych przygotowaniach, udał się na trekking do Nepalu.

— W Himalajach chciałem oddać hołd polskim wspinaczom, którzy w latach 80. zdobyli między innymi Everest, i przeżyć podobną przygodę. Potem wkręciłem się w chodzenie po górach, wpadłem jak śliwka w kompot. Po powrocie do Polski chciałem więcej, szukałem nowego wyzwania — mówi w rozmowie z tvn24.pl.

Inspiracją do odwiedzenia wszystkich schronisk znajdujących się po polskiej stronie Tatr zainspirowała go historia Janka, który we wszystkich schroniskach jednego dnia zjadł po szarlotce. 30-letni  Maciej Śpiewanek postawił przed sobą podobne wyzwanie i 18 czerwca wyruszył w trasę.

„Tatrzańska wyrypa”

Swojej wyprawie nadał nazwę „Tatrzańska wyrypa” — czyli długa, męcząca wędrówka szlakami Tatr. 64-kilometrasę rozpoczął na Palenicy Białczańskiej, skąd wyruszył kilka minut po godzinie 2.30. Przechodząc między innymi przez Morskie Oko, Zawrat Kasprowy Wierch i Halę Kondratową, o 22 dotarł na parking przy wejściu do Doliny Chochołowskiej. Wycieczka zajęła niemal 20 godzin, rozpoczęła się i zakończyła na wysokości około 1000 metrów nad poziomem morza. Po drodze Śpiewanek pokonał ponad 3700 metrów podejść i tyle samo zejść.

— Przygotowując się do trekkingu w Nepalu w ubiegłym roku, żyłem bardzo aktywnie, ćwiczyłem na siłowni, wprowadziłem sobie zdrową dietę, schudłem 12 kilogramów. Bardzo poprawiłem kondycję, dzięki temu byłem przygotowany na „tatrzańską wyrypę” — podkreśla 30-latek.

Podróżnik zapakował do swojego plecaka wodę, której przez całą wyprawę wypił blisko 11 litrów, batony energetyczne, rękawice, kijki trekkingowe i apteczka pierwszej pomocy.

— Przed wyprawą policzyłem, ile czasu będę potrzebował na każdy z odcinków. Mogłem pozwolić sobie jedynie na dwie 15-minutowe przerwy — mówi.

„Panował niemiłosierny upał. Obawiałem się podejścia pod Kopę Kondracką”

Jak zapewnia pan Maciej, mimo bardzo dużego wysiłku, włożonego w ukończenie trasy, ani przez chwilę nie zamierzał rezygnować z wyznaczonego celu.

— Nie było momentu zwątpienia, obawiałem się tylko podejścia pod Kopę Kondracką z Hali Kondratowej. Miałem wtedy już 35 kilometrów w nogach i na Kopę miałem 500 metrów przewyższenia. Temperatura robiła swoje, upał był niemiłosierny. Trochę się obawiałem, że to podejście zajmie mi dużo czasu. Udało się jednak wejść szybciej, niż zakładałem — relacjonuje.

Podkreśla, że końcowe fragmenty trasy były już bardzo ciężkie.

— Moje stopy były już odparzone — dodaje.

Dolina Pięciu Stawów Polskich. Zdjęcie wykonane na trasie wyprawy Macieja Śpiewanka

Jednym z najtrudniejszych fragmentów trasy było zejście z przełęczy Zawrat w kierunku Hali Gąsienicowej. Jak zaznacza, problematyczne okazało się strome zejście.

— Oczywiście są tam łańcuchy i metalowe uprzęże, które ułatwiają drogę, ale też pogoda zrobiła swoje. W kilku miejscach zalegał jeszcze śnieg, było mokro, trzeba było bardzo uważać, żeby się nie poślizgnąć — podkreśla.

Ostatnie 25 minut „wyrypy”, na trasie w Dolinie Chochołowskiej, 30-latek pokonywał po ciemku. Gdy dotarł na końcowy przystanek — Siwą Polanę — jego licznik wskazywał ponad 70 tysięcy kroków.

Z polskich Tatr do Karakorum

Kolejnym marzeniem pana Macieja jest jest trekking po Karakorum, gdzie na własne oczy można zobaczyć szczyty takie jak K2 czy Broad Peak.

— Taki wyjazd jest niestety bardzo kosztowny i nie mogę sobie w tej chwili na niego pozwolić, więc wyznaczam sobie mniejsze cele. Polskie góry dają wiele możliwości na odbycie wspaniałej przygody trekkingowej. Odwiedziłem wszystkie polskie schroniska w ciągu jednego dnia, więc może teraz jest czas, aby odwiedzić wszystkie polskie stawy w Tatrach, do których prowadzi szlak turystyczny — podsumowuje.

 

One thought on “Jednego dnia odwiedził wszystkie schroniska w polskich Tatrach

Dodaj komentarz